Czwartek, 15 Maj
Imieniny: Bonifacego, Julity, Macieja -

Reklama


Reklama

Powrót z hukiem


Bałagan dotyczy głównie sposobu załatwiania różnych spraw i prowadzenia dokumentacji. To dziwne, bo wśród pracowników większych zmian chyba nie było?

 Oj były. Niewiele się zmieniło tylko w Gospodarstwie Pomocniczym i w GOPS-ie, ale w urzędzie to z 28 ...


  • Data:

Bałagan dotyczy głównie sposobu załatwiania różnych spraw i prowadzenia dokumentacji. To dziwne, bo wśród pracowników większych zmian chyba nie było?

 Oj były. Niewiele się zmieniło tylko w Gospodarstwie Pomocniczym i w GOPS-ie, ale w urzędzie to z 28 pracowników „starych” zostało tylko bodaj ośmiu.

 To nie ma sensu pytać, jak przyjęli powrót, bo to nowa ekipa.

 Można pytać, ale ich. Na razie jednak za mało minęło czasu, by ocenic ich umiejętności i kwalifikacje. Na tych, z którymi bezpośrednio pracuję, na razie nie narzekam. Większych przetasowań personalnych więc nie planuję. Może w niedługim czasie zmianie ulegnie struktura urzędu, bo trzeba ja dostosować do nowych zadań. Nikogo nie zwalniam, oczywiście poza skarbnikiem gminy. Na najbliższej sesji stanie wniosek o odwołanie obecnej skarbnik, a konkurs na to stanowisko jest już ogłoszony.

 Jakie uwagi ma pan do pracy skarbnik, którą przecież to pan zatrudnił w ostatnim roku swojego poprzedniego urzędowania?

 Brak właściwego nadzoru nad budżetem poprzedniej kadencji. Fakt, ze to ja ja zatrudniłem, niczego nie zmienia. Miała odpowiednie kwalifikacje i staż pracy. Wtedy na współpracę nie narzekałem. Wywiązywała się ze swoich zadań właściwie. Ale to, co wciąż znajduję w dokumentacji poprzedniej kadencji, to się w głowie nie mieści. Mnóstwo rzeczy trzeba po prostu uporządkować, wyprostować, a tu przecież i tak jest dość bieżących zadań.

 Przykładowo: jakie niedociągnięcia skarbnik i poprzedniej ekipy by pan wskazał?

Będę mówił o tym na najbliższej sesji szczegółowo. Ale na przykład realizacja zadań w ramach funduszu sołeckiego: brak przetargów, brak zleceń, niemal żadnych dokumentów finansowych ze strony gminy oprócz przelewów pieniędzy. Wysłałem to wszystko do RIO, bo po prostu tego nie dało się rozliczyć w żaden sposób. Szkoda, bo część funduszu sołeckiego refunduje budżet państwa, a my tym sposobem straciliśmy, jako gmina, dobre kilkadziesiąt tysięcy złotych.

 Jeśli taki bałagan panował w odniesieniu tylko do funduszu sołeckiego, to co z poważniejszymi zadaniami, z rozliczeniem dotacji na inwestycje z funduszy unijnych?


Reklama

 Tu akurat większego problemu nie ma, bo gmina uzyskała wsparcie dopiero w ostatnim roku, blisko końca kadencji, na budowę wodociągów i boisko „orlik”, a obie inwestycje jeszcze nie są w pełni zakończone. Chociaż najprawdopodobniej za „orlika” trzeba będzie oddać marszałkowi przyznaną dotację, czyli 100 tysięcy złotych, bo nie zostały dotrzymane wymagane terminy, a dokładniej – o kilka dni za późno zapłacono wykonawcy.

 Przed gminą kolejne zadania. Jak wygląda tegoroczny budżet?

Na razie nie wygląda. Pracujemy na projekcie, który wymaga jeszcze wielu poprawek. Na pewno będzie w nim ujęta budowa kanalizacji, bo umowa jest już podpisana z wykonawcą. Przymierzamy się do budowy sali gimnastycznej w Orżynach. W tej wsi jest też do rozwiązania bardzo palący problem ośrodka zdrowia.

 No właśnie. To kwestia, która pojawiała się niemal w toku całej ubiegłej kadencji. Poprzedni wójt raz odbierał stary budynek „Elmedowi”, później oddawał. Mówiło się o sprzedaży gminnego gruntu na budowę nowego ośrodka, a w efekcie nie ma nic.

 Było zagrożenie, że w ogóle ośrodek nie będzie działał już od tego roku, ale na razie w starym budynku lekarz przyjmuje. Tyle że ten budynek nie spełnia żadnych wymogów. Gmina musiałaby go wyremontować i dostosować do obowiązujących standardów, ale to koszty, które przekraczają budowę nowego.

 Jakie jest więc rozwiązanie?

 Pójść drogą, na którą wstępne porozumienie zawarte zostało już kilka lat temu. Doktor Bączek z „Elmedu”, pod który podlega ośrodek w Orżynach, jest zdecydowany sam wybudować nową przychodnię. Odpowiednia działka jest. Wystarczy ogłosić przetarg z zastrzeżeniem, że dana nieruchomość może być wykorzystana tylko na cele związane z opieką zdrowotną.

 Kanalizacja, na którą przetarg był rozstrzygnięty przy końcu ubiegłego roku, to też potężne przedsięwzięcie. Czy to jest ta sama kanalizacja, którą poprzednia ekipa władcza, gdy działała jeszcze jako opozycja w pana ostatniej kadencji, zwyczajnie „przewaliła” czyli nie zgodziła się na realizację?

Ta sama. Bodaj w 2002 czy 2003 roku odrzucone zostało porozumienie z Fundacją Ochrony Rzeki Krutyń, w ramach której miała być budowana. Wtedy faktycznie grupa radnych, którzy później rządzili gminą, na to się nie zgodziła. Przynajmniej tyle, że pod koniec własnych rządów wrócili do tego zadania, które przecież jest dla gminy bezwzględnie konieczne. Kanalizacja będzie budowana w trzech etapach za 12,1 miliona złotych, z czego około 80% to dofinansowanie z RPO. To będą 74 kilometry nowej sieci. Właściwie będzie ona kosztowała więcej, bo za dokumentację i inne niezbędne działania gmina już zapłaciła około miliona. Tam, gdzie nie da się jej wybudować, będziemy chcieli, podobnie jak to miało miejsce w gminie Rozogi, wejść w program budowy oczyszczalni przydomowych.

Reklama

 Taka duża inwestycja może oznaczać, że na inne działania nie będzie już w budżecie pieniędzy?

 Ale nie możemy nic nie robić. Tyle że staramy się, aby nie brać nowych kredytów. Na dzień dzisiejszy zadłużenie gminy sięga 34%. Cóż, po prostu trzeba oszczędzać. Nie jest wykluczone, że oszczędności, przynajmniej w części, będziemy szukać w szkołach, tym bardziej, że koszt utrzymania jednego ucznia w niektórych szkołach przekracza 10 tysięcy złotych. Z punktu widzenia ekonomii gminy korzystniej byłoby mniejsze szkoły przekształcić w niepubliczne, bo o likwidacji z pewnością nie myślę. Likwidacja szkoły zawsze prowadzi do poważnych utrudnień dla rodziców i uczniów, a i tak trzeba ponosić wtedy koszty dowozu. Ewentualna reorganizacja systemu oświatowego w gminie nie będzie opierała się na zmniejszeniu liczby placówek, nawet jeśli już pojawiają się głosy, że tak właśnie zamierzam.

 A właśnie. Co prawda gminę i jej problemy pan dobrze zna, ale jednak czteroletnia przerwa spowodowała trochę zmian, które musi pan ogarnąć. Przeciwnicy natomiast nie śpią i już, od samego początku atakują, chociażby takimi informacjami o likwidacji szkół.

Cóż, Napoleon miał swoje 100 dni, mi zaś tak długiego czasu nie dano. Ale też i go nie mam, bo za dużo gmina straciła przez poprzednie lata i mnóstwo jest do nadrobienia. Szkoda tylko, że przeciwnicy, którzy atakują, najpierw nie przyjdą, nie porozmawiają. Może wtedy można by pracować wspólnie i zrobić więcej? Ale zapewne o to chodzi, by wprowadzać ferment, tylko jaki to ma cel? Na pewno nie dobro gminy, ani jej mieszkańców.



Komentarze do artykułu

Napisz

Reklama


Komentarze

Reklama