Po ponad półwieczu absolwenci pierwszego rocznika ósmoklasistów spotkali się w Wawrochach, by wspominać swoje sztubackie lata. Zjazdy byłych uczniów czy studentów nie są czymś wyjątkowym, ale w przypadku podstawówek to rzadkość. Tym, którzy ukończyli edukację w Wawrochach w 1973 roku można pozazdrościć zarówno pamięci, jak i tak długo utrzymywanych koleżeńskich więzi.
Zjazd byłych uczniów w Wawrochach jest dwuetapowy. Najpierw, w środę, 12 czerwca, odbyła się część na poły oficjalna. Byli uczniowie odwiedzili wieś i szkołę, w której się uczyli, chociaż nie tak do końca.
- Wówczas lekcje odbywały się w trzech budynkach na terenie miejscowości: w niewielkim budynku tu, gdzie obecnie znajduje się rozbudowana szkoła, na środku wioski w budynku państwa Orzewskich i w nazywanej przez nas czerwonej szkole, na drugim końcu wioski, gdzie dziś są mieszkania socjalne. W czasie przerw przechodziło się często z budynku do budynku, podobnie zresztą i nauczyciele – wspomina Barbara Filipiak, która wraz z mężem, nota bene kolegą ze szkolnej ławy w podstawówce, organizowała absolwencki zjazd.
Ci, którzy podstawową edukację zakończyli ponad pół wieku temu mieli okazję zwiedzić szkołę w jej obecnym kształcie. Wrażenia ogromne, a stwierdzone różnice – jeszcze większe.
- Uroczyste spotkanie połączone ze zwiedzaniem pięknej szkoły umożliwiła obecna dyrektor Ewa Rybaczyk, notabene córka naszego klasowego kolegi - Janka Rybaczyka – opowiada pani Barbara. - Jakże inna jest ta dzisiejsza nasza szkoła: rozbudowana, duża, przestronna, nowocześnie wyposażona, posiada m. in. laboratorium językowe, pracownię komputerową, piękną salę gimnastyczną i duże boisko. Uczniowie dostają też ciepły posiłek, przez cały rok, my dostawaliśmy co najwyżej kubek ciepłego mleka w okresie zimy... Bardzo cieszymy się, że obecni uczniowie mają tak wspaniałe warunki do nauki. Szkoła przygotowała również smaczny poczęstunek, za co bardzo dziękujemy. W tak miłej atmosferze wspomnieniom nie było końca, tym bardziej, że niektóre osoby spotkały się po 51 latach.
Najprawdopodobniej, gdy jeszcze byli uczniami, w większości psioczyli na szkołę, na obowiązki, konieczność nauki i odrabiania lekcji. Być może byli w ich gronie i tacy, którzy zarzekali się, że jak tylko tę szkołę opuszczą, to już nigdy, przenigdy... A jednak przyjechali. Dlaczego?
- Szkoła dała nam to coś, co spowodowało, że dzisiaj, po 51 latach od ukończenia nauki, bardzo chcieliśmy się spotkać, tj. wzajemną sympatię, przyjaźń i możliwość bycia razem, wtedy i teraz. Być może ta piękna wartość naszych relacji będzie przykładem dla dzisiejszych uczniów... - tłumaczy Barbara Filipiak.
W 1973 roku szkołę w Wawrochach ukończyło 23 uczniów. Zaczęli razem naukę od V klasy. Wcześniej, w klasach I-IV, uczyli się w czteroklasowych szkołach istniejących w Wałach i Płozach. Do Wawroch codziennie, przez cztery lata, przychodzili pieszo lub przyjeżdżali rowerami. Nikt ich nie przywoził, a gimbusów nie było...
Kierownikiem szkoły za czasów edukacji byłych uczniów był Franciszek Orłowski, a długoletnią nauczycielką nieżyjąca już Wanda Orłowska. W absolwenckim spotkaniu w Wawrochach uczestniczyło 12 byłych uczniów. Obecna też była wychowawczyni ósmoklasistów Hanna Słowińska. Dawne nauczycielki: Alicja Mikulska, Krzysztofa Brakoniecka i Danuta Bucka-Leska, choć nieobecne głównie z przyczyn zdrowotnych, przesłały swoi byłym uczniom pozdrowienia.
Druga część zjazdu, już nieco mniej oficjalna, ale z udziałem nieco większej liczby absolwentów, odbyła się w myśliwskiej „Kniejówce” w Wałach, 22 czerwca.
Absolwenci SP Wawrochy, rocznik 1973:
Borkowska Zofia (Krawczak)
Chmielińska Danuta (Domian)
Dobosz Bożena (Kąkol)
Filipiak Barbara (Miłek)
Filipiak Kazimierz
Gawryszewski Stanisław
Grala Andrzej
Jędrzejczak Marianna (Wieczorek)
Kobus Wiesław
Majewski Jerzy
Rybaczyk Jan
Skrocki Stanisław
Bakuła Honorata (Urbańska)
Baranowska Elżbieta (Krawczyk)
Kalisz Marianna (Zielińska)
Klocek Danuta (Mikulska)
Łoniewska Barbara
Pliszka Marianna (Gut)
Samsel Franciszek
Zuba Stanisław
Nieobecni na zawsze:
Gnatkowska Jadwiga
Jasiński Kazimierz
Koczwara Grażyna
Krawczyk Marek
Pliszka Jan
Rutkowska Bożena
Zuba Jan
Więcej na ten temat w papierowym wydaniu „Tygodnika Szczytno”. Więcej ciekawych informacji, i znacznie wcześniej, przeczytasz w papierowym wydaniu "Tygodnika Szczytno". Zachęcamy do lektury. „Widzimy się” w każdy czwartek. Tygodnik dostępny jest w sklepach: sieci Intermarche, Stokrotka, Delikatesy Centrum, Biedronka, Dino, Lidl... oraz niemal w każdym wiejskim sklepiku w naszym powiecie. „Tygodnik Szczytno” - to się czyta.
Szkoda że gmina sprzedała jezioro w starych kiejkutach też byśmy mogli takie cudo zbudować.Tak właściwie to polskie wojsko za podatki Polaków
Krzysztof linkiewicz
2025-08-17 07:56:09
Najgorsze dni i noce Szczytna od lat przywrócić koncerty nie biletowane
Piotr
2025-08-16 22:10:41
Panie nudny wez zejdź już Pan z prezydenta i prawicy i przestań sie Pan tak chwalić, że za wysoka emeryturę, na którą od Pana w życiu nie pobrano składki ZUS, jeździsz Pan na jakieś zagraniczne wypadziki. Weź Pan zeksploruj jakąś najgłębsza jaskinie na swiecie, poleć Pan w kosmos za Swoje pieniądze, pospaceruj Pan po linie że szczytu Czomolongmy. Wtedy będziesz Pan mógł zaimponować tym biednym ludkom z regionu za pomocą tych swoich felietoników. Swoją drogą Panie Redaktorze może już czas zmienić rubrykę ze starych bajerantów na kogoś już świeżego i bardziej optymistycznego. Tak se przemyślałem różne sprawy czytając Tygodnik podczas mojego weekendowego wypoczynku na Kamczatce i przelałem je tutaj...
Kamil
2025-08-16 20:13:27
A dlaczego nie pałac na wodzie? Czemu się tak ograniczać? Może jeszcze pawie...
Śmieszek
2025-08-16 14:38:19
Nie wszyscy mają tyle szczęścia, wyjątkowo w tym roku w Piecach nie dostarczono nawet piasku do zabawy dla dzieci.Jezioro jest brudne coraz bardziej zarośnięte,a nie mowa o ławkach czy sprzęcie sportowym który by bardzo się przydał.Jesli jezioro i jego nabrzeże nie zostanie oczyszczone to nie długo nie będzie skrawka aby zamoczyć chociaż nogi.A podatki też płacimy,więc proszę o nas też pamiętać.Wioska jest turystyczna,sporo ludzi ma tu domki i przyjeżdża.Przydało by się ten temat ruszyć a społeczeństwo chętnie pomoże.Prosze o nas pamietać.
Turysta
2025-08-16 12:45:24
To było do przewidzenia, uśmiechnięte barany będą tylko uśmiechniętymi baranami...i baranie mają też pomysły. W radzie miasta powinny zasiadać wyłącznie osoby niepowiązana z żadną partią z warszawki, żadnych PISiorów, żadnych POwców, żadnych lewaków ani prawaków, tylko ludzie apolityczni, urodzeni i mieszkający w szczytnie, którym nikt z góry nie będzie podpowiadał, jak zrujnować miasto. Pierwszy do \"odstrzału\" powinien być uśmiechnięty burmistrz, bo taki z niego Szczytnianin, jak ze mnie \"farszafiak\"
Nikoś
2025-08-16 12:23:41
Do strefy gastro powinne zostać zaproszone koła gospodyń wiejskich, można by było zjeść coś naprawdę dobrego j w rozsądnej cenie
Xyz
2025-08-15 06:11:13
Najlepiej zrobić tak, żeby był Wilk stypy i Afanasjew cala...
Jan
2025-08-15 05:31:03
Taka szkoda a taka piękna fota...
Tytus
2025-08-15 05:23:31
Bo to takie geniusze, co siedzą od 20 lat i drapią się w głowę \"co by tu spieprzyć panowie\" oraz - jak się okazuje Panie. Szkoda gadać. Jak nie zmieni się ekipy rządzącej - nic z tego nie wyjdzie. Ale nie oto chodzi, aby zmienić na nowych - tylko na mądrych.
Śmieszek
2025-08-14 18:06:33