Czwartek, 21 Listopad
Imieniny: Cecylii, Jonatana, Marka -

Reklama


Reklama

Oburz-gównoburz z Tokarczuk – felieton Jerzego Niemczuka


To jeszcze i ja. Angielskie bullshit storm zagnieździło się z polskim obok gównoprawdy jako gównoburza. Niedawno przewaliła się z okazji wypowiedzi Olgi Tokarczuk na literackim konwentyklu. Powiedziała: „piszę książki dla ludzi inteligentnych, którzy myślą, którzy czują, którzy mają jakąś wrażliwość. Uważam, że moi czytelnicy są do mnie podobni, piszę do jakby 'krajanów' swoich".


  • Data:

Dodała, że nie zależy jej na tym, żeby jej książki trafiły pod strzechy i że nie są one skierowane do idiotów.

 

I po tych słowach rozpętała się wspomniana gównoburza z silnym elementem oburzenia, stąd moje słowotwórcze koncepty.

 

Otóż autor ma prawo pisać dla kogo zechce. A czytać jego książki ma prawo, kto zechce. Tymczasem oburzem z prawa i lewa uderzyli - jak mniemam - ci, którzy książek Tokarczuk nie czytają, bo im się nie chce, i tacy, którzy w ogóle książek nie czytają. Może jeszcze ci, którzy książki Tokarczuk przeczytali, ale uważają się za idiotów i teraz się dowiedzieli, że ona nie pisze dla nich, przez co poczuli się pokrzywdzeni oraz zdeklasowani.

 

Ponad czterdzieści lat temu pracowałem w warszawskiej „Kulturze” z Głowackim. Janusz był wówczas w znakomitej formie pisarskiej. Napisał jednak felieton, po którym był bliski załamania literackiego. Ironia, która była jego orężem, okazała się obosieczna. Napisał przewrotną pochwałę grafomańskiej powieści partyjnego pisarza, która ukazała się pod chwytliwym tytułem „Głupia sprawa”, a spora część czytelników pojęła ironię na odwrót i albo go ganiła, że pochwalił, albo równie nietrafnie chwaliła.


Reklama

 

- Popatrz, dla kogo ja piszę. Połowa moich czytelników to idioci – zwierzył mi się z bolesnym grymasem.

 

- Popatrz na to z jaśniejszej strony. Dzięki idiotom masz dwa razy większy zasięg – pocieszałem go, a on wiele razy używał tego argumentu w rozmowach o swoim pisarstwie.

 

Ironia Głowackiego zbłądziła pod strzechy i dalej się pod nimi błąkała.

 

Oburzeni na noblistkę, co przez to wyróżnienie stała się własnością narodu, jakby nie zauważyli, że strzech i chłopów pańszczyźnianych już od dawna nie ma, a idioci mają swoją mocną reprezentację we wszystkich warstwach społeczeństwa, profesorów nie wykluczając. A w polityce wręcz świetnie sobie radzą, co prawda idiotycznie, ale finansowo dobrze na tym wychodzą.

 

Autor nie ma wprawdzie wpływu na to, co się będzie działo w głowie głupca po przeczytaniu tego, co napisał, ale to ryzyko wykonywania zawodu.

Reklama

 

Dystansowanie się wobec głupoty nie jest klasizmem, ale uprawnioną obroną własną, bo głupota jest praprzyczyną i królową wszelkiego nieszczęścia. Tymczasem oburzeni na Olgę Tokarczuk zachowują się jak komuszy działacze, którzy mieli ciągi technologiczne skojarzeń. Strzecha im się kojarzy z chłopstwem, którego już właściwie nie ma, bo łatwiej we wsi profesora spotkać niż krowę, a chłopstwo z deficytami umysłowymi, które występują we wszystkich warstwach społecznych.

Jerzy Niemczuk



Komentarze do artykułu

Specjalista

Lechu, idź do lekarza prowadzącego - niech sprawdzi, czy haloperidol wciąż działa. Dawkę trzeba z czasem nieco zwiększyć.

Jamka, jełopie

i tyle.

Jamka Lech

Jeszcze tylko brakuje by Tokarczuk uznała, że MIckiewicz, Norwid to jej koledzy z dawnych lat. Będzie kabaret!!!!

Jamka Lech

panie Specjalisto { od głupot} niech pan nie dyskutuje z panem Niemczukiem. Za wysokie progi. Nie dorasta pan do pięt intelektualnie a nie mówię już o erudycji, o której śmiem w pana przypadku twierdzić, iż dosyć jest uboga. Niech pan nie wchodzi w kręgi, które są nie dla nisko urodzonych umysłowo.

Specjalista

Bredzisz, chłopie. Weź polopirynę i idź spać. Kto coś takiego zamieszcza tutaj na stronie? Czas przestać.

Napisz

Reklama


Komentarze

Reklama