Zuzanna Jankiewicz, 10-letnia mieszkanka Szczytna straciła włosy. Dobrowolnie. Obcięła długie warkocze i oddała fundacji, która wykorzystuje je na peruki dla osób, głównie kobiet, chorych na nowotwory.
Jednym z impulsów było... naśladownictwo. - Mama opowiadała, że tez ścięła włosy, jak szła do czwartej klasy – mówi Zuzia. - Ale nie miałam aż tak długich – dodaje pani Milena, mama Zuzanny. - I może nie tak do końca Zuzia się na mnie wzorowała. Chciała mieć długie włosy aż do komunii i uzgodniłyśmy, że później, jeśli będzie je chciała ściąć, to oczywiście, będzie mogła.
Gdy już decyzja została podjęta, pani Milena, posiłkując się zasłyszanymi informacjami o tym, że takie włosy przeznaczyć na godny cel, uzyskała konkretne wytyczne z internetu.
- Można obcinać włosy u fryzjera, który współpracuje z tą fundacją, ale w Szczytnie takich nie ma – opowiada pani Milena. - Poszłyśmy więc do zakładu, z którego usług zwykle korzystamy. Tam warkocze córki zostały obcięte zgodnie z wytycznymi. Warunków jest sporo. Włosy muszą być umyte, idealnie suche, ale nie wolno przed ich obcięciem stosować odżywki. Trzeba je odpowiednio uczesać i zapleść w warkocze, które dopiero się obcina. Później wraz ze specjalną kartą informacyjną, wysłałyśmy te obcięte, 30-centymetrowe warkocze do Warszawy.
Całe przedsięwzięcie zostało przeprowadzone na rzecz Fundacji Rak'n'Roll, w ramach jej akcji – programu o nazwie "Daj Włos". Po długich warkoczach Zuzannie pozostało imienne podziękowanie, które otrzymała od tej Fundacji.
Zuzia uczy się w Szkole Podstawowej nr 3. Dotychczas, poza nielicznymi wyjątkami, większość lekcji miała z jedną nauczycielką – wychowawczynią. Teraz niejako rozpoczyna nowy etap edukacji – z podziałem na szereg przedmiotów nauczania i z różnymi, wieloma nauczycielami. Przyznaje, że już wie, kto i czego ją będzie uczył. - Nie wiem, bo przecież nie znam tych nauczycieli – odpowiada rezolutnie na pytanie, czy z pedagogicznego "zestawu" jest zadowolona.
W ciągu dotychczasowej edukacji uznała, że najbardziej odpowiada jej w-f i język angielski. - No i może jeszcze plastyka... - zastanawia się głośno. Do tych nieszczególnie lubianych przedmiotów należy natomiast matematyka. Lubi zwierzęta i muzykę, i uczy się gry na akordeonie w szczycieńskiej szkole muzycznej. Co do przyszłości... Jest pełna pomysłów i niewiedzy. - Nawet dość często zdarza się jej zastanawiać, co chciałaby robić, gdy dorośnie, jaką pracę wykonywać – twierdzi mama Milena. - Jak dotąd tych pomysłów było już... całe mnóstwo. - No bo nie wiem, na co się zdecydować – replikuje Zuzia.
Czy będzie teraz przez kolejne lata znów zapuszczać włosy, by kolejne warkocze ofiarować potrzebującym? - Na razie przyzwyczajam się do krótkich. I przyznam, że z takimi jest wygodniej, więc nie wiem, czy się jeszcze na warkocze zdecyduję – odpowiada.
Zuza
piękny gest, pozdrawiam