Ponad cztery lata temu gmina Wielbark, decydując się na inwestycję najpierw w siłownię plenerową, zapewniła swoim mieszkańcom nie tylko obiekty do aktywnego spędzania wolnego czasu, ale również miejsce, gdzie z powodzeniem można spotkać się z przyjaciółmi. Warto dodać, że te obiekty są darmowe, więc każdy, o każdej porze dnia i nocy, może z nich korzystać.
I mieszkańcy Wielbarka bardzo często i chętnie korzystają ze sportowych atrakcji, jaki zapewnia kompleks sportowy, położony w Parku Niepodległości przy ulicy Nowowiejskiego.
Szczególną uwagę przykuwają osoby, które karnie wyczekują na wejście na kort, boisko bądź też urządzenie plenerowej siłowni.
Właśnie siłownia plenerowa jest najczęściej obleganym miejscem całego sportowego kompleksu. Korzystają z niej zarówno młodsi, jak i starsi, którzy zgodnie twierdzą, że jest to idealne miejsce, gdzie w towarzystwie natury i świeżego powietrza można wykonać kompleksowy trening całego ciała, a przy okazji spotkać kolegę lub koleżankę, z którą można zamienić kilka słów.
Nie inaczej jest na kortach tenisowych: pełnym boisku oraz ściance treningowej. W czasie, gdy Tygodnik wizytował obiekt, na korcie był rozgrywany mecz deblowy, a jego uczestnicy z dość dużą dawką humoru mówili, że odbywał się w ramach spotkań międzywojewódzkich. A dlaczego? Ponieważ, by pograć w tenisa, często przyjeżdżają tu ludzie z Chorzel (a więc z Mazowsza), którzy szczerze zazdroszczą mieszkańcom Wielbarka takiego obiektu.
Nieopodal kortów znajduje się boisko do piłki plażowej, która również cieszy się powodzeniem.
- Podobne boisko jest też nieopodal Leśniczanki, z którego starsi gracze nadal korzystają, my jednak wolimy to nowe, gdzie grywamy niemal codziennie – mówi Filip Duda. - No bo można tu spotkać nie tylko kolegów z którymi można zagrać, ale i fajne dziewczyny, które przychodzą poobserwować nasze sportowe zmagania, a to dodaje nam nie tylko sportowych emocji - uzupełnia ze śmiechem Robert Olender.
Jak zgodnie twierdzą młodzi mieszkańcy Wielbarka, największym zainteresowaniem cieszy się jednak skatepark, który w okresie wolnym od szkolnych zajęć jest dosłownie zatłoczony. Jedyny mankament, na który wskazują nasi rozmówcy, to brak orlika.
- Wielbark zawsze stał piłką i obecnie u nas również gra dużo osób w większości młodych ludzi. Jeśli chcemy sobie zagrać w piłkę, to jesteśmy zmuszeni zorganizować sobie jakiś transport i jechać do odległych o 10 kilometrów Zabiel – mówi o bolączkach młodych wielbarskich sportowców Filip Duda. - Czy W Wielbarku powstanie takie boisko? Nie wiadomo. O orliku, tak jak i o basenie, dużo osób mówi, ale nikt nie wie o konkretnych działaniach, a może jest to tylko plotka?
Opinie mieszkańców:
Jadwiga Pawelczyk – Wielbark
- Ze względu na to, że jestem na emeryturze i mam więcej wolnego czasu, staram się codziennie tu przychodzić i wykonywać jakieś ćwiczenia. Przeznaczam na to około godziny dziennie. Dla mnie jest to wspaniała forma aktywności i gdy się już nieco zmęczę, znajduję odpoczynek na ławeczce nieopodal fontanny.
Bożena Smolińska – Wielbark
- Staram się tu codziennie przychodzić i ku mojej radości, udało mi się wytrwać już ponad miesiąc. Ze względu na pogarszający się stan mojego zdrowia, sama zdecydowałam, że muszę się nieco wziąć za siebie i wyszło mi to chyba na dobre. Dzięki temu poprawiam swoją kondycję, ale jest to również dla mnie jakaś forma higieny psychicznej, bo ćwiczenia pozwalają mi zapomnieć o codziennych problemach. Często przychodzę tu z rodziną i tak na przykład dziś jest ze mną mój małżonek i syn, którzy grają w tenisa.
Adam Smoliński - Wielbark
- Wcześniej na korcie grali panowie z Chorzel, którym zaproponowaliśmy wspólną grę w debla i rozegraliśmy kilka setów. Na razie dostajemy przysłowiowe lanie, ale mam nadzieję, że przy kolejnym spotkaniu poprawimy swój wynik. Najważniejsza w tym wszystkim jest jednak sportowa rywalizacja w koleżeńskiej, a czasami wręcz przyjacielskiej atmosferze, która sprzyja takim spotkaniom.
Krzysztof Dubajski – Chorzele
- Właściwie to pochodzę z Nart, ale moja małżonka jest z Chorzel i tam też zamieszkałem. Mamy tam orlik, którego nam zazdroszczą koledzy z Wielbarka, ale my z kolei nie mamy takiego kortu jak oni, więc zazdrościmy sobie nawzajem. Gdy po raz pierwszy przyjechaliśmy do Wielbarka ze znajomymi, by pograć zostaliśmy bardzo miło i po przyjacielsku przyjęci, co nas wręcz zaskoczyło.
Jarosław Brodzik – Szymany
W Szymanach mamy orlik, ale nie ma kortu i dlatego tu przyjeżdżam. Zauważyłem, że w zwykłe dni tygodnia jest tu w miarę spokojnie, ale w weekendy przychodzi mnóstwo ludzi, a po to, by skorzystać z boiska czy jakiegoś urządzenia ustawiają się kolejki.
M T
Mimo ze mam meza z Wielbarka to jakos na mnie nie ciagnie mnie do miasta.