Czwartek, 21 Listopad
Imieniny: Cecylii, Jonatana, Marka -

Reklama


Reklama

Walczyli o pierwszy oddech Gabrysi (zdjęcia)


Pod takim hasłem odbył się w Szczytnie piłkarski turniej charytatywny, podczas którego zbierano pieniądze na leczenie nienarodzonej jeszcze Gabrysi. Jak mówią jej rodzice „Chcemy ją kochać, nie stracić!” Ta malutka, nienarodzona jeszcze dziewczynka porusza coraz więcej dobrych serc… Teraz w akcję ratowania jej życia włączyli się Michał Bondaruk i Piotr Gregorczyk. To właśnie oni zorganizowali piłkarski turniej charytatywny.


  • Data:

Rzeczywiście pomysł wyszedł od nas, czyli ode mnie i Piotrka Gregorczyka – mówi Michał Bondaruk .- Ale tak naprawdę, gdyby nie wszyscy ludzie, którzy nam pomogli, a potem uczestniczyli w zawodach, to na pewno nic by z tego nie wyszło. Dlatego bardzo dziękujemy za pomoc. To dzięki wam udało się zrobić fajne wydarzenie, i co najważniejsze pomóc zebrać tak potrzebne pieniądze na operację Gabrysi. Raz jeszcze dziękujemy.

 

 

W zawodach wzięło udział osiem drużyn. Wyniki nie były najważniejsze, ale turniej wygrali funkcjonariusze Aresztu Śledczego w Szczytnie. Zawody komentował niezłomny Zbigniew Stasiłojć. - Tymi zawodami walczymy o pierwszy oddech Gabrysi – mówi Michał Bondaruk. - Zawodnicy nie szczędzili serca na boisku, ale i też przy wkładaniu pieniążków do puszek. Ile dokładnie udało się zebrać tego nie wiem, bo puszki były zaplombowane. Ale wiem, że były drużyny, które płaciły za wpisowe nawet 700 zł.

 

 

W rywalizacji wzięły udział drużyny: Areszt Śledczy, JW Lipowiec, Porty Lotnicze, Przyjaciele Gabrysi, FM Bravo, Lacmet, Morsy Szczytno, Anioły Gabrysi. - Oprócz meczów były loterie, konkursy, licytacje, kiełbaski, ciasta... konkurs rzutów karnych, strzałów w poprzeczkę... - wylicza Michał Bondaruk. - Każdy mógł znaleźć coś dla siebie.


Reklama

 

 

 

Ratunek z dniem narodzin

 

Gabrysia to córka Aleksandry i Tomasza Bednarków ze Szczytna, ma urodzić się na początku września. Dopóki badania prenatalne nie dały fatalnego wyniku, oboje byli zwykłymi, szczęśliwymi, przyszłymi rodzicami, jak się później okazało – drugiej już córeczki. Jednak już pierwsze badania okazały się niepokojące, a drugie – potwierdziły i uściśliły poważny problem.

 

 

 

- W sercu naszego nienarodzonego dziecka pojawiły się trzy wady, zagrażające życiu – mówią rodzice, do których szczęścia dołączył ogromny strach. - HLHS - zespół niedorozwoju lewej strony serca. Przewaga prawej komory, ubytek przegrody międzykomorowej oraz hipoplazja, czyli niedorozwój łuku aorty. Wiedzieliśmy, że bez pomocy nasza mała córeczka umrze, a przecież nie możemy na to pozwolić, zbyt ją już kochamy.

 

Bednarkowie dotarli do Munster, do prof. Malca, światowej klasy specjalisty w leczeniu tak złożonych wad serca. Po wizycie u profesora wstąpiła w nich nowa nadzieja. - Znaleźliśmy ludzi, którzy mają dzieci z taką samą wadą serca jak nasza córka. Te dzieci chodzą do szkoły, śmieją się, mówią... żyją! Szansę dają operacje serca, które wykonują wybitni specjaliści, w tym też prof. Malec – opowiadają.

Reklama

 

 

Profesor zakwalifikował Gabrysię do leczenia w Klinice Uniwersyteckiej w Munster. Tam dziecko musi się urodzić i tam będzie natychmiast operowane. Jest to jedyna droga życia dla Gabrysi, chociaż bardzo kosztowna – potrzeba ponad 250 tysięcy złotych.

 

Pod adresem: https://www.siepomaga.pl/dla-gabrysi prowadzona jest zbiórka na rzecz pomocy dla Gabrysi. We wtorek, 30 lipca, na koncie dziewczynki było już ponad 160 tysięcy. Znaczną część tej kwoty (100 tysięcy) przekazali rodzice innego dziecka, już wyleczonego. To środki, których nie wykorzystali na pomoc własnej córce. Przekazali więc je dalej, by dopełniło się ich przeznaczenie – ratowanie życia dziecka.

 

Brakuje więc już niespełna 100 tysięcy złotych. Sporo, ale zbiórka trwać będzie do końca sierpnia. Jest więc jeszcze sporo czasu, byśmy wszyscy pomogli Gabrysi żyć.



Komentarze do artykułu

Anna Borkowska

Życzę zdrówka dla malutkiej Gabrtsu i siły dla rodziców. Trzymam kciuki

Napisz

Galeria zdjęć

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama


Komentarze

Reklama