W ubiegłym roku miejski ratusz 15 razy ukarał mieszkańców za niesegregowanie odpadów komunalnych. W tym już 4. Sprawy oparły się nawet o sąd, ten stanął po stronie ratusza. Kary dotyczą wspólnot mieszkaniowych, więc sprawa może dotyczyć nawet setek mieszkańców. W tym roku to 253 osoby.
Kary to jednak dopiero ostateczność, po rozmowach, upomnieniach, czy naklejkach informujących o konieczności segregacji – mówi Katarzyna Hrybek-Dudek, naczelnik wydziału gospodarki miejskiej w Szczytnie. - Były to skrajne przypadki. Ale prawda jest taka, że działania są skuteczne, bo mieszkańcy niemal natychmiast zaczynają segregować odpady – dodaje.
Przypomnijmy, że kara to dwukrotność opłaty, jaką ponosi mieszkaniec za oddawanie segregowanych śmieci. Czyli w przypadku naszego miasta to 50 zł od osoby miesięcznie.
Kary są ustalane na miesiąc lub więcej, zależy od ustaleń firmy Remondis, która zbiera odpady w naszym mieście i wie, czy, gdzie i jak segregowane są śmieci.
Odgórne, ustawowe przepisy, które pozwalają samorządom na stosowanie kar, nie są do końca sprawiedliwe dla mieszkańców bloków wielorodzinnych. Wystarczy, że z grona kilkunastu czy kilkudziesięciu rodzin jedna czy dwie nie zastosują się do obowiązku segregacji, karani są wszyscy mieszkańcy, czasem z kilku bloków, którym „przypisany” został jeden, konkretny śmietnik.
I choć na osiedlach ustawione są pojemniki na odpady zielone, organiczne, to mieszkańcom bloków nie udziela się ulgi w opłatach tak, jak to ma miejsce w przypadku domów jednorodzinnych i deklarowanego przez właścicieli posiadania kompostowników. Ustawowe przepisy wprowadzają więc ewidentną nierówność wobec prawa, co zresztą było podnoszone w debacie publicznej, gdy ustawa „śmieciowa” była procedowana w sejmie.
Pojawiały się wówczas także głosy ze strony samorządowców, że raczej unikać będą stosowania karnych opłat dla mieszkańców blokowisk, wobec których ustawodawca zastosował odpowiedzialność zbiorową. No, ale skoro prawo pozwala na to, by karnymi opłatami poprawić „śmieciowy” bilans w budżecie, a ten bilans w Szczytnie korzystny dla finansów miasta nie jest, to czemu nie...
Taki sobie czytelnik
Jaka nierówność? Mieszkasz w domu jednorodzinnym - większość odpadów organicznych (roślinnych) umieszczasz w kompostowniku. Tym samym problem z głowy ma firma odbierająca odpady. Stąd \"ulga\". A \"blokowicze\" muszą niestety wynosić takie odpady do specjalnego śmietnika. No muszą! Jak by na osiedlach domów takie pojemniki występowały - to nie wiem, czy nie większość by z nich korzystała. Bo łatwiej to wyrzucić, niż dbać o kompostownik. Chyba, że jest się \"szalonym eko-ogrodnikiem\".