Czwartek, 21 Listopad
Imieniny: Cecylii, Jonatana, Marka -

Reklama


Reklama

Sezon szparagowy - felieton Wiesława Mądrzejowskiego


Sezon ogórkowy to, jak każdy wie, okres letniej kanikuły, kiedy niewiele się dzieje i żurnaliści, aby jakoś przeżyć, robią z igły widły. Zwykła kradzież kury może trafić jako sensacja na pierwszą stronę. Od połowy kwietnia aż do czerwca trwa sezon zbioru szparagów i można przyjąć, że jest to czas, kiedy wepchnąć się z informacją na pierwszą stronę jest bardzo trudno.


  • Data:

Same szparagi też trafiły niedawno na czołówki newsów europejskich. Największym producentem tych smacznych warzyw są w Europie Niemcy. Zbiory muszą być szybkie i sprawne, bo jest to towar delikatnie wycinany z gruntu ręcznie, a do klienta powinien trafić jak najbardziej świeży. Praca „przy szparagach” nie jest lekka stąd corocznie do Niemiec trafia wielu sezonowych pracowników z innych krajów.

 

 

Teraz, gdy granice w Europie są zamknięte, na producentów szparagów padł blady strach, bo na polach mógł pozostać wielki majątek. I co się okazuje? Jakoś niemieccy producenci dogadali się zarówno z instytucjami sanitarnymi, władzami kilku krajów i szybko drogą lotniczą dotarło na pola kilkuset sezonowych pracowników głównie z Rumunii. Każdy nawet niezwykle restrykcyjny przepis, jak widać, można zmodyfikować tak, aby jego wykładnia była w zgodzie ze zdrowym rozsądkiem. I rzecz jasna z obopólnym interesem pracodawców i pracowników.

 

Jakoś tego nie mogą rozwiązać nasze władze i ponad sto tysięcy naszych rodaków pracujących przy granicy w Niemczech i w Czechach musiało wybrać albo pracę, albo kontakt z rodziną. Ile tak można wytrzymać? Stąd też dość spore manifestacje i protesty w pobliżu przejść granicznych. Sprawa jest naprawdę trudna, ale rządzącym płaci się nie tylko za wystawianie gęby do kamer przy okazji pokazowego medialnie lądowania wielkiego kukuruźnika ze sprzętem ochronnym. Rozwiązywanie trudnych problemów nie jest tak efektowne, ale jak ma się pełnię władzy, to bierze się za to odpowiedzialność.


Reklama

 

Odpowiedzialność za to wziął na siebie burmistrz Szczytna i jak znaczna część samorządowców w kraju odmówił bezprawnemu żądaniu przekazania instytucji pocztowej naszych danych osobowych. Już chyba drugi raz pod rząd publicznie popieram decyzje burmistrza, ale jest za co. Spoko, nie wszystko mi się w pracy miejskiej władzy podoba i jak tylko się skończy ten cały wirusowy bałagan, to sobie na tym też poużywam. Złośliwie - a jakże, bo taka psia rola felietonisty, że szczekać musi. Na razie o głosowaniu (bo przecież w tej wersji narzuconej przez władze to nie są wybory) nie będę się wywnętrzał. Może jeszcze zdążę, a spraw ważnych w tegorocznym sezonie szparagowym nie brakuje.

 

Odpukać, ale w naszym regionie, jak dotąd, nie mamy przynajmniej oficjalnie żadnego przypadku wrednego wirusa. Z wielkim zainteresowaniem zaglądam codziennie na internetową stronę „Tygodnika”, gdzie mamy bieżącą informację o liczbie osób objętych nadzorem epidemiologicznym czy kwarantanną. Radośnie widzę, że liczby są coraz mniejsze. Nie widzę za to danych moim zdaniem najważniejszych, które dopiero uwiarygodniłyby mój optymizm. Nie ma nic na temat, ile osób zostało objętych w naszym powiecie testami.

 

Dopiero relacja pomiędzy ilością testów i stwierdzonych zakażeń wskazuje obiektywnie na stan zagrożenia. Stąd też mój niepokój. Widzę z okna parking przed jednym z naszych marketów i coraz tam więcej samochodów z rejestracjami głównie ze stolicy.

Reklama

 

Puste do tej pory działki rekreacyjne szybko się już przed „majówką” zapełniają. Rozumiem wygłodniałych ruchu warszawiaków, sam bym też wyrywał ze stolicy. Tyle, że tam mamy najwięcej zarażeń i w tej sytuacji nasze zagrożenie też wzrasta. Żadne odgórne nakazy i zakazy nie pomogą, potrzebny jest zdrowy rozsądek i ostre trzymanie się właśnie przez nas zasad bezpiecznego kontaktu z innymi osobami oraz przestrzegania higieny. Z czasem, niestety, widzę już pewne „odpuszczanie” przyjętych reguł. Bardzo aktywna jeszcze niedawno Policja jakoś zniknęła z ulic, po co suwerena drażnić przed wyborczą farsą. Musimy pilnować się sami.

 

Wiesław Mądrzejowski (wiemod@wp.pl)



Komentarze do artykułu

Śmieszek

Mnie nawet bardzo niepokoją te niskie dane z naszego województwa. Bo nie wiem, czy jesteśmy tak mało \"wymazywani\"? czyli co - nikt nie panuje nad tą historią? Bo co to znaczy, że u nas jest tak mało wykrywanych zakażeń. Jak się ich nie wykrywa, to ich nie ma. Znaczy się - jak masz temperaturę - to stłucz termometr - jak klasyk mawiał. Tak mi to wygląda.

Napisz

Galeria zdjęć

Reklama

Reklama


Komentarze

Reklama