Skoro się rzekło, że tu pisał będę
I jakieś w słowa ubiorę codzienne absurdy,
Zastanawiam się ciągle gdzie temat zdobędę,
Żeby było ciekawie, nie robiąc też burdy.
A tu przecież wakacji ostatnie tygodnie,
W mieście ciasno, w korkach samochodów sznury,
Czas się wlecze, cóż począć, dzień mija łagodnie,
Na niebie spokojnie przepływają chmury.
Jednym słowem sielanka, ale od tej pory,
Codziennie inna nas zaskoczy mania,
Bo przecież już pewne, październik – wybory!
I powoli, jak pociąg ruszyła kampania.
Codziennie coraz nowe są gotowe listy,
Rejestrują się w bólach różne koalicje
I pierwsze kandydatury także u nas błysły,
Lecz czy będziem mieć posła? Jeden ma ambicję!
Z zawodu… ostatnio jest on Dyrektorem,
Stanowiska piastował nie zawsze z przymusu,
Zatem kandydat co władzy bywał amatorem,
Chce do Sejmu się odbić z trampoliny… KRUS-u,
Więc się na listy poparcia zbierają podpisy,
Oczywiście jakie ktoś ma preferencje,
Ale wkrótce się dalsze zaczną, wyborcze popisy,
Bo kto władzy spróbował, kolejną marzy
…gotować kadencję.
I REFLEKSYJNIE
A teraz jeszcze krótko o pieniądzach wątek,
Bo burmistrzowie z powiatu podali majątek
I choć o pieniądzach milczą dżentelmeni,
To w tym wypadku zasady wypada odmienić.
Burmistrz Krzysztof dochody, oszczędności zlicza,
Jego pani zastępca majątek podlicza.
W mniejszych miastach powiatu też już jasna sprawa
I raczej w nieruchomościach Burmistrzów oprawa.
Zliczać dalej majątki, robić porównania,
To już dla skarbówki są raczej zadania,
Mnie rzuciło się w oczy zanim to policzę,
Że nasi burmistrzowie, jak ja… frankowicze.
Daniel Filipowicz
Tomasz TK
Panie Danielu, poprosimy teraz wierszyk o spuszczanych Wisłą, obietnicach wyborczych PO i PSL LGBT :-D