W najnowszym felietonie „Moje trzy zdania” Wiesław Mądrzejowski zabiera czytelników w podróż od gwarnej biesiady w szczycieńskim ogródku, przez Pałac Namiestnikowski i prezydencki nałóg, aż po litewskie Druskienniki, gdzie gałka lodów kosztuje 3 euro. To opowieść pełna lokalnych odniesień, historycznych ciekawostek i ironicznych spostrzeżeń, w której teraźniejszość spotyka się z tradycją – a humor przeplata się z celnością obserwacji.
Moje trzy zdania 07.08.2025
1. Kilka dni temu jedząc obiad w ogródku jednej ze szczycieńskich restauracji musiałem jak i inni tam obecni wysłuchiwać głośnych wynurzeń z lekka „zakropionego” biesiadnika, który wszem i wobec skarżył się swoim kumplom, co musi znosić ze strony swojej małżonki; no cóż - wydaje mi się, że to jego prywatna sprawa i nic mi do tego, ale godność i dobre imię kobiet wymaga, aby przypomnieć, że w Szczytnie już wilkierz kowali z 16 lipca 1629 r. nakazywał, gdyby podczas brackiej biesiady tej jakbyśmy dzisiaj powiedzieli grupy zawodowej mąż obmawiał swoją żonę daje za karę kwartę piwa i funt wosku, a jako że takie biesiadne zgromadzenia cechowe odbywały się cztery razy do roku, to było kilka przynajmniej okazji, aby o zachowaniu szacunku dla małżonek braci w cechu kowalskim nie zapominać.
2. Mamy nowego prezydenta (w.n.l.g. - wybrany nieznaną liczbą głosów), z którym jak wiadomo niewiele mnie łączy, trudno, miał Rzym Kaligulę i Nerona, może Polska mieć kibola, na początku kadencji wypada jednak wykazać dobrą wolę i spróbować odnaleźć coś, co mógłbym mieć wspólnego z lokatorem Pałacu Namiestnikowskiego, szukałem więc długo i w końcu znalazłem: prezydent (w.n.l.g) po jednym z publicznych występów przyznał się do uzależnienia od nikotyny, którą pobiera w formie tzw. snusów czyli woreczków z nikotyną co wywołuje zmiany w mózgu zmuszające organizm do pobierania jej regularnych dawek, jest to więc nałóg chociaż stosunkowo łagodny i pochwalać tego nie można, ale sam także nie jestem tu bez grzechu, bo wprawdzie nigdy nie paliłem papierosów ale „wżeniony” jestem w Kaszuby, gdzie od wieków zwyczajem jest zażywanie tabaki, lubię więc od czasu do czasu zaciągnąć się aromatem mocnego sproszkowanego tytoniu udrożniającego zatoki i zakończonego gwałtownym kichaniem na wszystko.
3. Napyskowałem w tym miejscu kilka tygodni temu zbulwersowany cenami na początku sezonu turystycznego, a szczególnie lodów, no i muszę odszczekać, bo podróże kształcą nawet niezbyt odległe i po spacerze bulwarem nad Niemnem w Druskiennikach z lekka mi szczęka opadła, gdy w małej kawiarence za gałkę lodów zażyczono sobie 3 euro, za dwie już tylko 5, a za trzy gałki 7 euro, aby nie było jednak tak dobrze małe (naprawdę małe) piwo w tym samym miejscu kosztuje całych euro 4, jak więc widać chytrzy Litwini także wykorzystują marny w tym roku sezon do wydrenowania z kasy wyjątkowo nielicznych turystów.
W A M
Kamil
Panie nudny wez zejdź już Pan z prezydenta i prawicy i przestań sie Pan tak chwalić, że za wysoka emeryturę, na którą od Pana w życiu nie pobrano składki ZUS, jeździsz Pan na jakieś zagraniczne wypadziki. Weź Pan zeksploruj jakąś najgłębsza jaskinie na swiecie, poleć Pan w kosmos za Swoje pieniądze, pospaceruj Pan po linie że szczytu Czomolongmy. Wtedy będziesz Pan mógł zaimponować tym biednym ludkom z regionu za pomocą tych swoich felietoników. Swoją drogą Panie Redaktorze może już czas zmienić rubrykę ze starych bajerantów na kogoś już świeżego i bardziej optymistycznego. Tak se przemyślałem różne sprawy czytając Tygodnik podczas mojego weekendowego wypoczynku na Kamczatce i przelałem je tutaj...