Kiedyś zostałem wyśmiany przez dwóch dziadów pod cmentarzem, że wiedzę czerpię z książek i gazet. Oni wybrali inną ścieżkę dostępu do wiedzy: swój do swoich po swoją. Do szwagrów, znajomych i bliskich świadków prawdy. Jednym słowem wysłuchiwali plotek i na ich podstawie tworzyli sobie obraz świata.
Kilka tygodni temu pojawił się w Szczytnie George Dramowicz, obywatel.rp z obwoźną instalacją, na której populistyczne pasożyty: Erdogan, Orban, a z naszych Kaczyński, Ziobro i Piotrowicz żerują na liściu demokracji. Dołączyłem z żoną do niego i jeździliśmy po Szczytnie szerząc satyrę, a zarazem namawiając do jak najliczniejszego udziału w wyborach samorządowych i rozdając ulotki.
Traktowano nas życzliwie, ale zdarzały się też trudniejsze rozmowy. Młody człowiek oskarżał Unię Europejską, że okrada Polskę, która wcześniej została rozkradziona przez dzisiejszą opozycję, a jeszcze nam radził, żebyśmy się udali do zrujnowanej przez Gronkiewicz Warszawy, bo pewnie dawno jej nie widzieliśmy. Obaj z obywatelem.rp mamy w Warszawie mieszkania, których nam HGW nie zrujnowała, i chociaż na co dzień wolimy Mazury, to próbowaliśmy polemizować.
Młody człowiek, urodzony już po transformacji, nie miał okazji oglądać „kwitnącego” Peerelu, gdzie nie tylko złoty róg, ale i sznur do snopowiązałek się nie ostał. Siedział w niemieckim samochodzie, którym przyjechał po drodze wybudowanej z unijnych funduszy, żeby zrobić zakupy w Kauflandzie, co bardzo mu nie odpowiadało, bo jest to sklep niemieckiego pochodzenia. Proponowałem mu udanie się do jakiegoś sklepu polskiego, gdzie wprawdzie nie ma parkingu i jest nieco drożej, ale też kolejki do kasy nie ma, a skoro tak sobie ceni patriotyzm, to może warto do niego trochę dopłacić. Zdaje się, że jednak nie posłuchał mojej rady.
Pewna pani nagabnięta przeze mnie koło placu Juranda, z uśmiechem odparła, że ulotki antypasożytniczej nie przyjmie, bo na jednego z pasożytów będzie głosowała i wierzyć mu będzie do samego końca. Jak widać - wiara czyni cuda z rozumem. Wybór jednak szanuję, bo przynajmniej własnym głosem oddanym w wyborach poświadczy to, co uważa za prawdę.
Rozstaliśmy się życząc sobie wszystkiego najlepszego, choć dla każdego z nas znaczy to co innego.
Dramowicz został na ulicach Szczytna o parę godzin dłużej i długo rozmawiał z młodymi narodowcami. Obyło się bez wyzwisk, agresji i policji. Jeszcze chętnych do wieszania nie ma ani po stronie wieszanych, ani wieszających. To się jednak może zmienić, jeśli odgórnie napędzana agresja będzie dawała przyzwolenie.
Ostatnio premier rządu wystąpił w roli prokuratora i oskarża sąd w Krakowie, że stanowi grupę przestępczą. Sam nazwy tego sądu nie wymienia, bo zostałby pozwany o bezpodstawne pomówienie i przed niezawisłym sądem sprawę przegrał. Wszyscy wiedzą przecież, że chodzi o sąd okręgowy, gdzie rzecznikiem był sędzia Żurek, a przewodniczącą sędzia Morawiec. Natomiast dyrektor sądu, który ma na swoim koncie malwersacje, nie sądowi okręgowemu podlega, lecz ministrowi sprawiedliwości, Ziobrze i to on powinien odpowiadać za brak nadzoru.
Populistyczne pasożyty tuczą się na kłamstwach, hojnie obdzielając nimi lud. Produkują ich tyle, że nie sposób nadążyć z prostowaniem, a niesprawdzone kłamstwa zaczynają żyć własnym życiem jak wirusy zatruwające umysł niechętnym do jego używania. Prawda, zwykle drobiazgowa i o parę ruchów spóźniona, z trudem się przebija do świadomości. Brednia z łupem w kieszeni pomyka dziarsko krzycząc: łapaj złodzieja!
wolf
Super felieton! trafne spostrzeżenia!