Niedziela, 24 Listopad
Imieniny: Elżbiety, Katarzyny, Klemensa -

Reklama


Reklama

Koło historii - mazurskie gadanie Wiesława Mądrzejowskiego


Znalazłem w Internecie zaproszenie, jakie p. burmistrz kieruje do „mieszkańców miasta i turystów” na uroczystości otwarcia zamku krzyżackiego w Szczytnie. Niestety, ze względu na inne zajęcia, które mam akurat w tym czasie, nie będę mógł obserwować tego historycznego wydarzenia. Nic straconego, jak człowiek pożyje odpowiednio długo, to ma szansę na kolejną imprezę z tej serii.


  • Data:

Pierwsze, z pewnością uroczyste, otwarcie zamku miało miejsce w roku 1360. Nie wiem czy się to liczy, bo zamek był drewniany. Spłonął zresztą po dziesięciu latach spalony przez braci naszych Litwinów, którzy nie docenili dobrodziejstw, jakie niosła za sobą europejska kultura niesiona na mieczach zakonników spod znaku czarnego krzyża. Po kilku latach obchodzono kolejne otwarcie, tym razem już porządnie wymurowanej fortecy.

 

Opierała się ona albo i nie, licznym wizytom gości proszonych i nieproszonych. Gdy funkcje obronne nie były już tak istotne, zakon zlikwidowano, a pruska administracja się rozrastała, w 1525 r. odbyło się w tych murach kolejna uroczystość. Tym razem otwierano tam siedzibę starostwa. Aż dziw, że dzisiejszy władca powiatu nie wpadł na podobny pomysł i nadal gnieździ się kątem u burmistrza w ratuszu. Puszcze dokoła Szczytna przyciągały dobrze urodzonych myśliwych, więc powoli zmieniała się i funkcja zamku. W 1581 r. w końcu zalegalizowano przekształcenie biurowca na ekskluzywny ośrodek wypoczynkowy i otwarto, jak mniemam z odpowiednią pompą, rezydencję myśliwską książąt pruskich. Nastał szczęśliwy okres. Zamek stał się atrakcyjny do tego stopnia, że w lipcu 1639 r. gościł tu przez prawie dwa tygodnie król Polski Władysław IV z rodziną.

 

W przeciwieństwie do czasów nam współczesnych władcę witał osobiście gospodarz elektor pruski Jerzy Wilhelm Hohenzollern. Później zabawiał go do upadłego za co on, jego rodzina oraz dwór otrzymali od króla bogate podarunki. Gdy w 1697 r. szczycieński zamek zaszczycił swoją osobą kolejny król August II spotkał go pewien afront. Witał go już nie elektor Fryderyk III lecz zwyczajny szeregowy hrabia Donhoff.


Reklama

 

Od tego momentu zaczyna się upadek zamku. Oby nie było to złym precedensem, gdyż gdy po prawie 400 latach do Szczytna przybył aktualny formalnie władca Polski, na jego spotkanie nikt znaczący z władz miasta też się nie pojawił. Nie możemy więc chyba liczyć na hojne królewskie dary. Później zamek podupadł, rozbierano wieże, baszty i mury. Zniknąłby tak zupełnie, gdyby nie kolejne uroczyste otwarcie.

 

W 1925 r. na zamku powstało regionalne muzeum. Może nie tak atrakcyjne jak hotel, ale też jakaś rozrywka. Heimatmuseum dało szansę dostojnym murom na przetrwanie. Przetoczyła się pod zamkiem kolejna wojna oraz niesłuszny ustrój. Zamek stawał się malowniczą ruiną i tłem dla dorocznych imprez rozrywkowych. Tło musi być dziś odpowiednio wypasione, więc w końcu je odrestaurowano, za co miejskim byłym i obecnym władzom chwała.

 

Trudno wyczuć, jak się dalej potoczy historia tego obiektu. Gdzieniegdzie pojawiają się i dzisiaj plany przerobienia ratusza na luksusowy hotel z częścią gastronomiczno – historyczno – rozywkową w odnowionych ruinach zamkowych, co wpisywałoby się doskonale w historię tego miejsca. Jest szansa, że załapię się za parę lat na kolejne historyczne otwarcie.

 

Pomysły na luksusy mieszkalno - hotelowe w Szczytnie mają jak widać długą tradycję. Spośród wielu projektów szczęśliwie rozpoczęto budowę tylko jednego, dobrze widocznego z odnowionych murów. Warto by może przy tej okazji wystąpić o nadanie ruinie okalającej wieżę ciśnień statusu zabytku z początków XXI wieku. Mało już kto pamięta, że kolejny hotel miał powstać w parku za „Zaciszem”. Jak na razie postawiono w tym miejscu kilka zupełnie fajnych urządzeń do wypoczynku łącznie ze stylowymi hamakami. Okupowanymi dziś przez młodzież, która nareszcie w kulturalnych warunkach może spożywać godne ich wieku napoje czy wypalić coś równie fajnego. Kolejne piękne hotelowe plany odnosiły się do terenu też nad jeziorem w rejonie Kamionka.

Reklama

 

Tam wprawdzie nadal rosną bujne krzaczyska ale spokojnie można korzystać z pieszo – rowerowej ścieżki, wypocząć na ławeczce czy spalić nadmiar kalorii w siłowni na świeżym powietrzu z atrakcyjnym widokiem na jezioro. O planach budowy światowej klasy hotelu nad Wałpuszem przypominają też już tylko resztki banerów wiszących na płocie byłego peerelowskiego ośrodka wypoczynkowego. Jak widać mamy wokół jeszcze sporo miejsc, w których prędzej czy później będzie można wziąć udział w kolejnym uroczystym otwarciu. Mam nadzieję, że stanie się to w miarę szybko czego Państwu i sobie życzę.

 

Wiesław Mądrzejowski (wiemod@wp.pl)



Komentarze do artykułu

Napisz

Reklama


Komentarze

Reklama