Czwartek, 21 Listopad
Imieniny: Cecylii, Jonatana, Marka -

Reklama


Reklama

Jedwabno chce uratować Świętajno


W okolicy jezior: Świętajno i Brajnickiego nie ma żadnego wodociągu. Mieszkańcy i letnicy, hotele i ośrodki czerpią wodę z własnych studni głębinowych – mówi wójt gminy Jedwabno Sławomir Ambroziak. - To jedna z przyczyn wysychania jeziora Świętajno.


  • Data:

O katastrofalnym stanie tego jeziora już pisaliśmy kilkakrotnie. Temat wywołał szereg reakcji, chociaż nie ze strony tych, którzy de facto są za ten stan odpowiedzialni. - Największy udział w degradacji, moim zdaniem, mają rybacy, a największe pole do popisu, by temu przeciwdziałać, ma zarządca jeziora czyli marszałek województwa – twierdzi wójt Ambroziak. Przyznaje jednocześnie ze skruchą, że i gmina niewiele w tym względzie zrobiła, chociaż sytuacja stała się niepokojąca już co najmniej 15 lat temu. Wtedy (2000 r.) w studium warunków zabudowy zapisano, że należy ograniczać liczbę indywidualnych ujęć wody na tym terenie, jednakże dyspozycja ta pozostała tylko na papierze. Pozwolenia na budowę tych studni były nadal wydawane, a o wodociągu nikt nie myślał.

Początków trudności, z jakimi obecnie boryka się jezioro Świętajno, można się jednak doszukać już w... XIX wieku. Ambroziak, historyk z zamiłowania, wyszperał szereg informacji o dawnym gospodarowaniu tym akwenem.

Najpierw więc istniało naturalne Jezioro Brajnickie, niepołączone ze Świętajnem. Oba były bezodpływowe. Przy końcu XIX wieku ówcześni, niemieccy gospodarze uznali, że z jakichś powodów korzystne będzie całkowite osuszenie Jeziora Brajnickiego, wykopano więc kanał, prowadzący aż do Nowego Dworu, którym miała być odprowadzona woda. I została, ale nie w całości, bo z niektórych, nieco głębiej położonych miejsc (chociaż samo to jezioro jest bardzo płytkie – średnio 2,7 metra) wody nie udało się usunąć. Trwało jednak trzy czy cztery dziesiątki lat zanim dostrzeżono negatywny wpływ tego osuszania na sąsiedni akwen czyli jezioro Świętajno. Brajnickie zostało więc na powrót zalane, dobudowano kanał łączący obydwa jeziora, ale też i pozostałwiono kanał odprowadzający wodę z Brajnickiego, ograniczony melioracyjnym urządzeniem, które do dziś blokuje odpływ wody. - Blokuje, ale niezupełnie – relacjonuje wójt Ambroziak. - Zawodowi rybacy, którzy dzierżawią to jezioro, przy planowanych połowach otwierają ten „kurek” i nadmiernie spuszczają wodę. Te manipulacje natychmiast odbijają się także na jeziorze Świętajno ze względu na łączący je kanał. Oczywiście swój udziłą ma też mała liczba opadów w ostatnich latach i to, że na pobliskich polach między Brajnikami a Burdągiem jest wododział, co powoduje, że do Świętajna i Brajnickiego woda spływa z niewielkiego obszaru.


Reklama

W ocenie wójta w tym konkretnym przypadku powinien interweniować marszałek, dyscyplinując rybaków tak, by ich gospodarka nie była tak rabunkowa i szkodliwa dla stosunków wodnych.

Ze strony gminy – jak twierdzi wójt – możliwe jest tylko jedno działanie: wybudowanie wodociągów, obejmujących możliwie największy obszar wokół obu jezior. - Przykro mówić, ale akurat w tym zakresie nic nie było robione. Owszem, wybudowana została kanalizacja, ale to brak wodociągu ma większy wpływ na degradację jeziora Świętajno – mówi.

Powód tkwi – oczywiście – w wodzie, którą wobec braku wodociągu mieszkańcy czerpią z przydomowych, prywatnych studni głębinowych i to czerpanie też w dużym stopniu zakłóca wodne relacje. - Tyle co możemy zrobić, robimy – zapewnia Ambroziak. - W ostatnim roku opracowalismy już dokumentację techniczną budowy wodociągu o długości aż jedenastu kilometrów, podzielona na trzy etapy, o wartości, odpowiednio: 1,5 mln zł (hydrofornia Witowo)+ 1,5 (wodociąg – 11 km - Brajniki) + ok. 3 mln zł (kolejny etap wodociągu Warchały i Narty). Przy gminnym budżecie budowa całości własnymi siłami jest nierealna, dlatego bardzo intensywnie poszukujemy źródeł dodatkowego finansowania. Liczymy w tym względzie na dotację z WFOŚiGW.

Wodociąg nie jest jednak cudownym środkiem, który rozwiąże cały problem. - Z pewnością pomoże. Spowolni degradację jeziora, ale jej nie zatrzyma – mówi wójt Ambroziak. - Do tego potrzebne są zmasowane działania i połączone siły wszystkich odpowiedzialnych jednostek.

Reklama

 



Komentarze do artykułu

Anna

Każdy na każdego zgania ale kanałów między jeziorami ktore sa przeplywowe nikt nie udrożni. Dramat. Ktoś powinien za to pójść siedzieć. Bezczynność i brak odpowiedzialnosci. Przez wiele lat jeziora z udroznionumi kanałami świetnie funkcjonowały. W jakim celu zostały zasupane i kto podją ta decyzję.

Tadeusz

Jak to nie robą? Droga Agnieszko, Włodek Budny Jak był Wójtem tym się zajął i naukowcy zrobili badania ratowania jeziora. Krytykował oficjalnie Wójta Ambroziaka, że nic się z jego planem nie robi! Tak dobrze to przygotował, że ten zły PIS dał na to aż 85% pieniędzy. Przecież ta inwestycja została zrealizowana. Pisz jaśniej o co Ci chodzi. Jaki skandal?

Agnieszka

Skandal! Wszyscy ze smutkiem patrzymy jak skarb Mazur jakim jest jezioro Świętajno powoli umiera a władze i organy odpowiedzialne za te dobra nic nie robią. Ręce opadają...

niekemi3jki

Dlaczego redakcja nie zapyta wójta o prozaiczną sprawę, która przeczy temu co mówi. Kto i na jakie ujęcie wody w pobliżu jeziora wydał pozwolenia? Czy pobór 40000 litrów na godzinę to dużo? 350400000 litrów rocznie. Ktoś tu nie mówi całej prawdy, a na rybakom robi koło pióra. Rabunkowa gospodarka, o której mówi wójt - to przestępstwo. Na naszym terenie mieszka osoba odpowiedzialna za nadzór nad rybakami. Może warto spytać i porównać te działania z jeziorem w Szczepankowie.

Napisz

Reklama


Komentarze

Reklama