Piłkarze SKS Szczytno zagrali bardzo dobre spotkanie. Co prawda pojedynek z Wilczkiem Wilkowo przegrali 0:1, ale jest to drużyna, która może jeszcze dostarczyć kibicom wielu pozytywnych emocji. To młodzi piłkarze, którym się chce grać, walczyć... Mimo porażki, miło było patrzeć na ten pierwszy ligowy mecz. Zdecydowanie słabiej wypadła część kibiców.
SKS Szczytno - Wilczek Wilkowo 0:1 (0:0)
0:1 – 77 minuta Wilczkowo
Paweł Skrajny – Bogdan Cikacz, Filip Brzeziński, Wojciech Olbryś, Paweł Głowacki, Nikodem Cegielski, Michał Deptuła, Marcin Żarnoch, Krzysztof Kołakowski, Jakub Sosnowski, Gryfin Cąkała. Rezerwowi: Paweł Kosiński, Arkadiusz cichy, Krystian Maziński, Konrad Dąbrowski, Piotr Kwiatuszewski, Karol Tański, Igor Kozian.
Działacze SKS Szczytno udowodnili, że czasami warto pozwolić odejść z zespołu pseudogwiazdom, które psują atmosferę w klubie i drużynie. Sięgnęli po młodzieżowców. W niedzielę w pierwszym składzie wyszło ich aż... 10. Dowodził nimi niestrudzony 54-letni Bogdan Cikacz, który wystąpił w w zespole, jako kapitan. Na ławce trenerskiej zasiadł Daniel Włodkowski.
Frustracja gości
Nasi piłkarze rozpoczęli dość ostrożnie. Ale z minuty na minutę poczynali sobie coraz śmielej. Przez dobre piętnaście minut gry nie pozwolili rywalom wyjść z własnej połowy. Doskonałymi zgraniami, których nie powstydziłyby się stadiony ekstraklasy, popisali się między innymi Michał Deptuła czy Gryfin Cąkała. Widać było w nich wolę walki, bo żadna piłka nie była dla nich stracona. SKS przeprowadził kilka dobrych akcji, po których powinny paść bramki. Doświadczeni i sporo starsi rywale z Wilkowa coraz częściej popadali w frustrację. Ale też nie oddawali pola i szukali sposobu na wygranie pojedynku.
Walczyli do końca
Ten nadarzył się w 77 minucie. Zagapił się nieco środek SKS, a potem obrona i „dziwny lob” wpadł do bramki. Było 0:1. Ale nawet strata bramki nie osłabiła morale naszej drużyny, która jeszcze żwawiej rzuciła się do walki i odrabiania strat. W końcówce meczu nasi zawodnicy aż czterokrotnie poważnie zagrozili bramce gości. Niestety, piłka mijała ją o centymetry. Mimo to młodzi piłkarze SKS nie rezygnowali. Walczyli do tego stopnia, że w pewnym momencie aż trzech zawodników padło na murawę z powodu skurczów. - W porównaniu do poprzedniego sezonu widać, że te dzieciaki naprawdę chcą grać w piłkę – ocenia w rozmowie z „Tygodnikiem Szczytno” jeden z kibiców. - Tamci po prostu snuli się po boisku i udawali gwiazdy. Ci grają. Naprawdę fajnie się ten mecz oglądało. Pewnie, że szkoda punktów, ale jeśli ta drużyna się w końcu zgra, to może okazać się czarnym koniem zawodów.
Najsłabszy element... kibice
Złożona głównie z młodzieży seniorska drużyna SKS zaprezentowała się w pierwszym meczu naprawdę dobrze. Słabo za to wypadła część kiców, głównie ta po lewej stronie sektora patrząc z płyty boiska.
Wyzwiska, wulgaryzmy rzucane przez nich skutecznie zakłócały przebieg meczu. Aż dziw, że nikt im nie zwrócił uwagi. Organizatorzy następnym razem powinni ich po prostu nie wpuścić na stadion. Tym bardziej, że na mecze przychodzi coraz więcej dzieci.
Pozostałe wyniki:
Orlęta Reszel - DKS Dobre Miasto 2:2
LKS Różnowo - Omulew Wielbark 1:3
Żagiel Piecki - Czarni Olecko 0:0
Kłobuk Mikołajki - Rominta Gołdap 2:4
Vęgoria Węgorzewo - Błękitni Pasym 1:2
Łyna Sępopol - Victoria Bartoszyce 4:0
Cresovia Górowo Iławeckie - Śniardwy Orzysz 1:4
Xyz 1995
A o drugim meczu nawet słowa nie napiszecie? Jak Sks Szczytno fatalnie zagrał u siebie z Orlętami Reszel przegrywając aż 0-8. I na 3 kolejke na wyjazd z Lzs roznowem nie pojechali. W tym artykule z jednym się zgodzę! Zaskoczyli piłkarze nas Ale fatalnie. Z taką grą jak teraz to Sks zapewni sobie spadek do A klasy.