Ostatnia sesja Rady Miejskiej przyniosła dwa istotne rozstrzygnięcia, niejako ze sobą sprzeczne. Radni nie udzielili burmistrzowi Krzysztofowi Mańkowskiemu votum zaufania, otrzymał natomiast absolutorium. Pierwsze dotyczy oceny pracy burmistrza w minionym roku, drugie odnosi się wyłącznie do realizacji budżetu.
Wtorkowa sesja (31 maja) – można by rzec, że już tradycyjnie – była burzliwa. Nad merytoryką dominowały kłótnie, osobiste wycieczki i przytyki, z których niektórymi – być może zajmie się nawet Temida. Takie efekty sesyjnych „obrad” nie są w Szczytnie niczym nowym, tyle że do scysji, mających momentami jarmarczny charakter, dochodziło przed wielu, wielu laty, w czasach burmistrzowania Henryka Żuchowskiego. Nieco później, gdy miastem władał Paweł Bielinowicz, jeszcze podobne „targowiska” czasem się zdarzały, a całkowity kres takim kłótliwym obradom położyła burmistrz Danuta Górska. Obecnie Rada Miejska, niestety, wraca do starych nawyków, których pozytywnie ocenić się nie da.
Ograniczony protokół
Pierwsza „runda” dotyczyła protokołu obrad poprzedniej sesji. Doszło do niezwykle rzadkiego zjawiska: protokół nie został zatwierdzony. Zarzuty, głównie ze strony obecnych na sesji radnych PiS, sprowadzały się do tego, że ów protokół nie cytował słowo w słowo wszystkiego, co na sesji mówiono. To akurat w protokole potrzebne nie jest tym bardziej, że dostępne są nagrania z obrad i każdy zainteresowany może sobie je obejrzeć i posłuchać. Po cóż więc w protokole zamieszczać, np. wielowątkowe i zwykle bardzo długie wypowiedzi radnej Agnieszki Kossakowskiej, która ma tendencję do wielokrotnego powtarzania tych samych ocen i opinii? Niemniej debata odnośnie do protokołu się odbyła, a jej uczestnicy/czki nie zostawili suchej nitki na pracownicy biura rady, odpowiedzialnej za pisemną relację z obrad.
Votum bez wymaganej większości
Zgodnie z ustawowymi wymogami, zanim odbyło się głosowanie nad udzieleniem burmistrzowi votum zaufania, przeprowadzona została debata nad raportem o stanie miasta. Niestety, po raz kolejny, mimo takiej możliwości, do udziału w tej części sesji nie zgłosił się żaden przedstawiciel mieszkańców. Głos zabierali więc jedynie radni, prezentując stanowiska poszczególnych klubów (bądź swoje własne). Zaczął Rafał Kiersikowski z ramienia klubu Wszystko dla Szczytna i PSL. Trzeba przyznać, że członkowie klubu dość skrupulatnie zapoznali się z blisko 100-stronicowym dokumentem, a właściwie nawet trzema, bo porównali raport obejmujący rok ubiegły z dwoma poprzednimi. Porównanie – czego należało się spodziewać – nie było pozytywne. Najkrócej rzecz ujmując, posiłkując się twardymi danymi liczbowymi, przeciwni burmistrzowym działaniom klubowicze dowodzili, że świetlany rozwój miasta, którą to wersję lansuje Mańkowski, między bajki włożyć trzeba.
Ostatecznie raport o stanie miasta za 2020 rok został przyjęty, bo to czysta formalność. Stanowi on jednak podstawę do oceny pracy burmistrza, w szczególności w zakresie realizacji przyjętych przez Radę Miejską polityk, strategii i programów oraz wykonania uchwał, zaś ocena ta wyrażana jest podczas głosowania nad udzieleniem (bądź nie) votum zaufania burmistrzowi. I to doszło do sytuacji dość precedensowej. Bo większość głosujących było za (8 radnych), ale niewiele mniej było głosów przeciw (7 radnych), dwóch natomiast wstrzymało się od głosu. Mimo przewagi głosów akceptujących, votum zaufania nie zostało udzielone, bowiem wymagana jest bezwzględna większość, a tej zabrakło. Zabrakło też, podczas głosowania, aż czterech radnych. Zważywszy jednak na to, że nieobecni reprezentowali negatywnie usposobione kluby: Wszystko dla Szczytna i PSL oraz klub PiS, można domniemywać, że także przy pełnym składzie głosujących burmistrz nie uzyskałby wymaganego minimum – 11 głosów popierających.
Absolutorium z dużą przewagą
Odmiennie rozłożyły się głosy radnych przy uchwale dotyczącej udzielenia absolutorium. Ono z kolei obejmuje jedynie ocenę realizacji ubiegłorocznego budżetu. W tym przypadku za udzieleniem absolutorium opowiedziało się 15 radnych, dwóch wstrzymało się od głosu.
Udzielenie bądź nieudzielenie absolutorium, po zmianie znaczenia tego aktu, nie rodzi większych skutków prawnych. Inaczej jest, w myśl przepisów obowiązujących bodaj od trzech lat, w przypadku votum nieufności. Jeśli bowiem za rok ocena pracy głowy miasta również będzie negatywna, możliwe będzie przeprowadzenie referendum odwołującego burmistrza przy bardzo uproszczonej procedurze.
Osobiste wycieczki
Tych było bez liku i trudno się do wszystkich odnieść, bo też i po co. Zainteresowani „debatą” na poziomie kramarskim mogą jej posłuchać korzystając z internetowych nagrań. Ale kilka może i warto przytoczyć, bo może się zdarzyć, że skonfliktowanych mówców godzić będzie sąd. Zaangażowanie Temidy zasugerował burmistrz Mańkowski w odpowiedzi na zarzuty, stawiane przez radną Annę Rybińską. Twierdziła ona bowiem, że zwalniając z pracy byłego dyrektora ZKM Andrzeja Pleskota, Mańkowski posłużył się niegodnym burmistrza sformułowaniem: „Od dziś pan już tu nie pracuje”.
Burmistrz uznał tę wypowiedź radnej za nieprawdziwą i obraźliwą. Z kolei radna Beata Boczar kategorycznie odmówiła przeproszenia przewodniczącego rady Tomasza Łachacza, któremu wcześniej zarzuciła łamanie przepisów: statutu miasta i regulaminu rady Miejskiej. Chodziło o to, że na jednej z poprzednich sesji przewodniczący zaordynował powtórne głosowanie nad jednym z drobniejszych zagadnień, bowiem po głosowaniu pierwszym radny Trochimowicz przyznał, że się pomylił i zagłosował nie tak, jak chciał. Przewodniczący rady do łamania przepisów się nie przyznał i dowodził, że takie prawo ma. Nie wnikaliśmy w zapisu regulaminu szczycieńskiej rady, ale... jeśli takie powtórne głosowanie, przy niekorzystnym wyniku, może zarządzić nawet marszałek sejmu (a tak wszak już bywało), to może może i przewodniczący miasteczkowej rady.
Grzegorz
Czym tu się chwalić i czym tu się szczycić absolutorium, votum zaufania większość radnych nie rozumie tych pojęć jak również tego za czym głosuje. Przykładem tego był ostatni wywód radnego Kiersikowskiego, który nie wiedział o czym mówi mimo, że złożył wniosek, którego zapewne nie czytał. A sam burmistrz zapytał go kim jest jego mocodawca.... Wstyd na całe województwo!
Beata
Co tu się dziwić, przewodniczący rady nie potrafi sprzedać garażu musi wystąpić z zapytaniem do marszałka, na projekcie innopolice wydatkowano bezpowrotnie 2 miliony złotych , stracono możliwość stworzenia uniwersytetu medycznego itd itd To miasto paradoksów bez szans i nadziejo na lepsze jutro, mieszkańcy głosują i wybierają ciągle te same osoby , które tylko wynoszą a nic nie wnoszą do miasta. A teraz jeszcze podwyżka za odbiór śmieci o 9 zł od osoby to, że PSL to spowodował to jedno ale głównym powodem są mieszkańcy miasta którzy wybierają tych samych radnych pokazującymi się pod innymi nazwami ,, niezależne stowarzyszenia\". Jeden wielki syf
Pofajdok
CAlka ta rada to banda nieudacznikow i karierowiczow bez wzgledu na to jak sie przebarwili. Klub wzajemnej adoracji pelen chamów. TO przekroj mieszkancow miasta ktorzy dopuscili do wyboru takich ludzi a teraz sie dziwia ze syf w miescie i brak inwestycji. Doi poziomu rady rowna burmistrz i efekty widoczne . Brawo mieszkancy od lat ta sama kloaka w UM i wasze marudzenie, to tylko wasza wina.