Niedziela, 24 Listopad
Imieniny: Elżbiety, Katarzyny, Klemensa -

Reklama


Reklama

Wychowywanie dzieci – trud i odpowiedzialność! – felieton pastora Andrzeja Seweryna


Właściwe wychowywanie dzieci nigdy nie było łatwe. Tak powie każdy rodzic, który zmagał się lub zmaga z opanowaniem żywiołu, jakim są jego małe pociechy. Razem z żoną wychowywaliśmy naszych dwóch synów i córkę, więc wciąż pamiętam, jak ich właściwe kształtowanie było jednym z najtrudniejszych zadań, przed którym stanęliśmy jako młodzi małżonkowie. Tym bardziej, że każde dziecko jest wyjątkowe, tak często różne od swojego rodzeństwa pod względem charakterologicznym, jak i o różnym poziomie wrażliwości.


  • Data:

Do tego mamy jeszcze różne wzorce wychowania, teorie naukowe i pedagogiczne, a również doświadczenia z własnego dzieciństwa i tego, w jaki sposób wychowywali nas nasi rodzice. Ani oni, ani my, jako rodzice, nie byliśmy doskonałymi wychowawcami i wszyscy zapewne popełnialiśmy jakieś błędy, ulegaliśmy emocjom, byliśmy nieobiektywni i niesprawiedliwi w ocenie zachowań naszych dzieci, a czasem faworyzowaliśmy jedno z nich, zaniedbując drugie lub wszystkie pozostałe.

 

Tak to już jest, że rodzicami stajemy się wtedy, kiedy jesteśmy młodzi i zawsze jest to dla nas ten pierwszy raz. Natomiast już jako dziadkowie jesteśmy bardziej mądrzy i doświadczeni. Tyle tylko, że nasze dorosłe dzieci będące teraz rodzicami naszych wnucząt uważają, że wiedzą lepiej, a i my czasem chcemy im narzucić swoje dawne wzorce wychowania, zapominając, że czasy i standardy wychowania zmieniły się. To, co było dobre i skuteczne kilkadziesiąt lat temu, dzisiaj już tak nie działa.

 

Nie ma jednak wątpliwości, że dzieci zawsze potrzebują wychowania – właściwego, rozumnego i skutecznego. Takiego, które nauczy ich dyscypliny, poszanowania starszych, posłuszeństwa i wreszcie tego co najważniejsze: umiejętności odróżniania dobra od zła oraz świadomości poważnych zazwyczaj konsekwencji tego drugiego. Jak to zrobić, jak rzeźbić charaktery naszych dzieci, by wyrosły na emocjonalnie zdrowych, odpowiedzialnych i zdyscyplinowanych ludzi? Oto jest pytanie…

 

W całej tej dyskusji o tym, co dzisiaj wolno, a czego nie wolno w naszych relacjach z dziećmi, widzę bardzo dużo demagogii, przekłamań i zwyczajnej hipokryzji. Cokolwiek bym tu więc nie powiedział, zawsze znajdzie się ktoś, dla kogo będzie to „niepoprawne politycznie” lub nawet gorszące.


Reklama

 

Kiedy bowiem wspomnę o tzw. bezstresowym wychowaniu dzieci, wtedy wielu ludzi starszych wiekiem zakrzyknie, że dzięki takiej filozofii pedagogicznej wychowaliśmy już kilka pokoleń dzieci rozwydrzonych, niezdyscyplinowanych i terroryzujących wszystkich dookoła. Mało tego. Te ostatnie pokolenia są bardzo słabe emocjonalnie i nieprzygotowane na zmaganie się z trudnościami, porażkami czy niedostatkami.

 

Wielu rodziców ostatnimi czasy – a są one co by nie mówić lepsze materialnie od dawniejszych – powiada, że zapewnimy swoim dzieciom to wszystko, czego my nie mieliśmy w naszym dzieciństwie. Wiele rzeczy otrzymują za darmo, bez wysiłku i własnej pracy. Nie szanują więc wartości pieniądza i poświęcenia swoich rodziców lub dziadków. Kiedy zaś postanawiają założyć własną rodzinę, coraz częściej i o wiele szybciej niż kiedyś poddają się pod naporem pierwszych trudności życia, lekkomyślnie się rozwodzą i wracają na łono swoich mamusiek i tatusiów. Ileż mamy takich nieszczęść dokoła?

 

Zatrważa również różnego rodzaju przestępczość ludzi młodocianych, a czasem wręcz dzieci, bo nie zostały nauczone karności, odróżniania dobra od zła, dobrze pojętej moralności i elementarnej uczciwości. Dzisiaj młodym wszystko wolno, niczego nie wolno im zabraniać, nie stresować i nie ograniczać. Korzystają więc z tych bardzo sprzyjających im okoliczności, ale to nie czyni ich ludźmi prawymi i odpornymi na życiowe przeszkody i trudności. A życie nie jest łatwe.

 

Drugą skrajnością jest zbytnia surowość wychowawcza, znęcanie się nad dziećmi, przemoc w rodzinach czy stosowanie kar cielesnych, które są po prostu nie do przyjęcia i absolutnie nie do zaakceptowania. Gnębienie i poniżanie słabszych albo wręcz zachęcanie i instruowanie rodziców, jak mają stosować kary fizyczne - jest po prostu przestępstwem i grzechem. Dla takich zachowań nie ma żadnego usprawiedliwienia!

Reklama

 

Jako rodzice jesteśmy bowiem zobowiązani do tego, aby kochać nasze dzieci. Kochać i wychowywać je rozumnie i bardzo odpowiedzialnie, nie pobłażliwie lub nieudolnie, ale też nie srogo, bezdusznie i w sposób fizycznie represyjny. Trzeba się więc wysilić, by osiągnąć dobre efekty wychowawcze poprzez bliższą emocjonalną więź z dzieckiem, cierpliwe rozmowy wyjaśniające, a jeśli one nie poskutkują, to zastosowanie innych form perswazji lub niedotkliwych fizycznie zakazów, które pomogą dziecku zrozumieć, kiedy zachowuje się lub postępuje niewłaściwie i żeby było zdolne do szczerych przeprosin oraz korekty swoich zachowań.

 

W tym kontekście podam tylko jeden cytat z Nowego Testamentu: „Dzieci, bądźcie we wszystkim posłuszne rodzicom, gdyż to jest miłe Panu. Ojcowie, nie wywołujcie u swoich dzieci rozżalenia, aby nie ulegały zniechęceniu” (List Ap. Pawła do Kolosan 3,20-21). Niełatwe to zadanie, ale jeśli kochamy nasze dzieci mądrze, to będziemy je też mądrze wychowywać! Tego od serca życzę wszystkim dzisiejszym rodzicom!

pastor Andrzej Seweryn

(andrzej.seweryn@gmail.com)



Komentarze do artykułu

Napisz

Reklama


Komentarze

Reklama