W środę, 22 lutego na głowy wiernych posypał się popiół. To symboliczne rozpoczęcie Wielkiego Postu. To czas pokuty, który poprzedza Święta Wielkanocne. Trwa on 40 dni. O znaczeniu Środy Popielcowej, o tym, jak przeżyć Wielki Post rozmawiamy z księdzem Andrzejem Preussem, rezydentem parafii Wniebowzięcia Najświetniejszej Maryi Panny w Szczytnie.
Ksiądz Andrzej Preuss od kilku lat zmaga się ze śmiertelną chorobą SLA. Jest niepełnosprawny - nie mówi, nie rusza się - ale jego umysł i oczy są wciąż sprawne. To właśnie dzięki oczom i specjalnemu programowi komputerowemu komunikuje się ze światem zewnętrznym. Mimo ogromnego cierpienia, po raz kolejny ksiądz Andrzej zgodził się na rozmowę z „Tygodnikiem Szczytno”. Tym razem rozmawiamy między innymi o Wielkim Poście.
Jak przeżyć ten czas?
- Na prawie wszystkie pytania jest odpowiedź w Słowie Bożym. W środę popielcową czytaliśmy Ewangelię Mt 6, 1-6, 16-18. To Ewangelia o poście, jałmużnie i modlitwie. Codzienność pokazuje nam, a przede wszystkim mi, że każdy z nas potrzebuje nie delikatnych poprawek, a fundamentalnego remontu. I to w trzech relacjach, w których istniejemy. Ja - Bóg to modlitwa. Ja - Bliźni to jałmużna. Ja - Ja to post. I proszę mi wierzyć, mam teraz bardzo dużo czasu na rachunek sumienia i coraz bardziej widzę, jak wiele jest we mnie do kapitalnego remontu. I ja nie mam żadnej szansy, żeby sobie z tym poradzić. To musi Pan Jezus. Po to Wielki Post. I znowu bardzo proszę, wierzcie mi, tu chodzi o życie. I to wieczne. Czyli Pan Jezus walczy o WSZYSTKO.
Dlaczego mamy tak ciężko, skoro - jak ksiądz mówi - Pan Jezus jest tak dobry i dał nam tak wiele. Dlaczego wciąż nie możemy sobie poradzić z życiem? Przynajmniej większość z nas.
Odpowiedź na te pytania znowu jest w Słowie Bożym. W dzisiejszej Ewangelii Mk 9, 14-29 widzimy Pana Jezusa, gdy schodzi z Góry Przemienienia. Pewien człowiek przyprowadza Mu syna opętanego przez demona. Wcześniej apostołowie nie potrafili go z niego wyrzucić. Pan Jezus powiedział, że ten rodzaj demona można wyrzucić tylko POSTEM i MODLITWĄ. Twierdzę, że demon wiele razy nami żongluje, a my zupełnie nie jesteśmy tego świadomi. Ks. Tadeusz Marcinkowski, nasz diecezjalny egzorcysta, powiedział kiedyś, że gdy zestawimy ze sobą opętanie, zniewolenie i pokusę, to najniebezpieczniejsza jest pokusa. Iluż to pokusom ulegamy? Mówię przede wszystkim o sobie. Ile rzeczy nas rozczarowało? Ile razy żałowaliśmy, że taką a nie inną decyzję podjęliśmy? Ile razy mówiliśmy: „gdzie ja miałem oczy”? To w większości demoniczne pokusy. Polecam bardzo książkę Bernanosa „Pod słońcem szatana”. Genialne opowiadanie o tym, jak bardzo demon nas kusi.
Dlaczego środa popielcowa jest tak ważna?
Bo to początek i program na cały Wielki Post. Jeżeli przyjmiemy Pana Jezusa w Ewangelii środowej to potrzebą serca stanie się gest posypania głowy popiołem i poczujemy, że w tym momencie serce jest posypane popiołem. I Kościół w mądrości Ducha Świętego poprowadzi nas przez Rekolekcje Wielkopostne, Drogi Krzyżowe, Gorzkie Żale, Spowiedź i wiele postów, modlitwę, jałmużnę. Nie ma innej możliwości nabrania odporności na pokusy demona. Jestem za tym, żeby Wielki Post zacząć od dobrej spowiedzi i zakończyć spowiedzią. Ja w środę wybrałem się do spowiedzi. Tak zacząłem ten Wielki Post.
To prawda, że wokół jest wszystko. Jeżeli dobrze pamiętam to Sokrates przechadzając się po ateńskiej agorze, czyli naszym rynku powiedział: „Jaki ze mnie szczęśliwy człowiek. Bez ilu rzeczy mogę sobie bez trudu poradzić. Jak wielu rzeczy nie potrzebuję.” Pielgrzymki do grobu św. Jakuba i św. Piotra oraz Pana Jezusa pokazały mi, jak niewiele potrzeba, żeby żyć i to całkiem dobrze. Myślę, że może to i dobrze, że mamy wszystko w zasięgu ręki. To może nam ułatwić rezygnację ze wszystkiego. A może się mylę.
Gdzie w tym wszystkim jest Pan Jezus?
Dokładnie tam, gdzie zapowiedział, że będzie. Tam gdzie się z nami umówił. Znowu Słowo Boże. W Kościele jest i czeka. W sercu każdego z nas. O wiele trudniej Go spotkać w lesie, kinie, internecie telewizji. Jest tam, ale trzeba Ducha Bożego, żeby oddzielić ziarno od plew. A tam, moim zdaniem, bardzo dużo plew, a bardzo trudno znaleźć Ziarno. Pan Jezus jest na wyciągnięcie ręki, ale trzeba, żeby czas, który nadchodzi, Panem Jezusem wypełnić. To się przełoży w sposób naturalny na relacje z Bliźnim i ze Sobą samym.
Jak Wielki Post będzie wyglądał u księdza? W życiu księdza jest i tak już bardzo dużo cierpienia...
Jak będzie wyglądał u mnie Wielki Post? Jeszcze nie wiem, ale mogę powiedzieć, jakiego pragnę. Po pierwsze myślę, że moje serce się nie zmieniło. Więc muszę porównać obecny post z tymi, które mam za sobą. Najpierw bardzo chcę, aby ten najbliższy był inny. Wcześniej podejmowałem złe decyzje. Bardziej starałem się o kościół zewnętrzny, to znaczy remonty, budowy, prace. A przez to zaniedbywałem to, co o wiele ważniejsze. Duszę, serce, modlitwę, post, jałmużnę. I wiele Łaski Bożej straciłem. Bardzo chcę rozpocząć od dobrej spowiedzi. Potem bardzo chce przeżyć rekolekcje. Ksiądz proboszcz Andrzej w czasie rekolekcji adwentowych poprosił ojca rekolekcjonistę, aby także mi je głosił. Bardzo mnie to poruszyło i wiele dobrego w moje serce wniosło. Teraz mam nadzieję na to samo. Droga Krzyżowa w piątek, a w niedzielę Gorzkie Żale. I rekolekcje internetowe arcybiskupa Grzegorza Rysia. Przede mną bardzo ważny czas. Obym go nie zmarnował. Bracia i Siostry i Proszę Państwa, wszystko jest darem Boga. Jeżeli chcemy dobrze przeżyć Wielki Post, to trzeba Pana Boga już teraz prosić o to, żebyśmy nie zmarnowali świętego czasu.
I najważniejsze pytanie: po co Wielki Post, Modlitwa, Wyrzeczenia, Jałmużna? Po co Drogi Krzyżowe, Gorzkie Żale, Rekolekcje? Czy po to tylko, żeby nas wyremontować psycho-duchowo? Żebyśmy się lepiej poczuli w czasie śniadania wielkanocnego?
W żadnym wypadku. Logika Boża jest zupełnie inna. Chodzi o to, żebyśmy w Wielki Piątek nie uciekli spod Krzyża. Żebyśmy trwali wraz z Matka Boża, św. Janem, Marią Magdaleną. A przez trwanie pod Krzyżem byli uczestnikami Zmartwychwstania. Nie ma innej drogi do spotkania z Jezusem Zmartwychwstałym, jak tylko przez Krzyż. To doświadczenie jest porównywalne z drugą fazą miłości. Czyli z zakochaniem. Polega to na tym, że nieważne gdzie, ani w jakich warunkach, ale najważniejsze jest, aby przy nim, przy niej być. Podobnie Niebo... To nie miejsce, a stan nieustającego zakochania. Wielu świętych miało wizję nieba i podobnie opisywało tamten stan. I sam Pan Jezus powiedział, że ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce ludzkie nie jest w stanie pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go kochają. Jak mawiał jeden jezuita: w świecie ludzi, gdy nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze, a w świecie Boga, gdy nie wiadomo o co chodzi, to zawsze chodzi o Miłość.
Być może Sąd Boży będzie polegał na tym, że doznamy nieopisanego szczęścia, spotkania z niewyobrażalną miłością, a ci, którzy będą ocaleni, na zawsze będą w Niej trwali, a piekło będzie polegało na tym, że będą już wiecznie rozdzierani tęsknotą za utraconą Miłością. Życzę Wam i sobie, żebyśmy wytrwali w Wielkim Poście i pod Krzyżem, i w poranek Wielkanocny spotkali Jezusa Zmartwychwstałego.
SZCZĘŚĆ BOŻĘ KS. ANDRZEJU
Bardzo dziękujemy za rekolekcje.
Maria Boryczka
Piekna nauka oby tak przeżyć post