Nawet 300 tys. zł strat – to bilans wtorkowego pożaru warsztatu samochodowego w Rozogach. Ogień około godz. 17 zauważył właściciel obiektu. Najpierw samodzielnie, przy użyciu gaśnicy samochodowej, zaczął walczyć z płomieniami. Nie dał rady. Na pomoc ruszyli strażacy.
Gdy nasze jednostki dojechały na miejsce płomienie wychodziły już spod dachu – mówi kapitan Paweł Kozłowski z KP PSP w Szczytnie. - Solidnie nadpalona była też elewacja budynku.
Wewnątrz znajdowały się dwa samochody: lanos, peugeot oraz profesjonalny sprzęt do naprawy aut. Strażacy podali dwa prądy wody do wnętrza budynku oraz jeden w ochronie na pobliski dom jednorodzinny. Z płomieniami walczyło 29 strażaków z Rozóg, Szczytna, Wilamowa i Dąbrów. Akcję gaśniczą zakończono dopiero po godz. 21. Straty spowodowane ogniem są ogromne, bo wstępnie wyceniono je na 300 tys. zł.
Na razie nie jest znana przyczyna powstania ognia. Ustalają to policyjni śledczy.
Rozoga
Jeśli jest ubezpieczenie to ok, ale wątpię w to. Mechanicy nie ubezpieczają swoich warsztatów, nie płacą podatków nie dają paragonów, a jeśli płacą podatki to jedynie z ryczałtu, resztę interesu prowadzą na czarno. Szkoda...