Jacek Szewczak został wicemistrzem Europy w Jujitsu. Zawody odbyły się w Bukareszcie w Rumuni. Szewczak na co dzień jest wykładowcą technik interwencji w Wyższej Szkole Policji w Szczytnie. To także trener Szczycieńskiego Stowarzyszenia Sportów Walki i Rekreacji Katana.
Instruktor małych wojowników Katany przywiózł z Rumunii aż 3 medale, jeden jako trener złotej ekipy narodowej drużyny jujitsu, a dwa indywidualnie, zdobywając srebro w konkurencjach newaza (walka parterowa) i fighting (walka semicontakt jujitsu).
Szewczak tym razem postanowił wystartować w wadze do 85 kg kategorii M1 masters (zawodnicy w wieku od 35 do 40 lat). Musiałem zbić 7 kg, bo na co dzień warzę 92 kg. Nasz reprezentant występ swój zaczął od pojedynku newaza z reprezentantem Bułgarii Tsvetanem Dimovem, ciężki 6-minutowy bój zakończył się zwycięstwem Polaka 9:3. Następna walka to pojedynek o wejście do finału z Rosjaninem Michaiłem Kryłowem, tu było już znacznie lepiej po efektownym rzucie i założeniu dźwigni, przeciwnik naszego reprezentanta odklepał i Szewczak znalazł się w finale, gdzie spotkał się z trenerem Polskiej Kadry Newaza Marcinem Dudkiem.
- Wiedząc że mam przed sobą jeszcze ciężkie pojedynki w konkurencji fighting oddałem walkę koledze z kadry – mówi wicemistrz Europy. - Srebro w tej konkurencji to i tak dobry wynik, a o kontuzję nie jest trudno w takich pojedynkach.
Przyszedł czas na koronną konkurencję, czyli walki w formule uderzanej. Szewczak stoczył trzy pojedynki w drodze do finału. W finale nasz rodak spotkał się z reprezentującym Azerbejdżan Elshamem Ibishovem, który, niestety, nieznacznie wygrał z Szewczakiem.
- Jestem trochę zły na siebie, bo to nie Azer był lepszy tylko ja popełniłem błąd – mówi.
Na osłodę przegranych finałów został naszemu rodakowi sukces jego seniorskiej drużyny, która w konkurencji drużynowej sięgnęła po pierwszy w historii złoty medal pokonując w finale utytułowanych Rosjan 8:5.
dr
Brawo Jacek- jesteś wielki. Ty i Tadzio Dymerski trzymacie klasę. Górą nasi. Podziwiam was. Pozdrawiam