Czwartek, 21 Listopad
Imieniny: Cecylii, Jonatana, Marka -

Reklama


Reklama

Starcie między wójtem a radnym o... cudzą żonę


Ostatnia sesja Rady Gminy w Rozogach zapowiadała się zwyczajnie. I taka by zapewne była, gdyby nie ostra sprzeczka między wójtem a radnym Romualdem Kaczmarkiem. Podłożem, tej rzecz by nazwać po imieniu – tragifarsy w gminnym wydaniu, było m.in. zatrudnienie żony przewodniczącego rady w rozoskim GOPS-ie.


  • Data:

Zaczął wójt Kudrzycki, oceniając morale czterech radnych, którzy narazili mu się nie przyjmując zaproszenia na obiad. Wójt bowiem, po sesji absolutoryjnej, postanowił wszystkich ugościć za swoje osobiste pieniądze, ale nie wszyscy skorzystali.

 

- Dobry obyczaj mówi, że jak jest się zaproszonym na obiad, to wypada powiedzieć, czy się przyjmuje to zaproszenie, czy też nie. Zachowanie tych czterech radnych można porównać do określenia, jakie kiedyś użył prezydent Lech Wałęsa: „ani be, ani me, ani kukuryku” - mówił Kudrzycki, przywołując na poparcie swej tezy takie autorytety z zakresu moralności chrześcijańskiej, jak św. Augustyn, Tomasz z Akwinu czy też św. Jana Paweł II. Brak apetytu u niektórych radnych nie był jedynym źródłem wójtowych pretensji. Na krytykę naraził się radny Romuald Kaczmarczyk swoimi wypowiedziami w wywiadzie, jakiego radny udzielił jednemu z lokalnych tygodników. Rzecz dotyczyła protestu czworga radnych, którzy zarzucili wójtowi nepotyzm. W oficjalnym piśmie kwestionowali zatrudnienie w GOPS żony obecnego przewodniczącego rady gminy oraz siostry ciotecznej innego radnego.

 

Panie radny, wcześniej był pan wiceprzewodniczącym rady i nie przeszkadzała panu polityka prowadzona przez mojego poprzednika – wypominał wójt.


Reklama

 

Z zarzutem nepotyzmu rozprawiła się kierownik GOPS-u Joanna Polańczyk. Wyjaśniła, że złożyła zapotrzebowanie na pracownika w Powiatowym Urzędzie Pracy i to ten urząd właśnie skierował osobę, która spełniała wymagania. - Pani ta jest zatrudniona w ramach prac interwencyjnych, natomiast druga z pań pracuje na etacie asystenta rodziny w zastępstwie innego pracownika, który przebywa na dłuższym zwolnieniu lekarskim.

 

- Nie powiedziałem, że jest zatrudniona nielegalnie i niezgodnie z prawem, jednak moi wyborcy mają prawo przypuszczać, że tak jest – bronił się radny Kaczmarczyk dodając, że ludzie wybrali go po to, aby ich reprezentował i czasami mówił o rzeczach, które niekoniecznie wszystkim mogą się podobać. - Być może tak było, że podczas wcześniejszej kadencji, w której również byłem radnym, zatrudniano po znajomości członków rodzin. Ja tego nie neguję, bo tak mogło być.

 

Radny nie wyjaśnił, czy oczekuje od wójta jakichś konkretnych działań, np. zwolnienia obu pań. Ostatecznie, w rozmowie z „Tygodnikiem” przyznał, że oczekuje jedynie przeprosin. Za co – tego nie powiedział, ale niezależnie od powodów na „przepraszam” od Kudrzyckiego nie ma co liczyć. - Nie czuję się zobowiązany do publicznych przeprosin, bo nie czuję się winny – skomentował wójt oczekiwania radnego.

Reklama

 

Kierownik GOPS w Rozogach Joanna Polańczyk twierdzi, że nowo zatrudnione osoby spełniają wszystkie wymogi, które były określone we wnioskach skierowanych do PUP.

 

Wójt Zbigniew Kudrzycki: - Panie radny, w poprzedniej kadencji był pan wiceprzewodniczącym rady i nie przeszkadzała panu polityka prowadzona przez mojego poprzednika.

 

Radny Romuald Kaczmarczyk: - Nie powiedziałem, że jest zatrudniona nielegalnie i niezgodnie z prawem, jednak moi wyborcy mają prawo przypuszczać, że tak jest.



Komentarze do artykułu

Mirek

Znam te jego obiady najpjerw zaprasza a puzniej muwi Plac .!!

Napisz

Galeria zdjęć

Reklama

Reklama

Reklama


Komentarze

Reklama