Czwartek, 21 Listopad
Imieniny: Cecylii, Jonatana, Marka -

Reklama


Reklama

Rok po śmierci 9-letniego Bartka karuzela znów ruszy


Za kilka dni minie dokładnie rok od śmierci 9-letniego Bartka na karuzeli w Szczytnie. Mimo to wciąż nikt nie usłyszał zarzutów za śmierć dziecka. Śledztwo właśnie ma być wydłużone o kolejne miesiące.


  • Data:

W sprawie tej tragedii śledczy ze Szczytna mają zebraną już niemal całą dokumentację. Brakuje jednak opinii biegłego z biura ekspertyz sądowych w Katowicach, który ma określić „ewentualne błędy w procesie sprawdzania stanu technicznego urządzenia, dopuszczenia urządzenia do użytkowania oraz określenie osób, które w procesie dopuszczenia i użytkowanie urządzenia poprzez swoje działania, bądź zaniechanie niezgodne z przepisami przyczyniły się do wypadku”.


Reklama

 

- Biegły został powołany 9 maja – mówi Artur Choroszewski, szef szczycieńskiej prokuratury. - Miał wydać opinię do końca czerwca, tak się jednak nie stało. Wysłaliśmy do niego prośbę z określeniem kolejnego terminu. Jednocześnie złożyliśmy w prokuraturze okręgowej wniosek o przedłużenie postępowania. Ta sytuacja ma bez wątpienia wpływ na czas, który potrzebny jest do wyjaśnienia przyczyn tragedii, w której zginął 9-latek.

 

Ciekawostką jest fakt, że tylko ten jeden biegły zgodził się wydać opinię w szczycieńskim postępowaniu. Jest to biegły z Katowic, który opiniował między innymi katastrofę z 2006 roku, kiedy zawalił się dach hali Międzynarodowych Targów Katowickich.

Reklama

 

Przypomnijmy. 9-letni chłopiec zginął po tym, gdy karuzela, na której kręcił się wraz z wujkiem, uległa awarii. W pewnym momencie puściły lub pękły mocowania przytwierdzające gondolę do podłoża i ta straciła stabilność. Zanim zatrzymano karuzelę siedzący w gondoli chłopiec kilkakrotnie uderzył głową w metalowe elementy urządzenia. Mimo reanimacji, nie przeżył.



Komentarze do artykułu

Krajan

Wesołe miasteczko - zlikwidować! Po prostu, jeśli zdarzają się wypadki z ludzkiej - czy maszyny - winy, to nie korzystajmy z samochodu, hulajnogi, roweru, samolotu. Niech nikt nie wsiada na żadne karuzele, ani diabelskie młyny, żadne roller - coastery! Jak przestaniemy używać tych niebezpiecznych urządzeń - wypadków nie będzie. Inna sprawa - sprawdzenie bezpieczeństwa użytkowania danych sprzętów. Niech się taki instruktor, czy jak tam, najpierw sam przejedzie z pięć razy, albo i więcej na sprzęcie, który oferuje innym dla rozrywki, czy do używania. Nie od dzisiaj jest zwyczaj, że budowniczy mostów pierwsi przejeżdżają się po swojej konstrukcji. To nie sprawa eliminowania niebezpiecznych urządzeń, tylko uczciwości w dopuszczaniu ich do uzytku.

Siwy Stefan burczymucha

Wesołego miasteczka miało nie być a będzie.. Wielka tragedia... Jak ktoś nie będzie chciał korzystać z usług wesołego miasteczka to nie będzie... Tylko teraz zapewne wszystko będzie sprawdzane milion razy....

Mirek

To jest przykre. Rok temu było mówione, że rezygnujemy z takich atrakcji, a tu się okazuje znowu będzie wesołe miasteczko...Gdzie konsekwencja...? Jeszcze najlepiej niech przyjedzie ta sama firma...ręce opadają.

Napisz

Reklama


Komentarze

Reklama