Czwartek, 21 Listopad
Imieniny: Cecylii, Jonatana, Marka -

Reklama


Reklama

Porozumienie albo zarząd komisaryczny: ostro na linii rada – burmistrz


„Albo partyjne interesy, albo indywidualne lanie asfaltu. W radzie nikt nie myśli o tym mieście tylko jak najdłużej utrzymać się w radzie i brać kasę” – to tylko jedna z negatywnych opinii, która pojawiła się w komentarzach na stronie internetowej „Tygodnika Szczytno”. To efekt konfliktu pomiędzy częścią radnych, a burmistrzem Krzysztofem Mańkowskim. Konflikt coraz częściej irytuje mieszkańców Szczytna, którzy nie kryją oburzenia postawą obu stron. - Niech się w końcu dogadają i zaczną robić coś dla tego miasta, a nie zajmować polityką – pisze inny czytelnik „Tygodnika Szczytno”. Co się dzieje w Szczytnie? Jak ten konflikt może się skończyć? Między innymi o tym rozmawiamy z burmistrzem Krzysztofem Mańkowskim.

 


  • Data:

Zacznijmy naszą rozmowę od spraw technicznych, aby czytelnicy „Tygodnika Szczytno” bardziej mogli zrozumieć obecną sytuację w Radzie Miejskiej i szczycieńskim samorządzie. Rada miejska składa się z 21 radnych...

 

W której są trzy kluby. Klub Wszystko dla Szczytna i PSL ma 10 radnych, klub Prawa i Sprawiedliwości ma 4 radnych, klub Razem dla Mieszkańców 5 radnych. Pozostali są radnymi niezrzeszonymi.

 

Od początku tej kadencji radni z Klubu Wszystko dla Szczytna i PSL raczej pana popierali, mówili nawet o niespisanej, ale jednak koalicji...

 

Rzeczywiście tak było. I prawdą jest też to, że żadnego dokumentu koalicyjnego nie było. Na wniosek szefa klubu Wszystko dla Szczytna i PSL został jednak spisany dokument, który zawiera przydział funkcji radnym w radzie miejskiej, czyli przewodniczących i szefów komisji.

 

Co się stało, że ta nieoficjalna koalicja się rozsypała?

 

Moim błędem było to, że rozmawiałem z liderami klubów z nadzieją, że przekażą swoim radnym pełną informację. A tymczasem liderzy mieli inne cele. Wprowadzili zamęt. Rywalizację i podejrzliwość. Te wszystkie działania szkodzą mieszkańcom i miastu.

 

Czy obecny konflikt to koniec współpracy na linii burmistrz – część miejskich radnych?

 

Mam nadzieję, że nie. Nadal jestem otwarty na rozmowy. Zapraszam wszystkich radnych. Mój gabinet i telefon są dostępne dla każdego. Naprawdę wato rozmawiać, bo to daje szanse na rozwój naszego miasta. Konflikt działa destrukcyjnie.

 

A co jeśli nie uda się znaleźć w radzie większości, która poprze pana działania?

 

Jeśli nie uda się wypracować kompromisu, który umożliwi rozwój Szczytna i działania na polepszenie życia mieszkańcom, to jestem gotów na zarząd komisaryczny. Bo taki stan, jak obecnie, nie może trwać zbyt długo, bo w końcu nic nie będzie działało, jak powinno.

 

Wprowadzenie zarządu komisarycznego musiałaby poprzedzić pana dymisja...

 

Jestem gotów dla dobra miasta podjąć to ryzyko. To przyśpieszone wybory burmistrza, ale też i radnych. Obecne działania niektórych radnych są destrukcyjne. Nie dla mnie, bo to jestem w stanie wytrzymać, znieść. To jednak niszczy miasto i mieszkańców, a na to już mojej zgody nie ma. Jeśli się to nie zmieni w najbliższym czasie naprawdę jestem gotów na to ryzyko.

 

Czyli scenariusz przyspieszonych wyborów z pana inicjatywy jest naprawdę możliwy?

 

Oczywiście. Jeśli część radnych, która działa destrukcyjnie, nie ma odwagi, aby zorganizować referendum, bo bawi ich działanie niszczące miasto i budowanie na tym swojej kapitału wyborczego, to podejmę za nich tę decyzję. Prawo to umożliwia. Prezes Rady Ministrów - jako organ nadzorczy – ma prerogatywy do zawieszenia organów gminy. Może to być sytuacja permanentnego konfliktu między radą a burmistrzem, uniemożliwiająca wykonywanie zadań przez daną jednostkę samorządu terytorialnego. Niestety, niebezpiecznie zbliżamy się do tego. Wciąż mam jednak nadzieję, że radni się opamiętają i przestaną działać na szkodę miasta. Krytykować, czy oczerniać mnie jako burmistrza mogą. Na to nie mam wpływu i to zniosę. Przecież Mańkowski nie musi się im podobać. Ale miasto Szczytno, jak mówią, kochają, to dlaczego je niszczą?

 

Niszczą?

 

Do tej pory zawsze tłumaczyli, że jako radni nic nie mogą, bo rządzi i decyduje burmistrz. Dziś pokazali swoją hipokryzję i się odkryli. Pokazują, że mogą i mają wpływ na zarządzanie miastem. I to całkiem spory. Zrzucanie całej odpowiedzialności na burmistrza było dla wielu z nich wygodnym rozwiązaniem. Ale dzięki temu, co dzieje się ostatnio na komisjach i sesjach mieszkańcy naszego miasta mają pełen obraz funkcjonowania cześć radnych. Bardzo cieszę się z tego, że obrady rady są transmitowane, bo każdy może obejrzeć ostatnie sesje i sam przekonać się o tym, jaki poziom reprezentuje część miejskich radnych. Czy aby na pewno reprezentują interesy miasta i swoich wyborców. Bo mam wątpliwości.

 

Ale od razu po wyborach ta sytuacja w radzie nie wyglądała źle.

 

Rzeczywiście współpracowaliśmy i to całkiem dobrze. Tarcia, różnica zdań była. Ale to akurat dobrze, bo taki stan motywuje do działania. Finalnie jednak udawało nam się wypracować kompromis dobry dla Szczytna i mieszkańców.

 

Co się zatem stało, że ta współpraca właściwie przestała istnieć?


Reklama

 

Zapiekło się przy konstruowaniu tegorocznego budżetu. Liderzy PSL i Wszystko dla Szczytna za wszelką cenę chcieli pokazać, że mają siłę w radzie, że będą decydowali o wszystkim. Czasami mam wrażenie, że zawiązali koalicję z PiS, do której wstydzą się przyznać. Ale jeśli nawet tak się stało, to nie jest koalicja przeciwko burmistrzowi Mańkowskiemu, a przeciwko mieszkańcom Szczytna. Torpedowane są dobre pomysły na rozwój miasta. Przykład z obcięciem kwoty kredytu, czy z uchwałą śmieciową to kuriozum. Działania irracjonalne. To wyłącznie demonstracja siły. Ale rada, radni nie są po to, aby siłę pokazywać, a po to, aby działać na rzecz mieszkańców. W tym przypadku, w moim odczuciu, są to działania wyłącznie przeciwko mieszkańcom.

 

 

Dlaczego pan tak uważa?

 

Obcięcie wysokości kredytu to uniemożliwienie realizacji niektórych projektów, które są w budżecie i dodam, że te propozycje były złożone właśnie przez radnych. Wynegocjowaliśmy źródła finansowania. Wszystko było dopracowane. Załącznik kredytowy wpisany w budżet. A gdy przyszło do głosowania radni budżet przyjęli, ale wycofali się z finansowania inwestycji przez siebie zaproponowanych. Widzę tu działanie z premedytacją. Nastawione na destrukcję, bo innego wytłumaczenia nie mam. Podobnie było z uchwałą śmieciową. Spotkanie odbyło się w tej sprawie z szefami klubów. Wypracowano stawkę, a potem część radnych na sesji po raz kolejny się z tego wycofała. Efekt jest taki, że mieszkańcy mogą zostać pozbawieni części ważnych inwestycji, a za chwilę może się też okazać, ze zamiast 23 zł od osoby za odpady przyjedzie nam wszystkim zapłacić nawet 30 zł. To naprawdę efekt działań radnych.

 

 

Brzmi groźnie.

 

I jest groźne. Nie chcę firmować swoim nazwiskiem nieodpowiedzialnego zachowania radnych. Tłumaczenie, że dodatkowe pieniądze można znaleźć w budżecie i obniżyć kredyt jest naiwne, bo gdyby te pieniądze w budżecie były, to od samego początku ten kredyt byłby mniejszy.

Bez pieniędzy z kredytu nie da się zrobić wszystkich dróg, a robimy już mnóstwo dokumentacji na kolejne. Zastanawiam się po co. Bo jeśli radni będą tak się zachowywać, to wszystko się zatrzyma. Efekt działania radnych jest taki, że już w budżecie mamy milionową dziurę. Tyle musimy dołożyć do systemu śmieciowego. Ale że do niego dokładać miasto nie może, to za jakiś czas przyjdzie i tak za to wszystko zapłacić mieszkańcom. To bardzo nieodpowiedzialne zachowanie. Co więcej radni, którzy za to całe zamieszanie są odpowiedzialni teraz w ogóle wstrzymują się od głosowań z nadzieję zapewne, że jak uchwała, którą sami zaproponowali, zostanie uchylona przez RIO powiedzą, że nie głosowali za nią. Przez zabawę i politykowanie radnych ucierpią mieszkańcy. Może skończyć się to katastrofą.

 

Czy próbuje pan w jakiś sposób zachęcić radnych do rozmów i powrotu do normalności?

 

W historii Szczytna nie było tak dużych inwestycji jak w ubiegłym, czy tym roku. Zmagamy się z pandemią, dochody solidnie zostały nam ograniczone, ale mimo to chcemy wykorzystać ten czas, aby Szczytno rozwijało się nieustannie i doścignęło inne samorządy w regionie. Bez współdziałania z radnymi będzie to trudne. Dlatego nadal jestem gotów do rozmów. Nie zaproponowałem ich jeszcze, bo czekam aż opadną emocje. Być może pojawi się też możliwość stacjonarnych spotkań z radnymi w większym gronie i wówczas spróbuję raz jaszcze porozmawiać z nimi. Chcę uniknąć spotkań z pojedynczymi radnymi, aby nie być oskarżonym o ich „wyciąganie”. Ale podkreślam raz jeszcze - drzwi do mojego gabinetu są wciąż otwarte. Zapraszam wszystkich na rozmowy.

 

 

Myśli pan, że uda się porozumieć?

 

Zrobię wszystko, aby tak się stało. Zdaję sobie sprawę z tego, że łatwe to nie będzie. Padło dużo niepotrzebnych słów w emocjach. Ubolewam też na tym, że po ostatnich sesjach Rada Miejska bardzo straciła w oczach mieszkańców. Ale być może te negatywne opinie mieszkańców sprawią, że radni się opamiętają i rzeczywiście zaczną pracować na rzecz miasta. Sytuacja jest trudna, ale warto usiąść do stołu i rozmawiać. Liczę też na to, że jeśli radnym coś się nie podoba, to dadzą w zamian swój pomysł do realizacji, bo na razie jest wyłącznie krytyka i postawa na nie. Na sesjach niejednokrotnie powtarzałem, że jeśli nie taki pomysł na rozwój miasta, to jaki? Wprowadzę i zrobię wszystko, co może przysłużyć się rozwojowi, pod warunkiem, że będzie to zgodne z prawem oczywiście.

 

 

Komentarze:

 

Reklama

Teresa Moczydłowska,

szefowa klubu radnych PiS

Współpraca z obecnym burmistrzem jest możliwa, ale trzeba usiąść do wspólnego stołu, każdy z klubów i ustalić jasne zasady. Jeśli pan burmistrz będzie działał dla dobra mieszkańców, to nie widzę tu żadnego powodu, aby nie popierać tych działań.

Jak miałaby ta współpraca wyglądać? Na tę chwilę nie potrafię na to pytanie odpowiedzieć. Czekamy na ruch pana burmistrza, zaproszenie do rozmów. Warto wysłuchać każdej ze stron. Wbrew medialnym doniesieniom nie widzę też konfliktu w radzie, czy na linii radni – burmistrz. Poruszamy różne sprawy i każdy z nas ma inną opinię na ich temat. To normalne. Gdy zaczniemy rozmawiać, to jestem pewna, że uda nam się wypracować taki kompromis, z którego najbardziej będą zadowoleni właśnie mieszkańcy. Bo to oni są tu najważniejsi. Nie radny, nie burmistrz, tylko mieszkańcy. Nie ma nic gorszego dla tego miasta niż okopanie się klubów, czy burmistrza. Bez rozmów nie zrobimy kroku na przód. Czekamy na zaproszenie i na pewno siądziemy z panem burmistrzem przy jednym stole i przedyskutujemy obecną sytuację. Jeśli jego działania będą z korzyścią dla mieszkańców, jeśli mieszkańcy je będą popierali, to my też będziemy je popierali.

 

 

Rafał Kiersikowski,

szef klubu radnych Wszystko dla Szczytna i PSL

Od początku mówiliśmy, że najważniejszy dla współpracy i rozwoju miasta jest dialog. Między innymi dlatego weszliśmy z panem burmistrzem na początku kadencji w porozumienie, koalicję programową. Daliśmy szansę. Samorząd nie powinien być upolityczniany. Tu barwy polityczne nie powinny mieć znaczenia. Liczyć powinno się wyłącznie dobro mieszkańców i rozwój naszego miasta. W dalszym ciągu otwarci jesteśmy na rozmowy. Będziemy głosować, popierać te rzeczy, które służą rozwojowi i są dobre dla mieszkańców. Czas pandemii jest bardzo trudny dla wszystkich. Ale jest to jednocześnie dobry moment, aby usiąść przy wspólnym stole i porozmawiać o przyszłości, o rozwoju miasta. Być może zrobić nowe otwarcie. Pokazać mieszkańcom, że można się porozumieć, pokazać konkretny plan działania. Konflikty nikomu nie służą. Jestem przekonany, że Szczytno i jego mieszkańcy, mimo naszych różnic, są w stanie nas połączyć.

 

 

Robert Siudak,

szef kluby radnych Razem dla Mieszkańców

Czy w radzie miejskiej jest konflikt? Raczej nazwałbym to szeregiem nieporozumień na linii część radnych - burmistrz. Bezwzględnie konieczne są tu rozmowy, bo przedłużanie tej sytuacji negatywnie odbije się na Szczytnie i jego mieszkańcach. Trzeba to zrobić, jak najszybciej, bo trwanie w tym jest destrukcyjne. Wierzę w mądrość ludzi i w to, że każde nieporozumienie można rozwiązać rozmową. Radzie powinno przyświecać dobro miasta i jego mieszkańców, a nie prywatne ambicje, czy interesy. A bywa z tym różnie, niestety.

 

 

Paweł Krassowski,

radny niezależny

Za to, co dzieje się obecnie w Radzie Miejskiej w Szczytnie, jest mi po prostu wstyd. Ostatnia sesja była wręcz skandaliczna. Mogę jedynie przeprosić mieszkańców Szczytna. Osobiście rozmawiam z każdym i uważam, że dialogiem można rozładować i rozwiązać ten konflikt. Jeśli ktoś działa w interesie mieszkańców Szczytna, a nie uprawia politykę, to zawsze może liczyć na moje poparcie. Myślę, że wina w naszej radzie leży w niespełnionych ambicjach niektórych osób. Zostaliśmy powołani, aby pracować na rzecz mieszkańców i reprezentować ich interesy, a tymczasem u niektórych osób w radzie, samorządzie, górę wzięły własne ambicje. Brakuje dialogu. Piłka jest po stronie pana burmistrza i przewodniczącego rady Tomasz Łachacza. Panowie powinni podać sobie ręce i zacząć ponownie wspólnie pracować dla dobra mieszkańców. Liczę, że tak się stanie.

 

 



Komentarze do artykułu

WSK

Wszyscy tu mówią, aby nie uprawiać polityki. Tymczasem: \"Polityka (z gr. πολιτικά politiká \"sprawy miasta, państwa\"[1] od πόλις polis - \"miasto-państwo\") – pojęcie z zakresu nauk społecznych, rozumiane na wiele sposobów. \" - to nic że źródłem jest Wikipedia bo ma odpowiednie przypisy.

Do Nietzsche

Nie chcę tu bronić PSL-u, ale pod tym względem w kraju, PiS nie ma sobie równych!!!!!!!

Mieszkaniec

My nie chcemy celebryty, my chcemy prawdziwego burmistrza!

Nietzsche

Tam gdzie PSL, tam zawsze kolesiostwo połączone z brakiem kompetencji. ***** PSL ;)

Napisz

Galeria zdjęć

Reklama

Reklama

Reklama


Komentarze

Reklama