Czwartek, 21 Listopad
Imieniny: Cecylii, Jonatana, Marka -

Reklama


Reklama

Parkingowe dylematy na Placu Juranda


Z burmistrz Danutą Górską oraz starostą Jarosławem Matłachem spotkali się właściciele posesji i lokali użytkowych położonych w centrum miasta. Tematem przewodnim był zapchany samochodami Plac Juranda i przyległe doń uliczki.


  • Data:

Zapchane centrum miasta to problem dla firm i przedsiębiorstw tu zlokalizowanych, bo utrudnia klientom dostęp do lokali. W ocenie uczestników spotkania uliczki przy Placu Juranda zastawione są urzędniczymi samochodami, a i – mimo zakazu – także na samym Placu ich nie brakuje.

- Miejsc postojowych, niekoniecznie nazywanych parkingami jest w Szczytnie dosyć dużo i przybywa – tłumaczyła burmistrz. - Pracownicy Urzędu Miejskiego i Starostwa, pod groźba kary dyscyplinarnej, maja zakaz pozostawiania aut na Placu Juranda i o tym wiedzą. Nie parkują tam. Nie ma takiej opcji – zapewniała zebranych.

Informowała również, że Straż Miejska monitoruje Plac Juranda i reaguje na łamanie zakazu parkowania w czasie dłuższym niż dwie godziny, bo takie ograniczenie zostało to wprowadzone. Ta ostatnia informacja wywołała i zdziwienie, i niedowierzanie, może dlatego, że nikt z zebranych szczególnej aktywności strażników miejskich na Placu Juranda nie zauważył, ale może do kontroli i karania opornych wystarcza sam monitoring.


Reklama

W ocenie burmistrz Górskiej nie jest też tak, że Plac Juranda jest zastawiony co do centymetra. Ma ogląd z okien własnego gabinetu i twierdzi, że w każdym momencie, nawet największego tłoku, jedno czy dwa miejsca są wolne.

Reklama

Zasadniczym celem przedsiębiorców, właścicieli lokali było można rzec - „wyrzucenie” urzędniczych aut jeszcze dalej od rausza. Porządkowe usunięcie ich z Placu Juranda spowodowało, że tarasują teraz przyległe uliczki, głównie Spacerową i Kasprowicza. Postulowano więc, aby i te arterie dojazdowe objąć tym zakazem.

Proponowano także, by na Placu Juranda wprowadzić tzw. bramki parkingowe, co jednak – w ocenie burmistrz – jest nieopłacalne.

- Wysoki jest koszt instalacji, a i za obsługę jakiejś zewnętrznej firmie trzeba byłoby płacić z 10 czy 20 tysięcy. Czyli wydatek duży, a pożytek niewielki – tłumaczyła Górska.

Niemożliwe – według opinii burmistrz – było też wprowadzenie zakazu wjazdu i/lub parkowania na „zaplecze” Placu Juranda w kierunku ulicy Kościuszki, terenu w znakomitej części będącego własnością prywatną.

Ostatecznie do żadnych konkretnych i zadowalających konkluzji nie doszło. Uwagi i propozycje przedsiębiorców zostały zebrane i maja być rozpatrzone. Kiedy i jak? Tego nikt nie wie.



Komentarze do artykułu

Gabi

Poza tym przydałby sie dekorator wnetrza

Gabi

Może parking podziemny płatny pod Placem Juranda?

Napisz

Reklama


Komentarze

Reklama