W Olsztynie przyjęto to z pewnym zaskoczeniem, ponieważ według wydanego poprzedniego dnia zarządzenia, w mieście nie powinno być już nikogo z członków szczycieńskiego magistratu i lokalnych władz. Von Poser przedstawił sytuację i wyjaśnił, iż w mieście pozostanie do końca i zapewnił, że wraz z burmistrzem Meyem będą ostatnimi mieszkańcami, którzy opuszczą zagrożone Szczytno. Takie postępowanie szczycieńskiego starosty odbiło się szerokim echem w całym państwie.
Tego samego dnia starostę zaniepokoił brak wody oraz gazu. Wraz z burmistrzem i pracownikami starostwa niezwłocznie przybyli do gazowni, nie zastali żywej duszy. Poprzedniego dnia po południu dwaj pracownicy gazowni, słysząc gwiżdżące odłamki rozrywanych pocisków, po prostu uciekli. Po wstępnych oględzinach stwierdzono, że przyczyną awarii był odłamek pocisku artyleryjskiego, który wybił w głównym piecu dziurę wielkości pięści. Nie było czasu na zastanawianie się nad tym, co robić. Wygaszenie głównego pieca mogło spowodować przerwę w pracy gazowni nawet do dwóch tygodni. I podobnie jak w przypadku pożaru, najwyżsi przedstawiciele miejscowej i powiatowej władzy sami niezwłocznie przystąpili do usuwania awarii. Dzięki ich interwencji wieczorem w mieście znów normalnie funkcjonowała gazownia.
Potyczki z Kozakami
Wraz z drugą połową listopada 1914 roku życie w naszym mieście powoli zaczęło się stabilizować. Do niewielkiej, przebywającej w mieście grupy mieszkańców coraz rzadziej dochodziły wiadomości o prowadzonych w powiecie walkach. Jeżeli już jednak do takich dochodziło, to ograniczały się one do niewiele znaczących potyczek z kozackimi patrolami.
Wiadomość o jednej z nich starosta von Poser otrzymał rankiem 16 listopada. Dzień wcześniej dość spory - bo liczący około 40 mężczyzn - oddział Landwehry przygotował w okolicach Szyman zasadzkę na niewielki oddział kozacki, nękający już od dłuższego czasu pobliskie okolice.
Po trwającej niespełna godzinę walce... trupem padło 5 Kozaków, natomiast z naszej strony nie ponieśliśmy jakichkolwiek strat, co świadczy o dobrym przygotowaniu naszych żołnierzy, którzy w każdej chwili zdolni są do poniesienia największej ofiary w imię obrony granic naszej Ojczyzny... Tak pisał jeszcze tego samego dnia starosta w specjalnym raporcie skierowanym do władz w Olsztynie. Dwa dni później w celu wzmocnienia granic w rejonie Rozóg i Wielbarka do naszego miasta przybyło 40 żołnierzy z 4. Regimentu Ułanów.
Pismo wysłane do Olsztyna miało specyficzny wymiar. Wiadomo było, że von Poser, przedstawiając w jak najlepszym świetle swych żołnierzy, jednocześnie sobie wystawiał świadectwo, że ponad wszystko dba o miasto i powiat.
Jednakże, jakkolwiek by na to patrzeć, był to człowiek godny piastowania powierzonego mu stanowiska. Na takie poświęcenia, które niejednokrotnie łączyły się z narażeniem życia, dziś niewiele osób byłoby stać. Jak już jednak wcześniej wspomniałem, dawniej urzędy miejskie piastowali ludzie niezależni finansowo, dla których ogólne dobro społeczne i własny honor oraz dobre imię były ważniejsze niż osiągnięcie jakichkolwiek osobistych korzyści.
Powrót do miasta
Część mieszkańców, która w sierpniu ze względu na bezpieczeństwo postanowiła opuścić Szczytno, zaczęła powracać do swych domostw. Już od dawna dochodziły do nich wieści o zniszczonym mieście, jednakże to, co zastali, przeszło ich najśmielsze oczekiwania. Prawie całe śródmieście Szczytna - poza nielicznymi budynkami - legło w gruzach.
16 listopada do miasta powrócili m.in. lekarz, piekarz i rzeźnik, którzy z racji wykonywanych przez siebie zawodów byli po prostu niezbędni. Dość dużym problemem, ze względu na porę roku, było wyżywienie. Mięso, które przechowywano w specjalnej chłodni w rzeźni miejskiej, w większości uległo zepsuciu, a to, które zostało, nie mogło pokryć zapotrzebowania. Zapasów żywności, przywiezionych ze sobą przez mieszkańców, starczyło zaledwie na kilka dni. Sytuacja stawała się coraz bardziej tragiczna. Stan klęski głodowej potęgował panujący silny mróz.
Von Poser jak tylko mógł pomagał znajdującym się w potrzebie mieszkańcom Szczytna, niejednokrotnie oddając własne zapasy żywności. Jednakże starosta wiedział, że nie starczą one na długo. Codziennie wysyłał wręcz błagalne depesze do nadrzędnych władz w Olsztynie i Królewcu, przedstawiając w nich ciężką sytuację mieszkańców Szczytna.
W ciągu zaledwie kilku dni do naszego miasta napłynęła dziwna przesyłka. Pod budynek ratusza podjechał ciężarowy samochód, kierowca wręczył staroście specjalną pocztówkę z życzeniami od prezydenta regencji Hellmanna oraz poinformował, iż wszystko, co znajduje się na samochodzie (mąka, kawa, cukier, sól, a nawet cygara i gatunkowe wino) jest darem dla mieszkańców miasta. Na wieść o darze Hellmanna w innych rejonach państwa zaczęto organizować zbiórki żywności i odzieży. W ciągu zaledwie kilku dni do Szczytna - niewielkiego miasta leżącego przy południowej granicy państwa - zaczęła napływać pomoc materialna z całego kraju.
Pomoc dla Szczytna
Zniszczenia, jakie spotkały państwo były ogromne. Mieszkańcom - o czym już wcześniej wspomniałem - władze, a w szczególności społeczeństwo niemieckie z miejsca pośpieszyły z pomocą. Jeden z pierwszych transportów przyjechał do Szczytna w 1915 roku z Westfalii, a dokładnie z powiatu Hattingen, którego starostą przez blisko 4 miesiące aż do września 1914 roku był Wiktor von Poser.
I w tym przypadku widać jak mocne było zaangażowanie von Posera w sprawę poprawienia ciężkiego bytu mieszkańców Szczytna. Znając bardziej zamożnych i wpływowych mieszkańców powiatu, w którym wcześniej był starostą, w ciągu zaledwie dwóch dni zebrał dość sporą, jak na ówczesne czasy, sumę w wysokości 500 marek. Oprócz tego w Hattingen wśród mieszkańców zorganizowano zbiórkę niezbędnych artykułów. W ten sposób zdołano zebrać prawie dwa wagony odzieży i prawie wagon żywności.
Niespełna dwa miesiące później z Izby Rolniczej Prowincji Poznańskiej nadeszło aż 40 tysięcy marek, które w większości przekazano na odbudowę wsi w powiecie oraz utworzenie specjalnego funduszu melioracyjnego.
Mniej więcej w tym samym czasie większe i mniej zniszczone wskutek działań wojennych miasta niemieckie zaczęły obejmować patronat na odbudową miast i miasteczek pruskich. Owe patronaty wprowadził ówczesny szef berlińskiej policji baron von Lüdinghausen - notabene serdeczny i bliski przyjaciel starosty von Posera. To dzięki takim wpływom i układom von Poser zdołał wyjednać, aby patronat nad naszym miastem objęły dwa największe miasta w Niemczech i Austrii - najpierw Berlin, a później Wiedeń.
Jednym z inicjatorów berlińskiego patronatu nad naszym miastem był były starosta berliński Klitzing, który w wojennym czasie był szefem zarządu A.G. Bank Kredit w Berlinie. To dzięki jego staraniom już 8 czerwca 1915 roku do szczycieńskiego powiatu z Berlina przybyła specjalna komisja w celu wstępnego oszacowania poniesionych strat materialnych przez miasto i powiat szczycieński. Jednym z warunków, aby jakiekolwiek miasto wówczas mogło mieć patronat, było wykonanie prac związanych z odbudową zniszczeń na łączną sumę 14 tysięcy marek.
Walka ze zniszczeniami
W Szczytnie, które pod koniec sierpnia 1914 roku uległo znacznym zniszczeniom, trwały ożywione przygotowania do odbudowy miasta. Na początku czerwca 1915 roku ówczesne szczycieńskie władze wydały specjalne rozporządzenie, na mocy którego wszyscy mieszkańcy zdolni do pracy, mieli się zgłaszać do odgruzowywania. W dość szybkim czasie zdołano ułożyć specjalne - choć często prowizoryczne - torowiska kolejki wąskotorowej w najbardziej zniszczonych miejscach, prowadzące do podmokłych, bagnistych obszarów miasta. Materiał z gruzowisk był używany do zasypania bagien.
W ramach odgruzowywania Szczytna wzdłuż Jeziora Domowego Małego ułożono piękną, spacerową promenadę. W jej środku utworzono główny plac, nazwany wówczas imieniem Geheimrata Melchiora (Melchiorplatz), zasłużonego szefa komisji prowadzącej wcześniejsze regulacje urbanistyczne w mieście. W ten sposób powstał dzisiejszy Plac Wolności. Zasypano także znaczne połacie mokradeł Białej (dziś tereny pomiędzy ulicami Żwirki i Wigury, 1 Maja i Żeromskiego).
Czyli jednak podniosą podatki aby spłacić wszystkie zobowiązania np wieżę ciśnień. Pan burmistrz z radnymi się przeliczył, czy może to było w planach? Jesteśmy jednym z biedniejszych miast w województwie, a inwestycji w tym kierunku brak. Aż strach pomyśleć co będzie dalej.
Zaniepokojona
2025-11-05 15:04:13
Zło dzie je!
Rydż
2025-11-05 14:41:48
Zobaczył światełko w tunelu, pędził żeby zdarzyć zanim zgaśnie.
Opętanie zanim świeczka zgaśnie.
2025-11-05 13:42:39
Energetyka planowych wyłączeń raczej nie robi w nocy. Rzeczywiście, że mogła być awaria, tym bardziej że w ubiegłym tygodniu były wichury.
darekk
2025-11-05 10:11:59
A jak ktoś mieszka na drugim końcu miasta, samochodu nie ma, ale lata swoje ma, to co ma zrobić z tym worem ubrań? Niech mi odpowie jakaś mądrala.
Stara baba.
2025-11-05 07:50:02
Ostróda poradziła sobie z tym o wiele lepiej. Pojemniki, które stały kiedyś na każdym osiedlu z oznaczeniem PCK (połowa pewnie szła później do ciupeksów), przekształcono na pojemniki zakładu komunalnego. Po prostu je przemalowano, odpowiednio oznaczono i tyle w temacie. Każdy w Ostródzie, idąc ze śmieciami, powiedzmy z butelkami czy papierami, ma teraz oddzielny pojemnik na odzież. Po prostu już nie jest oznaczony jako PCK, więc można każde szmaty tam wrzucić i nie musi czekać na zbiórki, czy samemu kombinować transport do kurde zakładu oczyszczania miasta, tym bardziej że każdy i to nie małe pieniądze płaci za śmieci !!! Nie wiem czemu, ale Szczytno zawsze ma jakiś problem i jak inne miasta sobie radzą z tego typu rzeczami, to nasze nie !!! Buractwo tym naszym miastem rządziło i rządzić będzie nadal jak widać
NSZ 1111
2025-11-04 18:01:23
Może to była niespodziewana awaria(czasem jest zwarcie w transformatorze lub na linii przesyłowej) a wyłączenie prądu nastąpiło samoczynnie w skutek zabezpieczenia technicznego.
Spokojnie z tymi bezpodstawnymi złośliwościami do energetyki.
2025-11-04 13:53:57
Co za mrzonki... Uwiarygodnienie fikcji literackiej ma pomóc? Komu? Po co? Żałosne
Robert
2025-11-04 13:34:15
Ciekawe. Jakiś czas temu, na zapytanie skierowane do Ministra Finansów, ile środków w budżecie jest zarezerwowanych na obwodnicę Szczytna, tenże odpisał (pismo do wglądu), że 0. A czy te środki będą w przyszłych budżetach, to zdarzenie raczej przyszłe, niepewne. Może Redakcja podrążyłaby głębiej, jak to faktycznie jest z tym finansowaniem? Zapewnień drogowców nie brałbym za pewnik.
Obserwujący
2025-11-03 14:26:50
Ten problem mnie zadziwia. Obwodnica wokół Szczytna to ostatnia rzecz, jakiej potrzebuje lokalny handel. Wystarczy spojrzeć na obecne obłożenie sklepów. Po wybudowaniu obwodnicy centrum będzie miastem widmo.
J. Walter
2025-11-03 12:47:19