Ponad 4 tysiące złotych – tyle ma do zapłacenia za ogrzewanie 83-letnia, samotna emerytka z ulicy Mrongowiusza. - Miesięczne opłaty za mieszkanie to już i tak blisko tysiąc złotych. Jak to opłacić z jednej emerytury – mówi rozżalona Jadwiga Kowalik.
Mieszkańców bloku przy ul. Mrongowiusza 3 odwiedziliśmy w ubiegły czwartek. To, o czym mówili i na co narzekali, jest niemal trudne do uwierzenia. Aktualną, największą ich bolączkę stanowią wezwania do zapłaty. Każdy z lokatorów otrzymał pismo z Zakładu Gospodarki Komunalnej.
Każdy ma, w ciągu miesiąca, zapłacić wyjątkowo wysoką kwotę. To roczne rozliczenie za ogrzewanie budynku wspólnym jednym piecem na gaz. Kwoty są różne, zależne od powierzchni danego mieszkania, ale w każdym przypadku bardzo wysokie 3-4 tysiące złotych. Najwyższa niedopłata sięga aż 4,7 tysiąca.
- Byliśmy zszokowani. Nigdy wcześniej nie było aż takich obciążeń – mówią zgodnie. - Bywały niedopłaty, ale nie aż takie.
.
Na dowód swoje rozliczenia przedstawia Leszek Maciejczyk – Za rok 2020 miałem do dopłacenia 568 złotych, a za ubiegły ponad 3 tysiące – wylicza. - Ja mam do zapłacenia w ciągu 30 dni ponad 3,8 tysiąca – dokłada swoje Janusz Lewandowski.
Zapomniana komunalka?
W budynku przy ul. Mrongowiusza, przebudowanym i przerobionym na cele mieszkalne w latach 80. ubiegłego stulecia, znajduje się 15 mieszkań. Przed laty były to lokale służbowe należące do Kombinatu Rolnego „Mazury”. Blok został skomunalizowany w początkach lat 90. Żadne z 15 mieszkań nie jest wykupione.
Trudno się dziwić, bo lokatorzy - w znakomitej większości – to leciwi już, często samotni emeryci i renciści.
.
- Były propozycje z urzędu, abyśmy wykupili mieszkania, ale chętne były może dwie czy trzy osoby, a to za mało – tłumaczą. - Żeby powstała wspólnota, musi zostać wykupiona co najmniej połowa lokali, takie jest podobno prawo.
Mieszkańcy sądzą i twierdzą, że ich blok, to ostatni w Szczytnie, którego nie poddano współczesnym remontom.
- Nie jest ocieplony, dach dziurawy, mury nasiąkają wodą, więc szczytowe mieszkania są zagrzybione – wymieniają najpoważniejsze mankamenty. - Każda kolejna władza tylko nam obiecuje, że to się zmieni albo nawet i nie obiecuje – dodają. Pokazują nam pismo z 2005 roku, w którym ówczesny dyrektor ZGK wymienia planowane remonty: ocieplenie szczytów, wymiana drzwi... - I tylko te drzwi wejściowe do klatek zostały wymienione, nic więcej.
.
Wcześniej jednak coś zrobiono. W kotłowni, która ogrzewa cały blok, piec węglowy został wymieniony na gazowy. Mieszkańcy nie są przekonani, czy zostało to zrobione w zgodzie ze sztuką.
- Bo wymieniono tylko piec, a cała wewnętrzna instalacja jest ta sama – uzasadniają.
Jednak w obliczu pism, żądających od nich potężnych pieniędzy z tytułu niedopłaty, wszystkie inne problemy chwilowo usuwają się w cień.
Zapłacą później?
We wtorek, 1 lutego, w budynku Mrągowiusza 3 odbyło się kolejne spotkanie mieszkańców, tym razem z władzami miasta. Przybył burmistrz Krzysztof Mańkowski, dyrektor ZGK Aneta Gudzbeler, naczelnik wydziału gospodarki komunalnej Katarzyna Hrybek oraz radny Paweł Malec, który – jak kilkakrotnie podkreślił Mańkowski – zainicjował to spotkanie i przekonał burmistrza, by w nim uczestniczył.
Przyczyny bulwersującego rozliczenia wyjaśniała dyrektor Gudzbeler.
- Przedsiębiorstwo gazownicze (PiNG) obciąża nas co miesiąc fakturami za ogrzewanie tego budynku. O ile dotychczas, w poszczególnych miesiącach te koszty były mniej więcej jednakowe, takie jak za rok 2020, o tyle w ostatnim kwartale każda kolejna faktura była wyższa od poprzedniej, i to znacznie – mówiła dodając, że ZGM już te koszty pokrył, a teraz rozliczył indywidualnie mieszkańców.
Dyrektor ZGM wskazała też, że miasto już wystąpiło do spółki gazowniczej, a i ministerstw, by gaz w mieszkaniach komunalnych rozliczany był wg stawki dla gospodarstw domowych, a nie tzw. biznesowych.
.
- Czekamy na te decyzje. Jeśli będą przychylne, to takich nadpłat nie będzie – zapewniała.
W toku dyskusji znaleziony został sposób na to, by mieszkańców, przynajmniej czasowo, tymi należnościami nie obciążać – ZGM ma przesunąć termin spłaty o trzy miesiące. – Jeśli dyr. Gudzbeler zwróci się do mnie z takim wnioskiem, wyrażę zgodę – zadeklarował burmistrz Mańkowski.
Za rok, może dwa...
Równie pocieszającą informacją dla mieszkańców była ta, która dotyczyła planów inwestycyjnych. Zgodnie z wyjaśnieniami burmistrza Mańkowskiego, do remontu (termomodernizacji) budynku jest już bliżej niż dalej.
- Dokonany został audyt, a w tym roku w budżecie przeznaczyliśmy 50 tys. złotych na dokumentację techniczną – wyjaśniał. - Niebawem ogłosimy przetarg na jej wykonanie – dodała dyrektor Aneta Gudzbeler (w istocie będzie to zapytanie o cenę).
Mimo deklaracji mieszkańcy wciąż byli sceptyczni. Zastanawiali się, czy na dokumentacji się nie skończy... - Bo może czas na nasz budynek to będzie dopiero w przyszłej kadencji – zastanawiał się jeden z mieszkańców. - A nie wiadomo, czy pan będzie wtedy burmistrzem...
- Ależ oczywiście, że będę! - stwierdził Mańkowski, może tylko trochę żartem i już poważniej kontynuował. - Nie po to się wykonuje dokumentacje, które przecież kosztują, by ich później nie wykorzystać – tłumaczył burmistrz. - Na pewno ten blok też zostanie całościowo wyremontowany, nie tylko ocieplony, ale wymienione też zostaną okna, instalacje, piec w kotłowni, bo ten, skoro został zainstalowany w 1996 roku, z pewnością jest już przestarzały. A jak to wszystko zrobimy, to znów się spotkamy, może mnie państwo na jakieś ognisko zaproszą...
Co z tymi cenami?
Skąd różnica w stawkach opłaty za gaz i taki wzrost?
- Wcześniej cena za gaz była taka sama, niezależnie do tego, czy korzystały z niego gospodarstwa domowe czy przedsiębiorstwa lub instytucje – wyjaśnia Aneta Gudzbeler. - Dlatego zawierając umowę na dostawę gazu samorząd został zakwalifikowany do grupy przedsiębiorców. Dlatego faktury za ogrzewanie budynku przy ul. Mrągowiusza są teraz obarczone wysoką stawką, bo budynek w całości jest własnością komunalną.
Czy „wszyscy święci”, do których miasto i ZGK zwróciły się o modyfikację cennika, wyrażą na to zgodę – nie wiadomo. Intrygujący pozostaje fakt, że znaczący wzrost cen za prąd i gaz miał nastąpić dopiero w bieżącym roku. Okazuje się jednak, że podwyżki „tylnymi drzwiami”, energetyczne spółki (wszak w całości państwowe) wprowadziły już wcześniej. Bardzo dotkliwie dowiedzieli się o tym najemcy mieszkań przy Mrongowiusza 3.
To jest błękitne paliwo wožone w baniokach z drugiego końca šwiata. Według programu miejskich kopciuchøw najlepsze.W domu zimno i rachunek pøł wypłaty.Moźna dostač nawet na to dotację ale frajerøw coraz mniej Z tym
Czesław
Może czas zacząć nauczyć się oszczędzać...w domu 25 stopni. Okna się otwiera grzejnik grzeje.... Mieszkałem w bloku i wiem jak ludzie dbają o wspólne ciepło.Pozdrawiam i życzę żeby wszyscy podwyżki wzięli do serca bo już komuna nie wróci że wywrotka węgla szła dziennie i było dobrze...
Pamiętliwy
No patrzcie ludzie - od przynajmniej 2005 r. nikt z władzy miejskiej tą sytuacją się nie zainteresował... A kto był burmistrzem od 2006 r. do 2018 r.? A wiceburmistrzem od 2002 r.? Ja tu nie chcę robić nagonki - ale ludzie - macie, co chcieliście! Poprzedni burmistrz przez 3 kadencje nie był w stanie zainteresować się Waszym losem. Jestem ciekaw, kto ostatnio gardłował w tej sprawie na sesji tzw. rady miejskiej. Będę musiał to sprawdzić. A i wy ludzie sprawdzajcie, czym zajmuje się ten klub 21 osób, którzy oprócz sowitych pensji i emerytur przytulają dodatkowo za nicnierobienie ok. 2000 zł miesięcznie.