Czwartek, 21 Listopad
Imieniny: Cecylii, Jonatana, Marka -

Reklama


Reklama

Jubileusz kapłańskich święceń, stuknęło 30 lat (zdjęcia)


Aż czterech księży z naszego powiatu świętowało w poniedziałek, 24 maja, 30-lecie święceń kapłańskich. To ksiądz Andrzej Preuss (Szczytno), ks. Roman Lompa (Jedwabno), ks. Jacek Bacewicz (Szymany) i ks. Norbert Bujanowski (Lesiny Wielkie). 30-lecia nie dożył ks. Mirosław Lango (Spychowo). Gospodarzem uroczystości był proboszcz parafii pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryji Panny ks. Andrzej Preuss. Do Szczytna zjechali niemal wszyscy duchowni z rocznika święceń naszych księży. Łącznie było ich 24, jest wśród nich nawet biskup Janusz Ostrowski.


  • Data:

Uroczystości rozpoczęła msza, którą celebrował biskup pomocniczy naszej archidiecezji ks. Janusz Ostrowski, również z rocznika naszych „30-latków”.

 

- Święcenia otrzymaliśmy dokładnie 25 maja 1991 roku w olsztyńskiej katedrze pw. Świętego Jakuba – wspomina ks. Jacek Bacewicz, proboszcz parafii w Szymanach.

 

Gospodarz ks. Andrzej

Do Szczytna zjechało niemal 20 księży z tego rocznika. Łamiącym się głosem ze wzruszenia przywitał ich ks. Andrzej Preuss, który wspólnie z księdzem Jackiem organizował to wydarzenie. Na prośbę księdza Andrzeja 30-lecie odbyło się właśnie w Szczytnie.

 

- Spotykamy się niemal każdego roku – mówi. - Ale ze względu na mój stan zdrowia poprosiłem moich braci, aby tegoroczna uroczystość odbyła się w Szczytnie. Być może jest to moja ostatnia rocznica.

 

Ksiądz Andrzej zmaga się ze śmiertelną chorobą SLA. Słabnie w oczach. Poruszanie się sprawia mu już maksymalną trudność. Ma kłopot z chodzeniem o lasce, czy nawet przy pomocy balkonika. Poddaje się kuracji z komórek macierzystych w klinice w Gdańsku oraz bierze leki, które mają spowolnić postępowanie choroby. Jednocześnie przy plebanii remontowane jest mieszkanie, dostosowywane do jego niepełnosprawności. Zakupione został już między innymi specjalistyczne łóżko oraz sprzęt ułatwiający korzystanie z łazienki.

 

- Pieniądze, które zebraliśmy podczas zbiórki pokrywają koszty leczenia, badań diagnostycznych, lekarstw, czy zakup sprzętu leczniczego i rehabilitacyjnego – mówi Rafał Wilczek, przedstawiciel Stowarzyszenia Wszystko dla Szczytna, które prowadziło zbiórkę na leczenie księdza Andrzeja. - Wokół wydatkowania tych pieniędzy narosło już tyle nieprawd, że przy okazji chciałbym powiedzieć jasno, że remont mieszkania znajdującego się przy plebanii nie jest finansowany ze zbiórki. Zebrane pieniądze idą wyłącznie na leczenie, badania diagnostyczne i cele leczniczo-rehabilitacyjne.

 

 

Seminarium to szukanie drogi

Łącznie z naszymi, powiatowymi jubilatami, naukę w seminarium rozpoczynało 42 kleryków. Do święceń dotarło 24.


Reklama

 

- To właściwie nic nadzwyczajnego – mówi ksiądz Jacek Bacewicz. - Bardzo dużo osób rezygnuje już na pierwszym roku. Seminarium to czas i miejsce, w którym człowiek stara się zrozumieć swoje powołanie. Kształci się, zdobywa wiedzę, ale też przygotowuje duchowo. Te sześć lat w seminarium jest właśnie po to, aby odnaleźć i potwierdzić swoją drogę powołania. Jest to coś żywego. Pójście do seminarium, a nawet ukończenie nie oznacza, że będzie się księdzem.

 

Podsłuchy u kleryków

 

Księża wspominający lata swojej kapłańskiej edukacji zwracają uwagę, że był to inny czas. 

 

- Nasze środowisko było bardzo inwigilowane – wspomina ksiądz Jacek. - Być może kilka osób z tych 42, które zrezygnowały, to byli podstawieni funkcjonariusze bezpieczeństwa. Są tego dowody. Budynek seminaryjny, w którym mieszkaliśmy, ten przy placu Bema, trafił w prywatne ręce. Podczas jego remontu okazało się, że był naszpikowany elektroniką podsłuchową. Ściany pokoi, w których mieszkali klerycy, były pełne takich urządzeń.

 

Mecze i pieczenie ciasta na strychu

 

Nauka w seminarium to nie tylko modlitwa i chłonięcie wiedzy teologicznej. Jak wspominają księża, nie brakowało tam też żartów, czy ukrywania pewnych rzeczy przed przełożonymi.

 

- Pilnowano nas zdecydowanie bardziej niż dzisiejszych kleryków, ale młodym ludziom zawsze jakieś pomysły przychodziły do głowy – mówi z uśmiechem ksiądz Jacek. - A to piekliśmy po strychach i nocą ciasta, a to uciekaliśmy w miasto, aby kupić jakieś słodycze, czy inne słodkości. Przypomnę, że były to lata 80., półki sklepowe nie wyglądały, jak dziś. Pamiętam też taką śmiesznostkę, gdy w kompletnej ciszy, w mocno ściszonym telewizorze oglądaliśmy mistrzostwa świata w piłce nocnej. Mimo to i tak nakrył nas na tym przełożony. Ale że lubił piłkę nożną, to konsekwencji dla nas nie było – śmieje się ksiądz i dodaje. - Wiem, że z perspektywy dzisiejszych studentów, te nasze wyskoki wyglądają banalnie, ale zapewniam, że w tamtych czasach to było coś – śmiech.

 

System zablokował maturę

 

Prym w żartowaniu wiódł ksiądz Andrzej Preuss.

Reklama

 

- Chyba rzeczywiście był z nas wszystkich najbardziej pogodny, co zostało mu do dziś – wspomina ksiądz Jacek. - A wcale łatwo na pierwszym roku seminarium nie miał, bo musiał przygotować się i do matury, i do egzaminów w seminarium jednocześnie. Już wówczas widać było, że jest tytanem pracy. My musieliśmy ogarniać jedynie sprawy teologiczne, a on musiał zmagać się jeszcze z maturą. Pierwszego podejścia do matury nie zaliczył, bo zablokował mu to ówczesny system, za poglądy i posiadaną wiedzę niezgodną z linią partii. Takie to były, niestety, czasy.

 

Rocznik „naszych księży” to rocznik, z którego nikt nie odszedł ze stanu kapłańskiego. - Jest to ewenement, bo i w młodszych i starszych rocznikach, kapłani zrzucali sutanny – mówi ksiądz Jacek.

 

Nowy świat po 30 latach

 

- 30 lat posługi za nami, a my wciąż musimy się uczyć tego nowego świata – mówią jubilaci. - Zaczynaliśmy w systemie komunistycznym, teraz przyszło nam służyć w nowym systemie, a to całkowicie inna rzeczywistość – precyzuje ksiądz Jacek. - Kiedyś społeczeństwo było uboższe, ale za to było bliżej Boga, dziś jest dobrobyt, ale za to większość z nas traci duchowość. Młodzi nie mają autorytetów, a świętego Jana Pawła II znają jedynie z filmów. Mimo dostatku ekonomicznego jesteśmy bardzo samotni. A ta samotność wynika z oddalania się od Boga, od ludzi. Pojęcie grzechu bardzo się wypaczyło. Nasze początki, a dziś to ogromna przepaść. Uczymy się duszpasterstwa na nowo. Szukamy nowych form dotarcia z Ewangelią do ludzi. I przyznam, że łatwe to nie jest.

 

Ksiądz też człowiek...

 

A jacy są prywatnie księża? To pytanie chyba nurtuje większość z nas.

 

- Jesteśmy normalnymi ludźmi, z zaletami, wadami, pasjami – śmieje się ksiądz Jacek. - Poza tym, że Bóg i człowiek są dla nas najważniejsi, to większość z nas ma też hobby „cywilne”. Jedni uwielbiają motocykle, inni piszą wiersze, pasjonują ich psy, czy lotnictwo, a jeszcze inni zbierają wieczne pióra – wylicza proboszcz Bacewicz. - Ja mam hodowlę psów nowofundlandów, ksiądz Roman Lompa spełnia się w Caritasie, ksiądz Norbert Bujanowski pisze wiersze i jest strażakiem, a ksiądz Andrzej Preuss to nieustanny pieszy pielgrzym...



Komentarze do artykułu

Świecki - prawnik

Nie można złożyć sprawozdania przed zakończeniem zbiórki publicznej. Do obowiązku organizacji należy rozliczenie się z tego, jak zostały rozdysponowane wszystkie zebrane ofiary. Sprawozdanie należy złożyć najpóźniej w terminie 3 miesięcy od daty zakończenia roku obrotowego (i nie wcześniej niż po zakończeniu zbiórki).

Świecki

Dołożyli się wszyscy! Uczciwością jest to rozliczyć publicznie! Jest to obowiązkiem Stowarzyszenia, zgodnie z ich zapowiedziami na stronie. Wszyscy na to czekają. Ludzie w Szczytnie są mądrzy…każdy powinien być uczciwy. Jeżeli ktoś jest uczuciowy nie ma nic do ukrycia. Przyjaciel proboszcza, właściciel gazety może wszystko napisać co wygodne „Markiza”. Minął czas kiedy „kościół” uważa ludzi za głupich. Transparentność ludzi to podstawa. Kto nie kombinuje nie boi się kontroli i upublicznienia wszystkiego.

markiza

Świecki, czy dołożyłeś się na leczenie księdza Andrzeja, że stawiasz jakieś żądania? To był dar serca dla wspaniałego kapłana i bardzo dobrego człowieka. Może upomnisz się o wgląd w faktury za remont gabinetu Bańkowskiej na kwotę 50.000 zł.

Świecki

Jak pokażą wszystkim faktury za leczenie to uwierzę, że kasa została dobrze wydana. W gazecie, która przyjaźni się z tym środowiskiem (panem) można napisać wszystko. Fakty to dokumenty i faktury…ścigają innych…niech sprawdzają tutaj….

Napisz

Galeria zdjęć

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama


Komentarze

Reklama