Sąd w Szczytnie warunkowo umorzył postępowanie w sprawie śmierci trzech pracowników firmy Saria Polska odział w Długim Borku w gminie Świętajno. Do tragedii doszło 25 sierpnia 2017 r. Na ławie oskarżonych zasiadły trzy osoby, w tym dyrektor zakładu. Podstawę umorzenia stanowiło porozumienie między oskarżonymi, a rodzinami zmarłych (córką i żonami, które występowały w charakterze oskarżycieli posiłkowych), zawarte podczas mediacji. Prokurator nie popierał tego wniosku. Niewykluczone, że wyrok zostanie zaskarżony. Nie jest prawomocny. Na ławie oskarżonych zasiadły trzy osoby, w tym dyrektor zakładu.
Przypomnijmy…
W godzinach porannych 25 sierpnia 2017 r. M.W. zatrudniony na stanowisku brygadzisty polecił jednemu z pracowników pobranie ze zbiornika próbki surowca. "Wykonując tę czynność, pracownik po zejściu do wnętrza zbiornika od razu stracił przytomność w wyniku zatrucia siarkowodorem, którego stężenie wewnątrz zbiornika przekraczało dopuszczalne normy. W wyniku braku wydania natychmiastowego zakazu przerwania czynności podejmowanych przez przybyłych na miejsce innych pracowników, przy próbie udzielenia pokrzywdzonemu pomocy, śmierć poniosło dwóch kolejnych mężczyzn, który zeszli do wnętrza zbiornika" – podał w marcu prokurator Stodolny, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Olsztynie. Z ustaleń śledztwa wynikało, że M.W. nie miał odpowiedniego przeszkolenia, jak również w zakładzie nie było żadnej wewnętrznej instrukcji ani procedury pobierania próbek, zaś pokrzywdzeni podczas wykonywania tych czynności nie byli zabezpieczeni w sprzęt ochronny. Nadto jak ustalono, zamontowana w zakładzie instalacja wentylacyjna nie została prawidłowo podłączona. Dlatego stężenie substancji niebezpiecznych znacząco przekraczało normy.
Prokurator przedstawił brygadziście M.W. zarzuty: nieumyślnego narażenia pracowników na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia w wyniku nieprzestrzegania przepisów BHP i nieumyślne spowodowanie śmierci trzech osób. Przestępstwa te zagrożone są karą do 5 lat pozbawienia wolności.
Natomiast zarzut umyślnego niedopełnienia obowiązków związanych z odpowiedzialnością za bezpieczeństwo i higienę pracy zatrudnionych pracowników przedstawiono dyrektorowi zakładu D.Ś. i specjaliście do spraw BHP R.G. Przestępstwo to zagrożone jest karą do 3 lat pozbawienia wolności.
Przebieg procesu
- W niniejszej sprawie na rozprawie w dniu 18 stycznia 2021 r. na wniosek obrońców trzech oskarżonych, przy braku sprzeciwu oskarżycieli posiłkowych, ich pełnomocnika i prokuratora, skierowano sprawę do mediacji – informuje prezes szczycieńskiego sądu Ewelina Wolny.
Mediacje zakończyły się porozumieniem pomiędzy oskarżonymi (i ich obrońcami) oraz rodzinami zmarłych pracowników Sarii – w przypadku jednego z nich była to córka, dwóch innych – żony, również reprezentowane przez prawnika (pełnomocnika).
- Zawarte zostały ugody, na podstawie których oskarżeni zobowiązali się do zapłaty na rzecz trzech oskarżycielek posiłkowych: kwot po 1000 zł na rzecz każdej z nich od oskarżonego M.W., kwot po 44.000 zł na rzecz każdej z nich od oskarżonego D.Ś. i kwot po 5000 zł na rzecz każdej z nich od oskarżonego R.G. – wymienia sędzia Ewelina Wolny.
Zawarte porozumienie implikowało dalsze czynności procesowe. Na jednym z kolejnych sądowych posiedzeń został złożony przez oskarżonych wniosek o warunkowe umorzenie postępowania i – jak dodaje sędzia Wolny – nie wywołał on sprzeciwu żadnego z pozostałych uczestników procesu, w tym też prokuratora. Wobec tego na następnej, ostatniej już rozprawie, która odbyła się 16 czerwca br., wniosek oskarżonych został poparty przez oskarżycielki posiłkowe, a postępowanie karne – warunkowo umorzone. Tym razem jednak prokurator wnioskowi się sprzeciwił. Mimo to wyrok umarzający został wydany. Jak na razie jest nieprawomocny.
Prokuratorskie zastrzeżenia
- Strony się pojednały, doszło do mediacji, ale prokurator nie popiera tego wniosku – mówi Krzysztof Stodolny z Prokuratury Okręgowej. - Wystąpi do sądu w z wnioskiem o odpis wyroku oraz jego uzasadnienie, co zwykle stanowi zapowiedź apelacji. Na podjęcie ostatecznej decyzji prokurator będzie miał 14 dni od dnia otrzymania wyroku z uzasadnieniem.
St
Co dzieje się dalej w tej sprawie?
Rozogi
Do Wojtek. Tak szanowni Panie, MW kazał mi włożyć rękę do przenośnika ślimakowego ponieważ musiał być oczyszczony że zabitej mączki. W trakcie pracy MW bez upewnienia się, że przy przenośniki już nikt nie pracuje, bez jakiegokolwiek uprzedzenia poszedł do sterowni i uruchomił silniki. Szczęście, że dosłownie ułamki sekund przed tym wyciągnąłem ramię by zmienić narzędzia. Całe zdarzenie zostało przez Mirusia skomentowane głupawym uśmieszkiem. I co ty na to Wojtuś.
Wojtek
Moim zdaniem MW został kozłem ofiarnym , musieli na kogoś zrzucić winę , i padło na najniższy szczebel kierowniczy - czyli na brygadzistę !! A co dyrekcja zakładu nie wiedziała co się dzieje w zakładzie ? A Panie Rozogi rozwiń swoja myśl czy MW kazał Ci wkładać rękę w przenośnik ślimakowy ?
Rozogi
M.W. to ciapa i nieudacznik. Przed laty straciłbym przez niego całe ramię w przenośniku ślimakowym. Ten człowiek już dawno nie powinien pracować na stanowisku brygadzisty.
Obiektywny.
Pieniądze psują człowieka.