W środę, 15 czerwca, w Muzeum Mazurskim w Szczytnie zostanie otwarta nowa wystawa czasowa: "Narodziny polskiego big-beatu", która czynna będzie przez cały letni sezon, do końca września.
Wystawa przybliży wszystkim zwiedzającym nurt w muzyce rozrywkowej, który pojawił się najpierw na Zachodzie jako rock & roll, a w późniejszym czasie na przełomie lat 50. i 60. w Polsce przyjmując nazwę akceptowalną przez ówczesną władzę jako big-beat – mocne uderzenie.
Nazwa big-beat zaczęła być stosowana dość szybko do określania szeroko pojętej muzyki rozrywkowej związanej z rockiem, czy pop-rockiem. Warto też pamiętać, że Polska była pierwszym krajem w tzw. bloku państw socjalistycznych, w którym ówczesne władze zaakceptowały ten rodzaj muzyki.
Na wystawie zostaną zaprezentowani główni wykonawcy i twórcy tego nurtu, w tym postać Franciszka Walickiego uznawanego za "ojca" polskiej muzyki młodzieżowej, czy wybitnego szczytnianina, muzyka i kompozytora Krzysztofa Klenczona, który w tym roku obchodziłby 80. rocznicę swoich urodzin.
Zespoły bigbitowe w krajach Europy Środkowo-Wschodniej początkowo imitowały styl wykonawców zachodnich. Ich repertuar składał się z coverów. Dopiero z czasem środkowoeuropejski bigbit nabierał więcej indywidualnych cech, częściowo przejmując motywy muzyki ludowej.
Dostęp do muzyki z Zachodu był w krajach bloku wschodniego ograniczony - źródłem informacji o takich nowych gatunkach muzycznych były audycje Radia Luxembourg i innych rozgłośni zza żelaznej kurtyny. Jednak w tym niełatwym okresie to właśnie w Polsce muzyka bigbitowa przeżywała swój największy rozwój.
Wystawa „Narodziny polskiego big-beatu” przybliży wszystkim zwiedzającym ten szczególny okres w polskiej muzyce rozrywkowej.
- Dziękujemy Wiesławowi Wilczkowiakowi, prezesowi Stowarzyszenia Muzycznego "Christopher" im. Krzysztofa Klenczona oraz Fundacji im. Franciszka Walickiego w Gdyni za użyczenie eksponatów, zaś Starostwu Powiatowemu w Szczytnie za wsparcie finansowe. Zapraszam do obejrzenia wystawy – mówi Klaudiusz Woźniak kierownik szczycieńskiego muzeum.
Jamka Lech
Bardzo pożyteczna inicjatywa. Postaram się przyjechać i zwiedzic