Szczycieńscy policjanci pracowali na miejscu zdarzenia z udziałem pieszego, do którego doszło na ulicy 1 Maja w Wielbarku. Z ustaleń mundurowych wynika, że 64-letni kierowca Citroena potrącił na pasach 11-letniego mieszkańca Wielbarka. Chłopiec w poważnym stanie trafił do szpitala w Olsztynie.
Do zdarzenia doszło w sobotę, 22 maja, około godz. 17:00 na ulicy 1 Maja w Wielbarku.
- Przed przejściem dla pieszych zatrzymał się kierowca, który zauważył młodego chłopca chcącego przejść na drugą stronę jezdni – relacjonuje sierżant Izabela Cyganiuk ze szczycieńskiej policji. - Gdy pieszy wykonał trzy kroki, najechał na niego jadący z naprzeciwka kierowca pojazdu marki Citroen.
Załoga karetki pogotowia przetransportowała 11-letniego mieszkańca Wielbarka do Szpitala Dziecięcego w Olsztynie. Szczycieńscy policjanci ustalili, ze kierowcą Citroena był 64-letni mieszkaniec Warszawy. Mężczyzna w chwili zdarzenia był trzeźwy.
- Twierdził, że nie zauważył chłopca – mówi policjantka.
Mundurowi 64-letniemu sprawcy wypadku z udziałem pieszego, zatrzymali uprawnienia do jazdy.
Zgodnie z art. 177 Kodeksu karnego:, Kto, naruszając, chociażby nieumyślnie, zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym, wodnym lub powietrznym, powoduje nieumyślnie wypadek, w którym inna osoba odniosła obrażenia ciała określone w art. 157 § 1, (średni i lekki uszczerbek na zdrowiu) podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
WSK
Na drodze oprócz przestrzegania przepisów i kultury niezbędny jest przede wszystkim ZDROWY ROZSĄDEK. Zobaczymy co będzie się działo po 1 czerwca. Chłopcu życzę szybkiego powrotu do zdrowia.
WSK - kierowca z przeciwnej strony wykazał się KULTURĄ, nie nadgorliwością...i ustąpił pierwszeństwa dziecku. Sprawca wypadku miał zasrany obowiązek w tej sytuacji zrobić to samo...ale chyba doskonale wiemy, jakimi chamami na drogach są krawaciarze (Warszawiacy). Właśnie takie bezmózgi są sprawcami większości wypadków.
WSK
Klasyczny przykład. Gdyby chłopiec zaczekał aż pojazdy przejadą, nie byłoby nieszczęścia. Nie zaczekał, bo kierowca z przeciwnej strony ulicy nadgorliwie zatrzymał pojazd zachęcając chłopca do wejścia na jezdnię wprost pod nadjeżdżający pojazd. Proszę nie hejtować, ponieważ sam doświadczyłem takiej sytuacji, na szczęście nie doszło do potrącenia. Aż strach pomyśleć, co będzie się działo po wejściu w życie zmienionych przepisów nadających pieszym na przejściach pierwszeństwo przed pojazdami.
Hmm
Czy ktoś wie w jakim stanie jest dziecko, co mu jest?
Beata
Często chodzę do pracy. I to niestety standard, że z jednej strony zatrzyma się auto, a drugi kierowca z naprzeciwka ma głęboko w..., że stoi pieszy przed pasami. Dwa razy zdarzyło się, że prawie na mnie najechano. Było o włos od tragedii. No cóż... syty głodnego nie zrozumie. Kierowca tego na pasach.