Środa, 14 Maj
Imieniny: Agnieszki, Magdaleny, Serwacego -

Reklama


Reklama

Tylko rozsądek chroni przed śmiercią


Nie ma bezpiecznej prędkość dla motocyklisty – mówi wprost Wojciech Koził, który od niemal 11 lat jeździ ekstremalnie na motocyklach. Przed wypadkiem, śmiercią chroni jedynie... rozsądek. I to nie tylko motocyklisty, ale przede wszystkim innych użytkowników dróg.

  • Data:

Nie ma bezpiecznej prędkość dla motocyklisty – mówi wprost Wojciech Koził, który od niemal 11 lat jeździ ekstremalnie na motocyklach. Przed wypadkiem, śmiercią chroni jedynie... rozsądek. I to nie tylko motocyklisty, ale przede wszystkim innych użytkowników dróg.

Z tego co wiem najpierw był rower. Znudził się, że przesiadłeś się na motocykl?

Rzeczywiście ze znajomymi zaczynałem od rowerów. To był czas podstawówki jeszcze. Potem ta ekipa się rozpadła a ja przesiadłem się na motocykle. Najpierw krosowe. Przejeździłem na nich jeden sezon. W tym przypadku było podobnie jak z rowerami. Zabrakło ekipy, która pasjonuje się tym samym. Przesiadłem się na motocykl szosowy. Poznałem ludzi i wspólnie przejeździłem trzy sezony.

Motocykl szosowy, ścigacz, to ogromne prędkości, udało się Tobie nie ulec pokusie?

Każdy młody człowiek chce sprawdzić osiągi swojej maszyny. Jechał suzuki GSXR 1000 k3. Moc około 170 koni mechanicznych. Jechałem 299 km na godzinę, bo tyle tylko mógł wskazać licznik.

Jakie wrażenia?

Jest prędkość. Adrenalina. Dziś z perspektywy czasu nie powtórzył bym tego na normalnej drodze, bo to głupota. Na zamkniętym obiekcie pewnie tak. Taka jazda niestety wciąga. Prędkość, uczucie jazdy na motocyklu, ta adrenalina, nie ta się tego opisać. Każdy musi sam spróbować i poczuć, czy to mu odpowiada. Mi bardzo.


Reklama

Czy jazda na motocyklu jest bezpieczna?

Nie ma tu jednoznacznej i oczywistej odpowiedzi. Z mojej perspektywy to jest tak, że wypadki motocyklistów zdarzają się rzadziej niż użytkowników samochodów. Ten szum i ta opinia, że jest tak niebezpiecznie na motocyklach wynika głównie z nagłaśniania tego przez media. To one rozdmuchują całe zdarzenia. Ale to prawda, że motocyklista ma znacznie mniejsze szanse na przeżycie niż kierowca, czy pasażer auta. Nas chroni jedynie kask, kombinezon i ochraniacze. W samochodzie są blachy i rożnego rodzaju zabezpieczenia: pasy, poduszki, strefy zgniotu.

Jakie jest największe zagrożenie dla osób jeżdżących na motocyklach?

Inni użytkownicy dróg i stan nawierzchni. W Polsce jest bardzo mała kultura na drodze. Kierowcy nie biorą pod uwagę, że może ktoś jechać motocyklem. Ładują się na trzeciego, spychają na pobocze, to norma. Nie patrzą w lusterka. Inna rzecz to drogi. Dziury, łatanie od przypadku do przypadku i sypanie dróg żwirem. Taka nawierzchnia to niemal pewny poślizg dla motocyklisty.

Czy istnieje coś takiego, jak bezpieczna prędkość jazdy motocyklem?

Nie. W 2005 roku pochowaliśmy kolegę, który jechał motocyklem dosłownie 30 kilometrów na godzinę. Auto, które było przed nim przyhamowało. On nie zdążył, uderzył w tył samochodu. Przekoziołkował. Zginął. W tym sezonie pożegnaliśmy jeszcze 12 naszych kolegów. Dla mnie był to wielki dramat, bo bardzo dobrze znałem większość z tych chłopaków. W tym momencie zrezygnowałem z jazdy ulicznej i przerzuciłem się na jazdę ekstremalną na obiektach zamkniętych.

Reklama

Ekstremalną, czyli jaką?

Skupiłem się na jeździe wyczynowej, akrobatycznej ale nie na prędkości. Daje to podobną adrenalinę, ale jest o wiele bezpieczniejsze, bo to bezpieczeństwo zależy wyłącznie ode mnie. Nie trafię na wariata, który nie będzie mnie widział w lusterku, abo będzie chciał wyprzedzać na trzeciego.

Jesteś doświadczonym motocyklistą i jak widać, dbasz o bezpieczeństwo. Jaką miałbyś radę dla osób, które marzą o jednośladzie lub dopiero zaczynają swoją przygodę z motocyklami?

Po pierwsze dobry kask i dobra odzież. Kurtka, spodnie, obuwie, rękawice. Druga ważna rzecz, a może najważniejsza, aby nie kupować od razu mocnego, sportowego motocykla. No i mieć ograniczone zaufanie, i do swoich umiejętności, ale też innych użytkowników. Ale z doświadczenia wiem, że nie ma tu złotego sposobu. Wystarczy spojrzeć na ostatnie zdarzenia, gdzie zginął doświadczony kierowca i instruktor.

Rozmawiał Tomasz Mikita

 

 



Komentarze do artykułu

Napisz

Reklama


Komentarze

Reklama