W niedzielę, 10 listopada, w samo południe, nastąpił długo oczekiwany moment – oficjalne otwarcie ścieżki rowerowej wiodącej starym kolejowym nasypem. Nowa trasa rowerowa stała się sławna i użytkowana jeszcze zanim weszła w etap realizacji. Sama realizacja wcale zresztą łatwa nie była, bo jakby na złość – wciąż przed i przy tej inwestycji piętrzyły się problemy. Tym bardziej więc cieszy, że zostały one pokonane. Trzeba podkreślić, że to dopiero początek, bo turystycznych zamierzeń samorząd powiatowy ma w zanadrzu więcej. Mówi o tym starosta Jarosław Matłach.
Może na początek o tym, co było czy raczej o tym, co już jest. Od pomysłu do wykonania minęło wszak kilka lat...
To prawda. Jak dziś pamiętam swoją przejażdżkę po okolicznych lasach i przejazd po fragmencie tego starego nasypu, z którego zaczęto już zdejmować tory. Stanąłem na nim i zobaczyłem praktycznie gotową trasę rowerową. To było jak objawienie. I zaraz na drugi dzień, już w pracy, uruchomiłem pierwsze działania. To teren kolejowy, trzeba więc było najpierw uzyskać własność, zaprosić inne samorządy do współpracy, rozpocząć przygotowania do inwestycji i ciągle, ciągle pilnować. Bo na przykład firma rozbierająca stare torowisko na zlecenie kolei zaczęła też likwidować nasyp, niszcząc to, co stanowiło podstawę przyszłej trasy dla rowerów. Później trzeba było szukać pieniędzy, jeszcze później – wykonawcy... Nic to – jak powiadał imć Wołodyjowski. Ważne, że to wszystko się udało, przynajmniej na tym pierwszym fragmencie trasy, bo w drugim etapie będzie przygotowany odcinek do Dźwierzut, a docelowy plan mówi o tym, że można będzie dojechać do Biskupca.
Pieniądze się znalazły u marszałka...
Na szczęście. Udało się uzyskać niebagatelne dofinansowanie z Regionalnego Programu Operacyjnego. To prawie milion złotych, a dokładniej: 969 761,13 zł. O tyle mniej dołożyliśmy z własnego budżetu, a właściwie także z budżetu miejskiego, który dopłacił blisko 215 tysięcy złotych. Pełny koszt tej inwestycji wyniósł 3.347.167,02 zł.
Tą trasą amatorzy czynnej rekreacji zaczęli jeździć już w chwili, gdy zniknęły tory i podkłady. Nawet w trakcie inwestycji też ich nie brakowało. Zanim ścieżka była gotowa już narzekano np. na to, że jeżdżą nią także samochody...
Teraz to już niemożliwe. Ścieżka została odpowiednio zabezpieczona. To trasa dla tych, którzy cenią sobie świeże powietrze i to nie tylko latem. Bo zimą, jeśli śnieg dopisze, będzie to też wspaniała trasa dla narciarzy. Ale myślę, że jeszcze zanim spadnie śnieg, przy dość sprzyjającej pogodzie, wiele osób przemierzy tę trasę.
Wraz z otwarciem ścieżki ruszyła, nowa ciekawa akcja...
Trzeba podkreślić, że tworzenie ścieżek rowerowych ma „drugie dno”. Służy zwiększeniu bezpieczeństwa. Dlatego buduje się je w lekkim oddaleniu od szos albo – tak jak nasza – w takim terenie i w taki sposób, by korzystający mogli się po niej naprawdę bezpiecznie poruszać. Przy okazji otwarcia ścieżki rozpoczęliśmy też akcję, którą zatytułowaliśmy: „Oklaski za odblaski”. I podczas tego otwarcia tytułowe odblaski były rozdawane wśród uczestników. I każdemu, kto je sobie przypiął do ubrania, biliśmy brawo. Ważne jest to, że te odblaski są, powiedziałbym, z prawdziwego zdarzenia, naprawdę solidne, naprawdę widoczne z daleka. Ruszamy z akcją teraz, bo mamy tę porę roku, która na drogach jest najbardziej niebezpieczna. Każdy kierowca wie, że poza terenem zabudowanym, gdzie nie ma ulicznego oświetlenia, dostrzeżenie nieoznakowanego pieszego czy rowerzysty z bezpiecznej odległości jest niemal niemożliwe. Chcemy to zmieniać.
Ale chyba nie tym jednorazowym rozdawnictwem?
Oczywiście, że nie. To początek. Akcja będzie szeroko zakrojona i obejmie wszystkie gminy. Będziemy na przykład, z partnerami tego przedsięwzięcia, odwiedzać szkoły w całym powiecie, rozdawać te odblaski, organizować szkolenia, kursy, pogadanki, konkursy... I tak co najmniej do końca lutego. W ogóle przyszły rok zapowiada się w naszym powiecie pod hasłem turystyki.
W jaki sposób?
Chociażby przez fakt, że rozpocznie się budowa kolejnego etapu ścieżki, aż do Dźwierzut. Przypomnę, że stanowi to część dużego projektu, realizowanego w ramach współpracy międzynarodowej, bo naszym partnerem jest rosyjski Swietłogorsk. Przygotowana i wydana zostanie też mapa powiatu ze wszystkich trasami rowerowymi, jakie u nas istnieją, a wbrew pozorom, wcale nie jest ich mało. Nie wszystkie nasze zamiary chcę już zdradzać, ale może warto przypomnieć, że inne hasło powiatu szczycieńskiego brzmi: „Mazurskie okno na świat”. Dotychczas obejmowało ono właściwie tylko lotnisko Szymanach, ale świat to nie tylko obszary od nas odległe, ale również te bliższe. Gdy ścieżka zostanie rozbudowana aż do Biskupca, będzie stanowiła połączenie Mazur i Warmii, połączenie nie tylko administracyjne.
Inaczej mówiąc amatorzy turystyki rowerowej czy pieszej powinni się uzbroić w cierpliwość, a ich trud zostanie nagrodzony...
Na pewno. A przedsmak tej nagrody można było poczuć w niedzielę, gdy uroczyście otwieraliśmy ścieżkę.
Kaja
Mam nadzieję. że trasy rowerowe, będą istniały nie tylko na mapie, ale też zostaną oznaczone. Przy wydaniu poprzedniej mapy, starostwo ograniczyło się tylko do wyznaczenia tras na mapie, brakowało oznaczeń w lesie.
Maniolo
a gdzie Łachacz? Kiersikowski? Staszak i reszta tych bez ktorych nic nie ma prawa zostac wybudowne w Szczytnie. Gdzie radny łyżwiarz kumpel burmistrza, ktory przez poprzednia kadencje nic nie umiał zrobić?
fan Sylwii
Dziwne, dlaczego nie ma na zdjęciu Sylwii. A nie, jest, przepraszam, wszystko ok.
Śmieszek
Jak zwykle - pani Jaskulska. pyza na polnych ścieżkach... Przepraszam - na ścieżkach rowerowych. To naprawdę innowacyjne. A przez mazurskie okno na świat wyglądamy codziennie. Gdyby nie okejki, to byśmy nie mieli czym dojechać i wrócić z Olsztyna. Może zamiast ścieżek rowerowych - pyza z polnych (rowerowych) dróżek zajęłaby się przewozami regionalnymi.