Dwóch mieszkańców Szczytna wstąpiło w szeregi księży. Kilka tygodni temu odbyły się ich uroczyste msze prymicyjne. Swoje pierwsze msze, w rodzinnych parafiach, poprowadzili ksiądz Dawid Napiwodzki i ksiądz Szymon Gut.
Dawid Napiwodzki od niemal dziesięciu lat jest zakonnikiem, a dokładnie kapucynem z Zakonu Braci Mniejszych Kapucynów. Swoją mszę prymicyjną poprowadził w niedzielę o godz. 13 w koście pod wezwaniem Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny.
Kościół pękał w szwach. Przystrojony był, jak na tradycyjne wesela. I nieco podobieństwa w obu uroczystościach jest, bo dla większości z wyświęcanych w maju diakonów nich rodziny po uroczystej mszy prymicyjnej przygotowują przyjęcia.
Stan podobny do zakochania
- Bo to jest forma zaślubin, ale z Bogiem – powiedział „Tygodnikowi” jeden z zakonników, który był obecny na uroczystej mszy.
Potwierdza to kapucyn i ksiądz w jednym Dawid Napiwodzki. - W tym wszystkim jest pewna tajemnica powołania – mówi. - Pan Bóg od lat stawiał przede mną słowa, sytuacje, zdarzenia, wskazywał mi drogę. W pewnym momencie byłem pewien, że zakon, kościół, to właśnie tu jest moje miejsce. I rzeczywiście, można to delikatnie porównać do stanu zakochania. Do tego, że na swojej drodze spotykamy tę właściwą, tę jedyną osobę, z którą chcemy spędzić całe życie. W tym wszystkim jest jeszcze coś innego niesamowitego – nie ma tu żadnego przymusu.
Pierwsze błogosławieństwo
- To święto dla całej rodziny i znajomych - mówi z kolei ks. Andrzej Preuss, proboszcz parafii pw. WNMP w Szczytnie. - Uroczysta msza, podczas której kapłan udziela pierwszego błogosławieństwa.
Podobnie msza wyglądała w kościele pw. Parafia Chrystusa Króla, gdzie swoją mszę prymicyjną celebrował ksiądz Szymon Gut.
Po mszach odbyły się spotkania z przyjaciółki, rodzinami. - Rzeczywiście, może to niektórym przypominać wesele – śmieje się ksiądz Dawid Napiwodzki. - Ale zapewniam, że na takim „weselu” księdza jest o wiele spokojniej.
Ksiądz Andrzej Preuss uważa, że radość i zabawa w takim dniu jest wskazana, ale powinna mieć granice. - Na charakter przyjęcia często wpływ ma rodzina, która chce okazale uczcić ten wyjątkowy dzień i słusznie – śmieje się ksiądz Andrzej.
No tak, wicestarosta zajmuje się drobiazgami. Wstyd dla tych radnych którzy go wybrali na to stanowisko.
kozaostra.
2025-04-29 12:22:59
Kamilku kochany, coś niesmacznego na śniadanie? Źle w życiu wiecznym malkontentom, uśmiechnij się, dobrze?
Marlena
2025-04-29 09:30:32
Nowe ulubione miejsce mieszkańców? Tak, że Złodziejowa będą tam chodzić i odpoczywać...
Kamil
2025-04-29 08:03:36
Panowie spuście z tonu Jake 600 uczestników komuna wróciła zagonili wszystkich uczniów z całej gminy.istni towarzysze z PRl wstydu !!!! Na pewno komentarz nie zostanie opublikowany bo tygodnik to tuba propagandowa
Marek
2025-04-27 22:03:33
Trzeba było przeszukać samochód!
2025-04-27 10:48:23
Poznałem Roberta za czasów, kiedy jeszcze woził panny skuterem Simson. Fajny spokojny chłopak. Oczytany, zatem zawsze był temat do rozmowy. Nawet gdy był krótka i spontaniczna. Nigdy się nie wywyższał. W rozmowach nie czułeś, iż człowiek, z którym rozmawiasz, ma lepiej sytuowanych rodziców. To bardzo rzadka, by nie powiedzieć wymierająca zaleta osobowości. W trakcie mszy leciały łzy. Nawet tym, którzy nie mogli znać Roberta. Tak jak łapał za serce w rozmowie, tak i teraz z góry. Jeszcze raz w imieniu moim oraz moich znajomych, którzy Roberta poznali, przesyłamy rodzicom szczere kondolencje. Siły i spokoju ducha.
TOMASZZ
2025-04-27 09:41:32
Ostatnio same awantury między braćmi. Swoją drogą poziom społeczeństwa zaczyna szorować po dnie...
Jan
2025-04-26 10:49:34
Tytuł wskazuje,żeby sąsiadka podzieliła się. Najlepiej z nierobami.
Miliarder w duchu,nie w portelu.
2025-04-26 10:00:46
A z synalka też Pan radny jest dumny? Nic tylko pogratulować takiego dziecka.
87
2025-04-25 19:17:59
Brawa dla Kamila! Takie zachowanie powinno być wzorem dla każdego!
Frugo
2025-04-25 19:00:27