Ta historia wzrusza i pokazuje, jak wielka może być miłość do zwierząt. Kornelia Kostrzewa, 21-letnia mieszkanka Wielbarka i najmłodsza radna miejska, nie jest obojętna na krzywdę innych. Dzięki swojej determinacji i wsparciu przyjaciół uratowała porzuconą suczkę Sabę oraz jej 11 przeuroczych szczeniąt. Teraz psiaki szukają nowych, kochających rodzin.
Historia Saby, choć pełna tajemnic, jest naznaczona cierpieniem. Najprawdopodobniej została porzucona przez turystę w okolicy Wielbarka. Przez długi czas krążyła w pobliżu tartaku IKEA, gdzie była dokarmiana przez pracowników.
— Często ją tam widziałam, ale była tak skrzywdzona, że mimo kilku prób nie dała się złapać ani sobie pomóc — wspomina Kornelia Kostrzewa, która od lat pomaga zwierzętom w okolicy. Sama opiekuje się już 16 psami, 15 kotami i dwoma końmi.
Mimo licznych obowiązków Kornelia regularnie sprawdzała, czy z Sabą wszystko w porządku. Pewnego dnia zauważyła, że suczka musiała urodzić szczeniaki.
— Postanowiłam ją śledzić, aby odnaleźć miot i pomóc tym psiakom — mówi z determinacją.
Walka z czasem i trudnościami
Zadanie okazało się niezwykle trudne. Saba strzegła swoich szczeniąt i unikała ludzi. Kornelia, z pomocą rodziny i przyjaciół, rozpoczęła obserwację suczki dzień i noc, korzystając nawet z kamery termowizyjnej.
— Chodziliśmy po drogach, łąkach i lasach. Rozwieszaliśmy numery kontaktowe na drzewach, zamieszczaliśmy ogłoszenia na Facebooku z prośbą o pomoc w ustaleniu jej przebywania — opowiada.
Po dwóch tygodniach Saba w końcu doprowadziła ich do nory w ziemi, oddalonej o 5 kilometrów od miejsca, gdzie była dokarmiana.
Ocalenie szczeniąt
W norze znajdowały się szczeniaki. Kornelii udało się wyciągnąć dziewięć z nich. Jednak kamera termowizyjna wskazywała, że pod ziemią są kolejne. Nie mogąc się tam dostać, poprosiła o pomoc strażaków z OSP Wielbark. Druhowie wydobyli jeszcze jedno szczenię, ale dalsze kopanie groziło zawaleniem nory.
— Postanowiłam poczekać, aż wróci Saba. Spędziłam tam kilkanaście godzin. Saba bała się podejść, ale w końcu przyzwyczaiła się, weszła do nory, wyciągnęła jeszcze jednego pieska i, o dziwo, dała się tym razem złapać. Zaufała mi — wspomina Kornelia.
Nowy dom i poszukiwanie rodzin dla psiaków
Suczka i jej jedenaścioro szczeniąt trafiły do domu Kornelii. Nie chciała oddawać ich do schroniska, więc stała się dla nich tymczasowym opiekunem.
— Są ze mną już od czterech tygodni. Gmina pokryła koszty odrobaczenia i szczepień. Szukam dla psiaków nowych domów — mówi z nadzieją.
Cztery szczeniaczki znalazły już swoje rodziny. Siedem z nich — dwie suczki i pięć piesków — wciąż czeka na kochających opiekunów.
— Liczę, że po artykule w „Tygodniku Szczytno” ktoś się odezwie, bo są naprawdę przeurocze. Rozrabiają, mają mnóstwo pomysłów, ale jestem pewna, że dadzą nowym właścicielom wiele radości — zachęca z uśmiechem Kornelia.
Osoby zainteresowane adopcją mogą skontaktować się z Kornelią telefonicznie 571 260 824.
Miłość do zwierząt i zaangażowanie
Kornelia Kostrzewa jest nie tylko radną miejską, ale także uczennicą technikum weterynaryjnego. Jak sama mówi, zwierzęta to całe jej życie.
— Moi rodzice już do tego przywykli — śmieje się. — Pomagają mi opiekować się tym całym zwierzyńcem, co łatwe nie jest, ale daje mnóstwo radości.
Historia Kornelii pokazuje, jak wiele może zdziałać jedna osoba, kierująca się empatią i miłością do zwierząt. Dzięki niej Saba i jej szczenięta mają szansę na lepsze życie.
- Jeśli masz miejsce w sercu i domu dla jednego z tych przeuroczych psiaków, rozważ adopcję. Razem możemy dać im szansę na szczęśliwe życie pełne miłości – apeluje Kornelia.
Kazimierz Wróblewski
Jak duży może być taki piesek?