W piątek, 2 grudnia zapalił się warsztat przy ulicy Wyspiańskiego w Szczytnie, który przylegał do budynku mieszkalnego. W pierwszej fazie akcja ratownicza była bardzo nerwowa, bo właścicielka budynku powiedziała ratownikom, że nie może skontaktować się z mężem, a warsztat był jego pracownią.
- Na szczęście już w trakcie naszych działań udało się tej pani skontaktować z mężem, wykluczyliśmy jego obecność w budynku – mówi kapitan Paweł Kozłowski z KP PSP w Szczytnie.
Pożar zauważono po godz. 16:30. Nad budynkiem unosiły się gęste kłęby dymu, które wydostawały się ze szczelin budynku.
Z płomieniami walczyło niemal 20 strażaków z 4 zastępów ze Szczytna i Olszyn.
- W budynku znajdowała się między innymi butla z gazem propan-butan – mówi kapitan Kozłowski. - Nasi ratownicy wynieśli ją i schładzali. Niestety w płomieniach zginęły trzy psy, które znajdowały się w tym budynku – dodaje.
Strażacy ogień ugasili po godzinie i 16 minutach. Jeszcze raz przejrzeli zgliszcza, wynieśli nadpalone rzeczy.
- Przelaliśmy je raz jeszcze wodą, aby mieć pewność, że nie ma już zarzewi ognia – mówi kapitan Kozłowski. - Warsztat oraz przyległy budynek mieszkalny sprawdziliśmy też kamerą termowizyjną oraz czujnikiem wielogazowym.
Straty spowodowane ogniem wyceniono na ponad 83 tys. zł. Na razie nie udało się ustalić przyczyny powstania pożaru.
krzyś
Na początku, po przeczytaniu tytułu artykułu, byłem przerażony. Myślałem, że zginęło 3-ch policjantów. Uff, odetchnąłem z ulgą, że jednak nie..