Czwartek, 21 Listopad
Imieniny: Cecylii, Jonatana, Marka -

Reklama


Reklama

O upadku obyczajów i sztuki konwersacji – felieton Jerzego Niemczuka


W minionych wiekach polscy posłowie występowali w dziwacznych, szytych na turecką modłę strojach, które w kraju uchodziły za tradycyjnie sarmackie. Budzili tym zadziwienie świata Zachodu. Niedawno w Europarlamencie polski europoseł wystąpił w spodniach od dresów, nadając nowe znaczenie sformułowaniu dress cod. Nie suknia zdobi człowieka, ale jak się ją zastąpi spodniami od dresów, to może być tylko gorzej. Poprawna politycznie Europa może ten afront zniesie, żeby posła Jakiego w stroju byle jakim ze względu na ubiór nie stygmatyzować.

 


  • Data:

Knajacki sznyt poseł wyniósł z blokowiska, na którym się wychował i do którego przejawia sentyment.

 

Daleki jestem od stygmatyzowania ludzi ze względu na pochodzenie. Sam się wychowałem na blokowisku i to nawet niższym niż blokowisko europosła, bo za mojego dzieciństwa niżej budowano. Moi koledzy z podwórka lądowali w więzieniach, zanim ukończyłem studia. Po prawdzie niektórzy zostawali też w nich klawiszami. Sentymentu do tego środowiska nie zachowałem, jedynie poczucie, że nie miałem wpływu na moje pochodzenie, a to, kim się stałem po latach, zawdzięczam wyłącznie własnej determinacji, a nie wyposażeniu kulturalnemu, jakie wyniosłem z domu i podwórka.

 

Poseł mógłby odwrócić uwagę od gaci retoryczną swadą, ale i to mu nie wychodzi. Choć kształci się, gdzie może i słów próbuje używać trudnych do wymówienia.

 

Sposób mówienia zdradza, z jakiego środowiska pochodzisz, jeśli nie umiesz przekroczyć jego ograniczeń językowo, a co za tym idzie, mentalnie.

 


Reklama

Nie wiem, czy z bloku Jakiego wychodziło się „na dwór” czy „na pole”. Nawet jeśli na dwór wychodził, to nie znaczy, że wraz z mandatem posła nabrał dworskich manier. Wręcz przeciwnie. Co widać, słychać i czuć.

 

Znajoma pisarka, która dawno temu wyemigrowała do USA, opowiadała o swoich początkowych problemach z adaptacją w tej domenie, chociaż angielski znała dobrze. W Polsce wystarczyło jej parę zdań wymienić, żeby się dowiedzieć, z jakiego środowiska pochodzi rozmówca, czym się zajmuje, jakie ma wykształcenie. A w Stanach paru miesięcy potrzebowała, zanim była w stanie stwierdzić, że rozmawia z durniem.

 

Do dzisiaj ze wstydem wspominam, że za błąd językowy, powszechny w moim wcześniejszym środowisku, dostałem ledwie trzy z plusem na egzaminie z kultury języka u mojej ulubionej profesor Satkiewicz, choć przygotowany byłem na piątkę.

 

Dzisiaj gorzej ode mnie przygotowani są prezenterzy telewizyjni i dziennikarze, którzy podobnie jak ja robią w języku.

Reklama

 

Coraz więcej ludzi nie tylko nie potrafi mówić poprawnie, ale też i słuchać. Z racji niechlujstwa językowego poziom rozmów znacznie się obniżył, a w ślad za tym podupadła sama konwersacja. Każdy ma swoją historię, ale nie każdy zważa na to, czy jest ona interesująca. Niekiedy mam wrażenie, kiedy próbuję rozmawiać, że nie biorę udziału w dialogu, lecz mam do czynienia z logoreą, zalewem słów w chaosie skojarzeń i wątków.

 

Sam należę raczej do słuchających i jako autor chętnie z tej pozycji z pożytkiem korzystam. Wyjątkiem są spotkania autorskie, gdzie muszę przynajmniej przez godzinę utrzymać uwagę publiczności. Ale na co dzień tracę czas na tokujących, zasłuchanych we własny głos rozmówców, którzy zdają się nie zważać, że może i ja mam im coś do powiedzenia. Kiedyś doszło do tego, że moja gadająca znajoma dopiero po paru latach zauważyła, że jednak wykazuję poczucie humoru. Wcześniej nie dopuściła mnie do okazji.

 

Jerzy Niemczuk



Komentarze do artykułu

Czytelniczka

Święta racja Panie Jerzy. Sztuka konwersacji upada coraz niżej. Mnie najbardziej zatrważa to, w jaki sposób rozmawia ze sobą młodzież. I nie, nie czepiam się. Ja też byłam młoda. Ale... uszy puchną jak zamiast interpunkcji lecą przekleństwa. A wiadomo, że czym skorupka za młodu....

WSK

Panie Jamka, a do jakiej klasy Pan by się zaliczał? Cztery zdania i sześć błędów. Nawet języka polskiego Pan nie zna, albo jest Pan niechlujem. Ale mądrzy się Pan jakby Pan wszystkie rozumy pozjadał.

wert

O rany, znów pigularz Jamka Lech dał głos. On to pewnie z królewskiej rodziny, klasa \"S\". Nisko się kłaniam Wasza Przewysokość.

Jamka Lech

Jestem zwolennikiem podzialu społeczeństwa na klasy, tak było too kiedys. Z wyzszych wywodzila się inteligencja, a z niej poslowie, działacze polityczni i inni. Dobrze wychowani, znający języki, wykształceni. Radziwiłłowie, Czartoryscy, Lubomirscy i wielu innych

Jamka Lech

teraz nowoczesny Polok to tranwestyta, ubrany w damskie gacie i uszminkowany LGBT!

Mnie najbardziej wzruszył widok faceta z transparentem - \"moja macica, moja sprawa\" :))) po tym widoku do dziś mam skurcze porodowe :))))

Taki Tam

Panie Radosławie, albo nie przeczytał pan felietonu, albo nie wyciągnął żadnych wniosków ze sztuki konwersacji o której pisze szanowny pan Jerzy. Słuszne treści płyną z felietonu, tylko doszło do pewnego paradoksu o którym wspomniałem. Tak naprawdę średnio mnie obchodzi z jakiej strony płyną właśnie \" zdradzieckie modry\" czy 8 gwiazdek. Jeżeli ktoś zachowuje się jak cham, to jest po prostu zwykły cham i tyle. A jeżeli chodzi o słynną błyskawicę, to nawet popierałem ten ruch początkowo dopóki nie zobaczyłem młodych dziewczyn z wulgarnymi transparentami. A jak już usłyszałem 13 postulatów pani Lempart, gdzie niemal w każdym było słowo wyp.......ć, to już mi całkowicie przeszło. Już tak mam. Generalnie wolał bym, żeby ludzie nas reprezentujący w parlamentach byli bardziej kulturalni, ale niestety mamy co mamy i to niestety panie Radosławie w każdym ugrupowaniu, taki klimat mamy. Polityka to są emocje, a wojna polsko polska musi trwać.

Radek

No coż, \"takie tam\" poczucie estetyki językowej rzecz jasna nie odnosi się do \"mord zdradzieckich\", i innych (obrzydzenie nie pozwala wyliczać) wytworów jedynie słusznej i prawdziwej sztuki konwersacji spod znaku wielkiego językoznawcy z Żoliborza. Za odwagę noszenia symbolu walki o prawa prześladowanych Polek p. Niemczuk ma u mnie zawsze wielki szacunek.

muzzy

Słowna papka. Używanie słów wychodzących z obiegu nie powoduje, że artykuł ma większość wartość. Pan pisze głównie o sobie. Stawia tezę, ale nie daje dowodów na jej poparcie. Na przykład: \"Coraz więcej ludzi nie tylko nie potrafi mówić poprawnie, ale też i słuchać.\" - To jest pana odczucie czy ma pan jakieś wyniki badań? Szukając pozytywów znalazłem: \"Każdy ma swoją historię, ale nie każdy zważa na to, czy jest ona interesująca. Niekiedy mam wrażenie, kiedy próbuję rozmawiać, że nie biorę udziału w dialogu, lecz mam do czynienia z logoreą, zalewem słów w chaosie skojarzeń i wątków.\" Idealne podsumowanie tego artykułu.

Taki Tam

Panie Jerzy. Patrząc na pana zdjęcie, od razu nasuwa mi się myśl \" O upadku obyczajów i sztuki konwersacji\" ludzi spod znaku błyskawicy, którą Pan dumnie nosi. Je..ć, wy........ć, to jest dopiero sztuka konwersacji. Bez urazy, bardzo Pana szanuje, taka myśl mi się nasunęła.

uglybert

no cóż- faktycznie nie szata zdobi człowieka, ale akurat Pan Patryk Jaki, w swoich krótkich wypowiedziach w europarlamencie (krótkich ze względu na regulamin) przekazuje bardzo ważne treści...w Pana przydługim i nudnawym felietonie nie ma żadnych ważnych treści, takie ble ble ble...nie wiem, jak się Pan ubiera, ale przekazu w Pana pisaninie nie dostrzegam żadnego. Pozdrawiam.

Napisz

Reklama


Komentarze

Reklama