Nie będzie taryfy ulgowej. Jeżeli osoba mimo poinformowania przez policjantów, że należy zakryć nos i usta, tego nie zrobi, musi się liczyć z mandatem do wysokości 500 zł albo skierowaniem wniosku o ukaranie do sądu w przypadku odmowy przyjęcia mandatu. Możemy również o takich sytuacjach informować inspekcję sanitarną - poinformował w środę PAP rzecznik Komendy Głównej Policji insp. Mariusz Ciarka.
Podczas wtorkowej konferencji prasowej w Ministerstwie Zdrowia szef MZ Adam Niedzielski oraz komendant główny policji Jarosław Szymczyk zapowiedzieli, że przestrzeganie obostrzeń to nie tylko nasz obowiązek względem siebie, ale również nasza odpowiedzialność za inne osoby. Ogłosili tym samym "politykę zero tolerancji" dla nieprzestrzegania obostrzeń m.in. związanych z zakrywaniem nosa i ust.
W środę w rozmowie z PAP rzecznik Komendy Głównej Policji insp. Mariusz Ciarka tłumaczył, że to od indywidualnej oceny interweniującego policjanta będzie zależeć, czy dana osoba zostanie ukarana mandatem, pouczona, czy zostanie skierowany wniosek o ukaranie do sądu lub sporządzona informacja do Inspektora Sanitarnego. "To policjant i służby sanitarne podejmują indywidualnie decyzje, co do ewentualnych konsekwencji, ale w każdym przypadku należy spodziewać się zdecydowanej reakcji ze strony policjantów na każde naruszanie obowiązujących przepisów" - zaznaczył policjant.
"Jeżeli zauważymy, że ktoś nie zakrywa nosa i ust w wyznaczonych miejscach albo po godzinie 22 działają lokale czy dyskoteki, które nie powinny działać, to nie tylko policjanci i inspektorzy sanitarni powinni reagować, ale i każda osoba, której zależy, aby wyhamować transmisje wirusa powinna o tym informować, liczymy także na solidarność obywateli. My na takie zgłoszenia będziemy reagować na bieżąco" - podkreślił inspektor.
W ocenie rzecznika KGP, kampania informująca o obostrzeniach w tym zakrywaniu ust i nosa jest "ogromna". "Nie wyobrażamy sobie sytuacji, żeby po tylu doniesieniach medialnych i konferencjach Ministerstwa Zdrowia ktoś tłumaczył, że tych przepisów nie zna i nie wie np., że trzeba zasłaniać usta i nos czy, że nie można organizować dyskotek" - tłumaczył dodając, że dla policji będzie to sytuacja niewytłumaczalna. "Dlatego, jeżeli będziemy mieli do czynienia z osobami, które notorycznie naruszają te przepisy, to będziemy wówczas w przypadku odmowy przyjęcia mandatu kierowali wnioski o ukaranie do sądu oraz informowali o takim zachowaniu powiatowego inspektora sanitarnego" - powiedział.
Wytłumaczył także, że to policjant, który będzie przeprowadzał interwencję, podejmuje indywidualnie decyzję, co do ewentualnych konsekwencji prawnych. "On zna najlepiej sytuację i wie, czy dana osoba na przykład na chwilę nie miała założonej maseczki, czy szybko się zreflektowała, na wezwanie policjanta zachowała zgodnie z prawem i nałożyła maseczkę, zakrywając nos i usta. Wtedy najczęściej wystarczy pouczenie jako wytknięcie niewłaściwego zachowania" - wyjawił.
"Natomiast jeżeli ma do czynienia z osobą, która jest agresywna i ignoruje przepisy, mówiąc np.: +że i tak nie założy maseczki+., czy będzie organizowała imprezy taneczne itp. W takich przypadkach policjanci będą wdrażać dozwolone prawem surowe konsekwencje" - poinformował zaznaczając przy tym, że zgodnie z kodeksem wykroczeń funkcjonariusz może nałożyć na taką osobę mandat w wysokości do 500 złotych.
Wskazał, że w ciągu ostatniej doby policjanci podjęli około 3 tysięcy interwencji związanych z samym nieprzestrzeganiem obowiązku zakrywania nosa i ust. "Wystawionych zostało około 200 mandatów, czyli o 100 procent więcej niż podczas ubiegłej doby oraz skierowano ponad 30 wniosków o ukaranie do sądu. W ok. 2,6 tys. przypadkach interwencje zakończyły się pouczeniem, a wiec wyraźnie widać, że w pierwszej kolejności wytykamy niewłaściwe zachowanie" - wyliczył.
Inspektor, zapytany przez PAP, czym się różni praca policjantów w strefach żółtych i czerwonych, odpowiedział, że "taktyka działania jest podobna". "Z tym, że w strefach jest oczywiście więcej pracy oraz podobnie jak to miało miejsce we wczesnych miesiącach pandemii m.in. jeździmy radiowozami i informujemy dodatkowo, że należy zakrywać nos i usta. Bardzo stawiamy na profilaktykę i działalność uświadamiającą" - przekazał.
Przypomniał przy tym, że w miejscach ogólnodostępnych należy zachować dystans, a w niektórych miejscach jak galerie handlowe, sklepy, kino, teatr jest obowiązek zakrywania ust i nos. "Mandatem może zostać ukarana również osoba, która ma na twarzy maseczkę jednak ma np. odkryty nos. Jednak w pierwszej kolejności policjanci pouczają, dopiero jak osoba się nie stosuje do polecań wtedy decydujemy się ukarać mandatem" - podkreślił.
Z kolei, na pytanie czy patrole policyjne będą pierwszego listopada na cmentarzach kontrolowały maseczki, zaznaczył, że już dzisiaj idąc na cmentarz obowiązuje nas dystans i obowiązek zakrywania nosa i ust. "Tego obowiązku zapewne nikt nie zniesie, tym bardziej, że się zbliża Święto Zmarłych i policjanci, którzy będą patrolowali tereny przyległe do cmentarzy lub cmentarze, również będą na to zwracać uwagę i zdecydowanie reagować" - powiedział.
(PAP)
Autor: Bartłomiej Figaj
bf/ robs/
Lords of the Backstage
Ustawa z dnia 5 grudnia 2008 r. o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi w art. 46b pkt 4 w zw. z art. 46a stanowi, że w rozporządzeniu Rady Ministrów można ustanowić: obowiązek poddania się badaniom lekarskim oraz stosowaniu innych środków profilaktycznych i zabiegów przez osoby chore i podejrzane o zachorowanie; Z definicji zawartej na wstępie przywołanej ustawy wiemy natomiast, że osoby podejrzane o zachorowanie, to takie które mają objawy kliniczne choroby. Nie ma zatem absolutnie żadnych prawnych możliwości, aby na wszystkich ludzi przebywających w sklepie, bądź korzystających ze środków komunikacji publicznej istniała możliwość nałożenia środków profilaktycznych, no chyba że każdy z nich wykazywałby objawy choroby zakaźnej z powodu której ogłoszono stan epidemii. Przechodząc do słynnych rozporządzeń wykonawczych Rady Ministrów w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii należy w pierwszej kolejności zauważyć, że granice tych regulacji zostały precyzyjnie określone właśnie treścią art. 46b ww. ustawy. W kolejnych edycjach tych aktów poustawowych wprowadzano więc środek profilaktyczny w postaci obowiązku zakrywania ust i nosa (aktualnie jest to § 24 w rozporządzeniu RM z dnia 7 sierpnia 2020r.) . Brzmi on następująco: „Do odwołania nakłada się obowiązek zakrywania, przy pomocy odzieży lub jej części, maski, maseczki, przyłbicy albo kasku ochronnego, o którym mowa w art. 40 ust. 1 ustawy z dnia 20 czerwca 1997 r. - Prawo o ruchu drogowym (Dz. U. z 2020 r. poz. 110, 284, 568 i 695), ust i nosa: „(…)”. Rozporządzenia nie precyzują na KOGO ten obowiązek się nakłada – i słusznie, bo to jest właśnie domena ustawy, która przecież wyraźnie wskazuje, że środek profilaktyczny można nałożyć wyłącznie na osoby chore i podejrzane o zachorowanie. I klamra się zamyka. Obowiązujące przepisy są zatem jasne i wykluczają możliwość egzekwowania powszechnego obowiązku zakrywania ust i nosa. Wyjątki od stosowania obowiązku zakrywania ust i nosa, o których mowa w § 24 ust. 3 dotyczą zatem osób chorych i podejrzanych o zachorowanie. I tak przykładowo dziecku choremu na COVID, które nie ukończyło 4 roku życia nie aplikuje się na usta i nos maski, maseczki, przyłbicy czy kasku ochronnego. Podobnie gdy w jednym pojeździe samochodowym przemieszczają się osoby wspólnie zamieszkujące lub gospodarujące i jedna z nich jest chora na COVID, to ww. obowiązek profilaktyczny również się nie pojawi. Co innego więc „medialny” stan prawny i jego publiczne interpretacje, dokonywane zwłaszcza przez urzędników Ministerstwa Zdrowia, a co innego faktyczna treść przepisów. Reasumując, nie ma potrzeby odwoływać się do Konstytucji, czy wskazywać na niezgodność rozporządzenia z ustawą, aby kwestionować istnienie powszechnego obowiązku maseczkowania ludzi. Takiego obowiązku najzwyczajniej w świecie nie zawiera żaden przepis powszechnie obowiązującego prawa. Zmiany które zaproponował rząd w rozporządzeniu z dnia 7 sierpnia 2020r. w zakresie obowiązku zakrywania ust i nosa, mają zatem jedynie ten kuriozalny skutek, że osoby które do tej pory z przyczyn medycznych nie mogły - w sytuacji gdy zachorowały na COVID, bądź też tylko miały objawy kliniczne tej choroby (np., gorączkę) zakrywać ust i nosa - teraz będą musiały to uczynić. Egzekwowanie tych przepisów będzie zatem prowadzić do bezpośredniego zagrożenia zdrowia i życia tych osób. Policja nie ma żadnej podstawy prawnej, żeby wyciągać konsekwencje w przypadku gdy ktoś nie ma założonej maseczki ale będą to robić \"na mordę\" żeby zastraszyć ludzi. Żeby było jasne uważam, że tam gdzie nie można zachować odpowiedniego dystansu powinniśmy zakładać maski, ale prawo musi być PRAWEM a nie medialnym pokrzykiwaniem, bo rządzącym pali się pod d....i.
Borys Budka
Dużo cyferek i kwot i ani słowa o podstawie prawnej Jaka ustawa konkretnie reguluje taki taryfikator?