Robert Brzeziński ze Szczytna od lat opiekuje się swoimi niepełnosprawnymi rodzicami. Jego zdaniem Szczytno jest dla takich osób mocno nieprzychylne. Miejsca parkingowe, reakcja policji, czy straży miejskiej oraz zwykłych mieszkańców pozostawiają wiele do życzenia. - To koszmar, z którym moi rodzice i ja musimy zmagać się niemal każdego dnia – ocenia 26-latek. „Tygodnikowi Szczytno” opowiedział, jak wygląda ta codzienność.
Robert Brzeziński ma zaledwie 26 lat. Dorastał opiekując się niepełnosprawnymi rodzicami. Jego tata uległ wypadkowi i od 36 lat porusza się o kulach.
- Mama właściwie od urodzenia porusza się o kulach, a od niedawna musi już korzystać też z wózka – mówi. - W mojej ocenie największym kłopotem są miejsca parkingowe dla osób niepełnosprawnych. Czasami mam wrażenie, że zrobione są na sztukę, aby po prostu były, bo korzystanie z nich wymaga nie lada sprawności fizycznej, której niepełnosprawnym przecież właśnie brakuje. Jeśli ktoś nie wierzy, to zapraszam na testy. Chętnie taką osobą obwiozę wózkiem po Szczytnie. Będzie mogła sama się o tym przekonać.
Inna perspektywa patrzenia
Z perspektywy osoby sprawnej niewielka nierówność, krawężnik, gzyms, podjazd to nie kłopot.
- Zupełnie inaczej wygląda to z perspektywy osoby niepełnosprawnej – mówi pan Robert. - Każdy centymetr wzniesienia to ogromne wyzwanie. Ktoś, kto chodzi o kulach, ma problem z podniesieniem nogi. Ktoś, kto jeździ na wózku, raczej nie ma tyle siły w rękach, czy koordynacyjnie jest tak sprawny, że może podjechać pod krawężnik, czy przemknąć obok samochodów, jak jest na Placu Juranda.
Z Panem Robertem wybraliśmy się w kilka miejsc, gdzie znajdują się wyznaczone strefy do parkowania dla niepełnosprawnych.
Absurdy nie do pokonania
Na pierwszy ogień poszło miejsce przy ulicy Odrodzenia, przy aptece.
- Wymalowane na niebiesko, duże – mówi pan Robert. - Niby ok, ale proszę spojrzeć, że osoba niepełnosprawna, która tu wysiądzie, od razu napotyka wysoki krawężnik. Musi wyjść na ulicę, przebić się pomiędzy samochodami, dojść o kulach lub dojechać na wózku na przejście dla pieszych i dopiero dostanie się na bezpieczny chodnik. Dla niektórych naprawdę jest to do nie do wykonania.
Kolejne miejsce to parking przy Stop Shopie. - Jest podobnie, z tym że miejsca jest mniej – mówi pan Robert. - Gdy obok zaparkuje inne auto nie ma możliwości pełnego otwarcia drzwi, a dla osób korzystających z wózka, czy kul to jedyna szansa, aby wydostać się z auta. A nawet jeśli to się uda, to dalszą drogę blokują odbojniki do kół, potem krawężnik, no i ten dziurawy bruk. Koszmar. Niepełnosprawny, ten prawdziwy niepełnosprawny, nie ma szans.
Kierowcy bez wyobraźni
Podobnie jest na parkingu przy sklepie Lewiatan przy ul. Solidarności, przychodni lekarskiej na Andersa, czy Gnieźnieńskiej, Placu Juranda... - Myślę, że znam wszystkie miejsca parkingowe dla osób niepełnosprawnych w Szczytnie, a te dobre można policzyć na palcach jednej ręki – mówi 26-latek. I dodaje, że parkingi to jedno, inny kłopot to brak świadomości osób sprawnych.
- Często zastawiają swoimi autami takie miejsca, lub parkują tak, że nie ma możliwości otworzenia drzwi. Z reguły twierdzą, że tylko na chwilę. Problem w tym, że dla nich to chwila, a dla osoby niepełnosprawnej to być może jedyna okazja w ciągu dnia, aby zrobić zakupy, czy wyjść na spacer.
Policja nie reaguje
Pan Robert przyznaje, że kilkakrotnie nie wytrzymał i próbował wezwać policję, bo ktoś nieuprawniony zaparkował na „kopercie” dla niepełnosprawnych. Efekt?
- Nie było żadnego, usłyszałem, że policjanci nie są od tego, że oni interweniują tylko w sytuacji zagrożenia życia – opowiada. - A co by było gdyby osoba niepełnosprawna potrzebowała natychmiast leków na cukrzycę, a miejsce przy aptece było zastawione? Ludzie zdrowi nie myślą kategoriami osób niepełnosprawnych. I to jest naprawdę przykre. Na moje prośby reaguje jedynie straż miejska, gdy akurat jest wolna.
Słup, latarnia, śmietnik, pies...
Robert Brzeziński zwraca też uwagę na dziwne zagospodarowanie miejsc parkingowych dla niepełnosprawnych.
- Znajdują się przy nich śmietniki, znaki drogowe, czy latarnie – mówi. - Istny slalom. A bywa, że do tych „przeszkód” ktoś przywiąże na przykład psa, czy oprze rower. Osoba niepełnosprawna wydostając się ze swojego auta, wystawia kule, wózek, a potem próbuje chwycić się znaku, czy śmietnika, odgania psa... Wygląda to czasem komicznie, ale takim osobom naprawdę nie jest do śmiechu.
O poprawne wykonanie miejsc parkingowych pan Robert prosił już miejskich radnych oraz burmistrza.
- Zapewniali mnie, że coś w tej sprawie zrobią, że pojawi się w Szczytnie jakaś kampania prospołeczna, ale na razie jest cisza – mówi.
Sprawdź kartę panie władzo
Pan Robert przyznaje też, że z kart uprawniających do parkowania na niebieskich kopertach korzystają też osoby nieuprawnione.
- Nikt tego nie weryfikuje, a szkoda – mówi. - Bo sam byłem świadkiem, jak z auta, w którym była legitymacja osoby niepełnosprawnej wysiadał w pełni sprawny młodzieniec. Policja od czasu do czasu powinna się temu przyjrzeć, bo przecież na każdym takim zezwoleniu jest też zdjęcie osoby, na którą dokument został wydany.
Kiedyś pan Robert wysłał nawet zdjęcie na profil Facebook policji z pytaniem i prośbą o reakcję, bo ktoś nieuprawniony zastawił niebieską kopertę. - Dostałem odpowiedź: „Bądźmy ludźmi, nie każdy ma wiedzę”, załamało mnie to – mówi ze smutkiem.
- Kiedyś mama przyjechała do sklepu, zaparkowała na kopercie, w tym czasie podjechała grupa młodych osób i zaparkowała drzwi w drzwi – opowiada 26-latek. - Mama poprosiła, aby przestawili auto, bo nie może wysiąść. A oni zaczęli się śmiać i mówić, że - tu cytat: „Teraz babo nie wysiądziesz”. Nie wytrzymałem. Zadzwoniłem na policję. Efekt był taki, co zawsze. Żaden. Stwierdzili, że nie przyjadą, bo nie ma zagrożenia życia. W jakim my kraju żyjemy? Dla mnie to skandal.
Apel pana Roberta
- Chciałbym, aby przez ten artykuł ludzie dowiedzieli się, że zaparkowanie czy zastawienie takiego miejsca dla niepełnosprawnych „na chwilę” to dla osób niepełnosprawnych jedyna szansa w ciągu dnia na wyjście z domu i zrobienie zakupów – apeluje pan Robert. - A po drugie chciałbym zwrócić uwagę osobom, które projektują te miejsca parkingowe i i tym, które później akceptują je do użytku, aby spojrzeli na swoją pracę z punktu widzenia osoby niepełnosprawnej. Bo nie każda na niebiesko pomalowana koperta ułatwia życie niepełnosprawnemu. Może dobrze wygląda, jest. Ale jest też bezużyteczna.
Tadeusz Rosiński
W pełni popieram pana spostrzeżenia sam jestem wózkowiczem i mam problemy z poruszaniem się na wózku bez pomocy innych osób.nawet przed wyborami do samorządu oprowadzałem jednego pana z aparatem do zdjęć który nagrał kilka zdjęć na na przejściu z ul żwirki do parku i podjazd koło mostku przy areście .miał ten pan to jakoś załatwić.,ale wybory się odbyły i sprawa ucichła .Bardzo dobrze że pan jako młody człowiek widzi te problemy,i trzeba te sprawy mocno nagłaśniać .z obserwacji widać na co dzień że osób na wózkach jest dużo w naszym mieście Myślę że jest nas dużo i powinniśmy domagać się od władz by te sprawiły by osobom niepełnosprawny żyło się lepiej. pozdrawiam.