W przekonaniu wójta gminy Rozogi Grzegorza Kaczmarczyka wypowiedzenia złożone przez wszystkich pracowników merytorycznych GOK-u to szczęście w nieszczęściu. Tej radości nie podzielili wszyscy obecni na sesji. Radna Marta Grabarz stanęła w obronie trzech rozowianek. Pytała jak to jest, że jeszcze kilka miesięcy temu wójt wychwalał je pod niebiosa, a teraz miesza z błotem.
Pytania o sytuację w GOK-u padły już na przedsesyjnym wspólnym posiedzeniu komisji. Wójt Grzegorz Kaczmarczyk stwierdził jedynie, że omówi to zagadnienie szczegółowo podczas sesji (nagrywanej), więc nie będzie się powtarzał. Sesja (w czwartek, 27 lutego) zapowiadała się zatem emocjonująco.
Nieróbstwo w GOK-u
W sprawozdaniu z działalności międzysesyjnej wójt istotnie kwestię GOK-u obszernie omówił, wielu obecnych… zadziwiając (ostrzejsze oceny nie nadają się do druku). Już z początku wójtowego wystąpienia można wnioskować, że cieszy go ta sytuacja, bo jak inaczej wyjaśnić słowa, że opustoszałe mury ośrodka to, cyt.: „Kolejna dobra, choć nieco gorzka wiadomość”.
Przez kilkanaście minut wypowiedzi mogliśmy usłyszeć o wysokich zarobkach w GOK-u, o niewywiązywaniu się z obowiązków, błędach merytorycznych i formalno-prawnych, przeroście oczekiwań dyrektor Anny Pszczółkowskiej, co do zatrudnienia i zbyt małej liczbie zajęć prowadzonych przez etatowców. Generalnie GOK – w ocenie wójta - był siedliskiem wszelkiego zła i nieróbstwa, przy wygórowanych ambicjach i oczekiwaniach jego pracownic. Przysłuchując się temu można było odnieść wrażenie, że wójt Kaczmarczyk mówi o jednostce z innej, może równoległej rzeczywistości.
Bo jeszcze nie tak dawno wielokrotnie dziękował pracownikom GOK-u i chwalił ich zaangażowanie. Ot, choćby w podobnym sprawozdaniu sprzed kilku miesięcy, gdy informował o powołaniu zespołu ds. promocji i rozwoju gminy, po peanie opisującym nieziemskie kompetencje szefa zespołu, czyli Adriana Greczycho, jeden akapit poświęcił także innym: „Członkami zespołu zadaniowego są w dużej mierze obecni pracownicy, którzy wyróżniają się swoimi kompetencjami i umiejętnościami, a ich postawa wykazuje chęć nieustannego doskonalenia się oraz rozwoju osobistego”.
Ta pochlebna opinia obejmowała więc także Annę Pszczółkowską, która została członkiem wspomnianego zespołu. Co zmieniło się w zaledwie kilka miesięcy?
Czy to włodarz włada gminą?
Radni opozycyjni i spora część mieszkańców za powód odejścia podaje wszechobecność i wszechwładztwo Adriana Greczycho, którego kąśliwie nazywa się już w gminie „nadwójtem”. W minionym tygodniu opublikowaliśmy tekst dotyczący sytuacji GOKu.
Wówczas drogą mailową zadaliśmy pytania wójtowi, próbowaliśmy też skontaktować się z Adrianem Greczycho w sprawie doniesień. Do dnia dzisiejszego nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Żaden z panów nie odbiera naszych telefonów. Co prawda wójt tuż po sesji zapewnił nas, że na wszelkie pytania chętnie odpowie, ale dotychczasowe doświadczenia mogą wskazywać, że była to pusta deklaracja.
Zaniepokojeni radni chcą wiedzieć
Sytuacja w Gminnym Ośrodku Kultury budzi niepokój wielu osób. Jedną z nich jest radna Marta Grzywacz. Była oburzona opinią wójta i przeczyła jego słowom, obszernie opowiadając o swojej współpracy z GOK-iem i o zaangażowaniu pracownic, znacznie wykraczającym i poza ich obowiązki, i poza urzędowe godziny pracy.
Chciała wiedzieć, co wójt zrobił już i zamierza w najbliższym czasie, by zapewnić m.in. ciągłość działalności placówki kultury i realizację trwających projektów. Z kolei radnego Marka Stolarczyka niepokoiły także inne jednostki samorządowe, których pracownicy mają być obecnie zbyt obciążeni pracą.
Wójt jak matka Teresa z Kalkuty
- Jaki był powód złożenia wypowiedzeniem przez pracowników Gminnego Ośrodka Kultury, to nie wiem – odpowiadał Kaczmarczyk. - Chyba najwięcej czasu poświęciłem na rozmowy z dyrektorem GOK-u, żeby wyjaśniać różne sprawy, pomagać i wspierać. Ja się staram wesprzeć w każdej sytuacji – zapewniał. - Odkładałem inne spotkania, żeby zająć się GOK-iem i wspierać, ale ile można? - wyrzucał wójt. - Pani Marto, mówi pani, że dobrze funkcjonował GOK? Czy pani wie, że dzisiaj jest otwarcie projektu Lowe? Za kilka dni obchody Dnia Kobiet, a radni nie otrzymali zaproszeń. Za tydzień mamy wyjazd z programu Interreg, czy ktoś został poinformowany? - pytał wójt i w końcu przypomniał zebranym i mieszkańcom, kto tu rządzi: - To do mnie należą decyzje, a wy rozliczycie mnie przy kolejnych wyborach – podsumował, ale dodał: - Pracownicy zostawili nieodpowiedzialnie GOK bez opieki. Państwo oceńcie to sami.
Na sesji została odczytana również interpelacja radnej Wandy Malon, w której pyta wójta m.in. o sytuację w GOK-u. - Pani Wanda składa interpelacje co tydzień – skomentował lekceważąco wójt, co wywołało chichot niektórych radnych. - Jeżeli chodzi o inne jednostki to ja rozmawiam z pracownikami, jeżeli ktoś ma za dużo pracy, może mi o tym powiedzieć.
Kiedyś konkurs, teraz asystentka
Plan wójta na GOK jest prosty. Chce on rozpisać konkurs na stanowisko dyrektora, bo liczy, że zgłosi się ktoś, kto będzie miał pomysł na jednostkę. Tymczasem obowiązki dyrektora przejmie jego asystentka Paulina Mikołajczyk.
Przywołany przez wójta projekt Interreg wymaga kilku dodatkowych słów. Kaczmarczyk zarzucił dyrektor i pracownicom GOK, że planowany w jego ramach rychły wyjazd rozoskiej delegacji na Litwę nie został przygotowany i nikt nic o nim nie wie.
Tymczasem okazuje się, że wyjazd jest przygotowany już od dłuższego czasu, a wójt musiał o nim wiedzieć, bo na Litwę jedzie, a wraz z nim 30-osobowa grupa. W niej znajduje się zespół Romualda Kaczmarczyka, przewodniczącego rady oraz Koło Gospodyń Wiejskich z Faryn „Anielskie Klimaty”, na czele którego stoi żona wójta Kaczmarczyka. Czy to przypadek? Cytując wójta: „Państwo oceńcie to sami”.
Załoga GOK-u będzie się bronić
Dyrektor Anna Pszczółkowska i pracownice GOK, po sesyjnym wystąpieniu wójta, nadesłały do redakcji „TS” oświadczenie, w którym stwierdzają, że stawiane im przez włodarza gminy zarzuty to stek kłamstw i oszczerstw. Nie zgodziły się jednak na jego publikację. Zapowiadają, że jego poszerzoną wersję przedstawią publicznie wraz z dowodami (dokumentami), być może podczas następnej sesji.
Starosta lubi się fotografować oj lubi, tylko szuka okazji gdzie się pokazać.
Jan
2025-03-17 14:28:58
dlaczego? a moze rozpielo mu sie zawieszenie? bo szrot a technik dopuscił. kiedy MILICJA zacznie badac stan aut?
Lucek
2025-03-17 11:18:25
jechał zapewne 60km/h....................
Lucek
2025-03-17 11:17:41
na remont zrzuca się podatnicy 3 miliony a kto potem to ODZYSKA?
Lucek
2025-03-17 11:16:45
Co za wydarzenie????
Marian
2025-03-16 08:16:01
Hmm - to znaczy jak ja mieszkam przy ul.Pasymskiej to nie będę mógł wejść do parku bez opłaty ??
Rtesik
2025-03-15 21:49:41
I Stefan załamał ręce....
Tomasz
2025-03-15 09:25:08
A kiedy jako mieszkańcy doczekamy się jakichś konkretów nowych miejsc pracy, inwestycji w najmłodszych, zmian podatkowych na kożyść mieszkańca jak również uproszczenia obiegu dokumentów......? Bo jak na razie to w Pasymiu tylko Nowocińskiemu żyje się lepiej i Basi.
Rafi
2025-03-15 09:23:17
Wszystkie instytucje finansowane przez państwo, to niereformowalne, żle zarządzane molochy. Popatrzcie na Pocztę, Oświatę, Służbę Zdrowia, PKP. Od lat nic się nie zmieniły mimo olbrzymich nakładów finansowych. Nie spełniaja w tej formule oczekiwań społeczeństwa.
dr
2025-03-14 14:39:05
Do czego to doszło...szkoda będzie do WC potem iść...
Kamil
2025-03-14 13:10:41