Czwartek, 21 Listopad
Imieniny: Cecylii, Jonatana, Marka -

Reklama


Reklama

A może jakieś kasyno przy lotnisku?


Przed nami długi czerwcowy weekend. Tradycyjnie to czas pierwszych wyjazdów turystycznych. Jak wygląda sytuacja branży w naszym powiecie w czasie pandemii? Jakie piętno zostawił na turystyce koronawirus? Czy będzie gdzie w ten czerwcowy weekend przyjechać? Między innymi o tym rozmawiamy z Wandą Kwiatkowską z Mazur – Pol w Szczytnie, byłą prezes Lokalnej Organizacji Turystycznej Powiatu Szczycieńskiego, która turystyką zajmuje się już od 43 lat.


  • Data:

Prowadzi pani między innymi biuro turystyczne, to może od tego zacznijmy. Jaki wpływ na tę działalność ma koronawirus?

 

Wykańcza biura turystyczne. Sprzedaż spadła o 90 procent. Z 10 nie da się wyżyć. Wycieczki indywidualne, grupowe na razie niemal zanikły. Ludzie naprawdę się boją. I to nie tylko o zdrowie, ale też tej niepewności związanej z kwarantanną, powrotami, rozwojem sytuacji... Dotyczy to zarówno wyjazdów zagranicznych, jak i krajowych, ale tych ostatnich bardziej w formie zorganizowanej. Przed pandemią mieliśmy właściwie po kilka, czasem nawet kilkanaście zapytań dziennie. Dziś dramatycznie to zmalało. Jeśli ludzie o coś pytają, to już raczej o zimę 2021/2022 z nadzieją, że to szaleństwo pandemiczne się skończy.

 

Szczepienia nie pomogły?

 

Na razie nie, bo nic za nimi nie idzie. Nie dają poczucia bezpieczeństwa i żadnych innych bonusów, takich jak na przykład brak kwarantanny przy przekraczaniu granicy. Wbrew pozorom robienie testu na 48, czy 72 godziny przed przekroczeniem granicy, to nerwy, dodatkowy czas, dodatkowe koszty i... dalej niepewność, czy uda nam się na wycieczkę pojechać. Nie przekonuje ich nawet to, że biura podróży bezkosztowo i chętnie przesuwają terminy w takich sytuacjach.

Jedynym krajem w tej chwili, który nie wymaga testu, jest Albania. Piękny kraj, ale nie każdy chce tam jechać. W tej sytuacji ludzie wolą zrezygnować w wojaży zagranicznych i przerzucili się na wyprawy krajowe.

 

Czyli jest to szansa dla turystyki w naszym powiecie?

 

Zdecydowanie tak. Doskonale pokazał to ubiegły rok. W maju 2020 roku rząd otworzył ponownie, po lockdownie, hotele i ośrodki wypoczynkowe. Miejsca momentalnie się zapełniły. Gościliśmy naprawdę mnóstwo turystów. Podobnie zapowiada się ten rok. Problemem jest jednak wciąż ta niepewność i decyzje podejmowane z dnia na dzień. Wypada nam pierwszy majowy weekend, który właściwie w naszym powiecie otwierał sezon turystyczny. Kiedy rząd otworzy hotele i ośrodki turystyczne? Tego wciąż dokładnie nie wiemy, trudno jest w takich warunkach cokolwiek planować. Obostrzenia dotyczą legalnie działających firm, bo wynajem indywidualny, nie zawsze legalny, kwitnie. Trzeba to powiedzieć wprost, bo nie do końca jest to uczciwe.

 

Ale z tym trudno chyba walczyć?

 

I tak, i nie. Ale nie jest to moja rola, dlatego na ten temat nie będę się wypowiadała. Bez wątpienia taki wynajem jest nieuczciwy względem legalnych firm, ale z drugiej strony, im więcej osób w naszym powiecie, tym lepiej działają inne branże, chociażby sklepy, czy restauracje... Zainteresowanie Mazurami, naszym powiatem, jest naprawdę ogromne i to mimo że nie mamy szczególnych atrakcji do zaoferowania. Nie ma u nas nic wyjątkowego. Lasy, jeziora to za mało, tym bardziej, że pogoda bywa kapryśna. Ale za sprawą koronawirusa nasz powiat stał się atrakcyjny. Warto to dobrze wykorzystać, bo pandemia nie będzie trwała wiecznie. Jako Mazur-Pol mamy swój ośrodek i widzimy ten wzmożony ruch. W 2020 roku zagranica się zatrzymała. Polacy ruszyli na zdobywanie i odkrywanie naszego kraju.


Reklama

 

Czyli, paradoksalnie, koronawirus stał się szansą na ożywienie turystyki w naszym powiecie?

 

Owszem. Dlatego powinniśmy to wykorzystać. Stworzyć coś, co sprawi, że ponownie do nas wrócą, nawet wówczas, gdy zagranica będzie otwarta. Sprawić, aby zakochali w naszym powiecie. Same lasy i jeziora to jednak za mało. Ubiegły rok pokazał, że turyści częściej korzystali z naszych obiektów turystycznych, nie szukali luksusów, wystarczył im rower, łódka, częściej przebywali w swoich domkach. Ale to wynikało raczej ze strachu przed zakażaniem, niż był to ich dobrowolny wybór. Wciąż w naszym powiecie brakuje produktu turystycznego, który rozsławiłby nas na całą Polskę, a może i Europę. Produktu, dla którego turysta przyjedzie świadomie i konkretnie do nas. Owszem, powstają u nas ścieżki rowerowe, szlaki kajakowe, ale to jest właściwe wszędzie. Turyści szukają oryginalnych rzeczy. Wciąż żałuję, że nie powstało w Szczytnie InnoPolice, bo to by nas wyróżniało na te całego kraju. Policja to niezła marka. Aż dziwne, że do tej pory tego nikt nie wykorzystał w naszej, powiatowej turystyce. Koronawirus nie będzie trwał wiecznie. Musimy szukać alternatywy. Wykorzystać ten czas, ale też myśleć o przyszłości.

 

Ma pani jakiś pomysł, co byłoby takim produktem?

 

Przyznam się, że już sama nie wiem (śmiech). Myślałam, że będzie to InnoPolice, może coś z policją i jedyną w kraju uczelnią policyjną Wyższą Szkołą Policji. Policja mimo że budzi skrajne emocje, wciąż ciekawi ludzi. A może jakieś kasyno przy lotnisku? Musiałoby być to coś oryginalnego w skali kraju. Może tarasy widokowe w koronach drzew, mamy przecież bardzo mocne nadleśnictwa. To musi być coś, dla czego warto przyjechać do naszego powiatu, nie przy okazji. Być może warto ponownie, bo zmieniają się technologie, pojawiają się nowe fundusze na turystykę, rozważyć budowę szlaku żeglugowego małymi jeziorami mazurskimi. Swego czasu taki pomysł miał nieżyjący już, były starosta szczycieński Andrzej Kijewski. Jak się bliżej przyjrzeć, to połączenie Małego i Dużego Jeziora Domowego z jeziorami Szczycionek i Sasek Wielki byłoby ciekawym projektem i na pewno ożywiłoby turystycznie nasze miasto. Ale czy ktoś znajdzie na tyle odwagi, aby się tego podjąć? Czasami warto zaryzykować i mieć marzenia (śmiech).

 

Zajmuje się pani turystyką 43 lata, jakie były początki tej pani drogi?

 

Zaczynałam w Mazur Tourist w Szczytnie. Był to rok 1978. Wówczas turystyka tętniła życiem. Pchali się do nas drzwiami i oknami (śmiech). Ale wynikało to z nakazów dla zakładów, że socjal musiał być wydawany na wycieczki zakładowe, kolonie dla dzieci. Obsługiwaliśmy hotele, kwatery prywatne, ośrodki turystyczne. Pracy było naprawdę co niemiara. Potem przyszedł stan wojenny i to wyhamowało. A później rozkwitała turystyka zarobkowa (smiech). Zorganizowane wycieczki do Berlina, Rosji, Turcji były wyjątkowo oblegane. W tygodniu wysyłaliśmy nawet 5 autokarów. Turyści jeździli tam na zakupy i handelek, zarabiali, a my zarabialiśmy na organizowaniu takich wycieczek. Z kolei pod koniec 1996 roku ruszyły wyjazdy i grupowe, i indywidualne, ale już typowo wycieczkowe. Poprawiła się stopa życiowa naszych rodaków i zaczęli zdobywać turystycznie świat. To wszystko rozwijało się do 2020 roku. Przyszedł koronawirus i wszystko zatrzymał... Ale pandemia nie będzie przecież trwała wiecznie. Dlatego to dobry czas, aby przygotować się na normalność i przyzwyczaić do siebie tych turystów, którzy wybrali akurat nasz powiat. Powinni poczuć się tu tak wyjątkowo, aby wrócili ponownie bądź polecili nasz powiat swoim znajomym.

Reklama

 

A co z cenami? Czy przez koronawirusa poszły do góry?

 

Niestety tak. Myślę, że ceny wzrosły o około 5-10 procent. Wiąże się to głównie z ogromnymi kosztami, jakie branża turystyczna musi ponosić, aby zapewnić swoim gościom bezpieczeństwo. Płyny do dezynfekcji, sposób podawania jedzenia... wiele się w tej kwestii zmieniło. Turystów jest więcej, ceny wyższe, ale zysk, niestety, mniejszy. Co gorsza na branżę turystyczną niechętnie spoglądają teraz banki, czyli inwestowanie też jest utrudnione. Problemy z pozyskaniem funduszy mają nawet ogromne firmy, które do tej pory obracały milionami. I to jest bardzo nieuczciwe w stosunku do nas ze strony tych korporacyjnych instytucji finansowych. Na szczęście u nas jest Bank Spółdzielczy w Szczytnie, który doskonale zna przedsiębiorców ze swojego terenu. Jest nam pod tym względem dużo łatwiej. A to pokazuje, że lokalność jest istotnym elementem w prowadzeniu biznesu. Bo potrafi wspierać w tych trudnych chwilach. A nie tylko nastawia się na zysk. Firma to nie logo, to ludzie. Pracują, zarabiają, mają swoje rodziny, zobowiązania. Duże korporacje często o tym zapominają.



Komentarze do artykułu

ed

Kasyno przy lotnisku? A po co jak państwowe i legalne total casino jest dostępne online? Bez wychodzenia z domu lub na urlopie, co kto woli

Typowy Janusz

Proponuję boordello militare. Z pewnością przyciągnie turystów.

Napisz

Reklama


Komentarze

Reklama