Środa, 14 Maj
Imieniny: Agnieszki, Magdaleny, Serwacego -

Reklama


Reklama

44 kilometry modlitwy i... męki


Niemal 300 osób wzięło udział w pierwszej w naszym powiecie Ekstremalnej Drodze Krzyżowej. Jej uczestnicy mieli do pokonania prawie 44 kilometry. Nocą, w ciszy, skupieniu... Uczestnicy drogi mieli też błogosławieństwo papieża Franciszka.


  • Data:

W szczycieńską EDK wierni wyruszyli z kościoła pw. Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny w Szczytnie przy ulicy Konopnickiej. Potem szli przez Kamionek, Szczycionek, Jęcznik, Łysą Górę, Budy, Linowo, Trelkowo, Romany... – łącznie 43 kilometry i 900 metrów.
 


Reklama

- Na tej drodze miałem spotkać się ze swoimi ograniczeniami – tłumaczy ksiądz Andrzej Preuss, proboszcz parafii pw. Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny w Szczytnie. - Krzyż ogranicza. Przybili Pana Jezusa do krzyża po co? Po to, aby go ograniczyć. Żeby już nie mógł mówić, działać, nawracać. Aby nie mógł. Taki był sens ludzki. Oczywiście, że Pan Bóg to złamał. Ekstremalna Droga Krzyżowa jest także po to, abym to ja zobaczył moje ograniczenia, które Bóg we mnie łamie, i po to jest taki wysiłek. Myślę, że wszyscy, którzy się wybrali w tę drogę, spotkali się z tym. I tu są tylko zwycięzcy... Nie ważne czy doszedłem do końca, czy nie. Tu nie ma przegranych.
 

- Musi boleć, byś opuścił swoją strefę komfortu i powiedział Bogu: jestem tutaj nie dlatego, że masz coś dla mnie zrobić, jestem, bo chcę się z Tobą spotkać – dodaje ksiądz Piotr Kaczmarczyk, pomysłodawca i główny organizator szczycieńskiej EDK. - W tym wyzwaniu najważniejsze jest dotarcie do granicy bólu. Do momentu, w którym wszystko mówi: czemu nie jestem w domu, w ciepłym łóżku. Ten, kto przekracza tę granicę, opuszcza strefę komfortu. Otwiera się na nowe wyzwania. A to daje szansę na kolejne decyzję o zmianie życia.
 

Reklama

W EDK w Szczytnie wzięło udział niemal 300 osób. Ruszyła ona około godz. 19, tuż po piątkowej mszy, która odbyła się o godz. 18. Całą drogę przeszło około 200 osób. Do 14. stacji, która znajdowała się na cmentarzu w Szczytnie pierwszy piechur dotarł o godz. 3.20, ostatni zjawił się tam dokładnie o godz. 10.30, czyli szedł około 15 godzin. Zmęczeni i dumni z poznania i pokonania własnych słabości uczestnicy chwalą też organizatorów. - Trasa była tak oznakowana, że nie można było zabłądzić, a cel i wysiłek wyzwalały siły, które sprawią, by nie błądzić uczynkami. To było świetnie przygotowane – mówi jeden z piechurów.
 

Szczycieńska EDK była certyfikowana przez Stowarzyszenie WIOSNA. Przygotowania do niej trwały niemal 2 miesiące. - Wbrew pozorom naprawdę jest to wielkie logistyczne przedsięwzięcie – mówi ksiądz Piotr. - W jej organizację zaangażowało się bardzo dużo osób i instytucji. Bardzo im wszystkim dziękuję, za każdą pomoc. Dziękuję Urzędowi Miejskiemu w Szczytnie, Urzędowi Gminy w Szczytnie, Urzędowi Gminy Dźwierzuty, Piekarni Miami, mieszkańcom, duszpasterzom parafii WNMP w Szczytnie, Trójcy Świętej w Dźwierzutach, Dziełu Misyjnemu Archidiecezji Warmińskiej, Krajowej Administracji Skarbowej, OSP Dźwierzuty, OSP Trelkowo, zakładom przetwórstwa drewna w Trelkówku i Linowie.



Komentarze do artykułu

Napisz

Galeria zdjęć

Reklama

Reklama


Komentarze

Reklama