Piątek, 26 Kwiecień
Imieniny: Marii, Marzeny, Ryszarda -

Reklama


Reklama

Zamknął drogę na klucz, cuda w gminie Dźwierzuty (zdjęcia)


Czy można kupić działkę z publiczną drogą i zagrodzić przejazd? Choć wydaje się to niemożliwe, jest faktem. Być może dlatego, że ziemia znajduje się w bardzo atrakcyjnej lokalizacji, tuż nad jeziorem Sasek Wielki. A być może również dlatego, że właściciele gruntów, przez które droga biegnie, nie zadbali, by ją ze swoich działek wydzielić. I tak oto sprzedali działkę wraz z drogą.


  • Data:

Działka 172/5 położona nad malowniczym brzegiem jeziora Sasek Wielki między Trelkówkiem, a Linowem ma grubo ponad 70 arów. Od lat była porośnięta krzakami oraz drzewami będąc zupełnie nieatrakcyjną i niezagospodarowaną. Ot, zwykły rolny nieużytek, tyle że przedzielony drogą. Droga to ważna, bo stanowi praktycznie jedyny trakt komunikacyjny, którym dojeżdżają letnicy do swoich domków znajdujących się w okolicy, ludzie mieszkający na stałe w Linowie i Trelkówku, kurierzy, a także gminny sprzęt utrzymujący drogę w stanie umożliwiającym przejazd - tak zimą jak latem - służby ratownicze, medyczne i porządkowe.

 

Gmina położyła wzdłuż niej kanalizację, a energetycy kable zasilające okoliczne domy. Korzystali z niej też pątnicy, pielgrzymujący ze Szczytna do znajdującej się na kolonii Linowo Groty Matki Bożej oraz ci idący w drugą stronę do kamienia upamiętniającego biwakowanie nad Saskiem Wielkim bp. Karola Wojtyły, świętego Jana Pawła II. Tak było do tego lata.

 

Zagospodarował i działkę i drogę

Zaczęło się, gdy w zeszłym roku nabywca tego gruntu przystąpił do rewitalizacji działki. Wykarczował większość drzew i wszystkie krzaki. Wyrównał teren i zasiał trawę, także na części działki znajdującej się tuż nad jeziorem, gdzie wcześniej postawił „prywatny”, niewielki pomost. Z „buszu” wyłoniła się bardzo atrakcyjna i duża parcela. Wiosną jej właściciel kontynuował prace. Rozpoczął stawianie panelowego ogrodzenia wokół całej nieruchomości, drogę wygrodził słupkami i sznurkiem. Na tym jednak nie koniec. Wielkie było zdziwienie okolicznych mieszkańców, gdy niedawno na wjeździe i wyjeździe z działki, czyli w dwóch miejscach w poprzek drogi pojawiły się okazałe, przesuwane bramy.

 

– No jak tak można postępować? Wygląda na to, że ten pan chce nam drogę zablokować – żalili się gminnym urzędnikom letnicy z sąsiedztwa i dopytywali w gminie gdzie jest prawo?

 

Lato minęło i faktycznie obawy mieszkańców się spełniły. Bramy zostały zasunięte i zamknięte na klucz. Przejazdu nie ma.


Reklama

 

Gdzie naprawdę jest droga?

Jak do tego doszło? Okazuje się, że droga, z której korzystano od tzw. niepamiętnych czasów, wcale drogą nie jest. Ta „prawdziwa” gminna, zaznaczona na geodezyjnych mapach, przebiega wzdłuż linii jeziora – przez skarpy, bagna, krzaki, nieutwardzony i nierówny teren, praktycznie nie do przebycia pieszo, a tym bardziej jakimkolwiek pojazdem. Dlatego, trochę prawem kaduka, użytkownicy wydeptali sobie i wyjeździli inny, lepszy trakt, nieco oddalony od linii jeziora, przechodzący przez prywatne grunty.

 

Dopóki ich właściciele wykorzystywali je rolniczo bądź wcale, żadnemu to nie przeszkadzało. Może nawet (a historia najnowsza zna takie przypadki) nawet nie wiedzieli, że ta „droga” jest ich własnością o rolniczym przeznaczeniu. Istnienie arterii zostało więc „przyklepane” zwyczajowo, gorzej z prawem.

 

– Obowiązek wydzielenia tej drogi z gruntów spoczywał na właścicielach działek – twierdzi Małgorzata Chełstowska zajmująca się gminnymi nieruchomościami w dźwierzuckim Urzędzie Gminy. – Nie zrobili tego i wyszedł bałagan.

 

Dodaje, że urzędnikom udało się ustalić w dokumentach, jaki jest faktyczny status tej drogi.

 

– To droga publiczna – zapewnia Chełstowska. - Gdyby była prywatna, nic nie moglibyśmy zrobić, a tak mamy możliwości – mówi Chełchowska. – Decyzja należy jednak do pani wójt.

 

Ubolewa jednocześnie, że bramy zostały zamknięte i przejazdu nie ma. – Prosiliśmy tego pana (nie jest mieszkańcem gminy Dźwierzuty – red.), by tego nie robił – dodaje na koniec urzędniczka.

 

Po zgodzie, czy wojna?

Jak się okazuje – kolejne odcinki tej drogi również zostały sprzedane jako części działek. Płotów i bram może więc pojawić się tu więcej. Co może zrobić gmina? – Najpierw będziemy starali się załatwić tę sprawę, jak to się mówi, „po zgodzie” – mówi Bogusława Szydlik, wójt Dźwierzut. – Będziemy rozmawiali z tymi ludźmi, właścicielami i proponowali na przykład zamianę gruntów. Myślę, że dojdziemy do porozumienia i nie będzie trzeba nikogo wywłaszczać, co byłoby ostatecznością. Przejazd tą drogą musi być zachowany i podejmiemy kroki, by tak właśnie było.

Reklama

 

Okoliczni mieszkańcy wątpią jednak w dobre chęci właściciela zagrodzonej działki.

 

– Po co te bramy przesuwne, które przecież nie są tanie? Opłaty za przejazd będą? Ten człowiek doskonale orientuje się w sytuacji i gra nam wszystkim na nosie – mówi pan Tadeusz, który w okolicy spędza każde wakacje. – Pewnie będzie chciał na całej sytuacji skorzystać.

 

Próbowaliśmy się skontaktować z właścicielem działki, ale niestety – bezskutecznie. Będziemy nadal próbować.

 

Gmina dyskutuje

W czwartek, 16 września, o sytuacji z gruntami i drogą dyskutowali gminni radni.


 – Sprawą na pewno zajmie się też któraś z komisji – mówi Szydlik. – Zadziałamy wspólnie, bo tak być nie powinno.

 

Radni gminni będą mieli sporo do wyjaśnienia. Warto bowiem dokładnie ustalić, kiedy i w ramach jakich procedur ta „towarzyska” droga uznana została za gminną – publiczną? Jeśli w ogóle została. Bo jeśli nie, to jakim cudem gmina mogła wzdłuż „drogi” niebędącej drogą ułożyć kanalizację, a energetycy swoje instalacje? Jeśli natomiast formalnie ten pas gruntu został ustanowiony drogą publiczną, to jego wydzielenie, za rekompensatą udzieloną pierwotnym właścicielom, leży po stronie gminy, a nie tychże właścicieli. Tak czy inaczej – wątpliwości w tej sprawie jest sporo, więc do tematu z pewnością wrócimy.



Komentarze do artykułu

Bym

Teraz może.gosc legalnie pobierać opłatę za przejazd, brawo Ty

Joy

Na Panią Sekretarz z Dźwierzut to wy nie liczcie. Wywalone ma na problemy petenta. Sam to doświadczyłem. Pani Wójt?! a to już inna klasa Człowieka.

Wiesława Kowalewska

Wykształcenie w kierunku nieruchomości posiada Pani sekretarz. Dlaczego brakuje wypowiedzi specjalistki w tej dziedzinie ?!

Eryk

W Linowie jest ogólnie bałagan z działkami leżącymi przy tej drodze. Zaczynają się problemy z używaniem drogi a ostatnio też z dostępem do kapielisk. Niech gmina coś z tym zrobi

Julka

Taka sama sytacja na polu Gleboczek… chociaz po sezonie i powinno być otwarte jest brama, szlaban i cała masa „zakazów” i „gróźb”… a szkoda bo taka piękna pogoda była i cała jesień nawet nie można było wejść na plaże..

Napisz

Galeria zdjęć

Reklama

Reklama

Reklama


Komentarze

Reklama