Bezmyślność urzędników przekracza kolejne granice – mówi Magdalena Imielska, mama 8-letniego Nikodema. Pani Magda, jak zresztą kilkunasta innych mieszkańców bloków nr 5, 5a i 7 przy ulicy Sobieszczańskiego w Szczytnie, ma pretensje o to, że nikt nie zadbał o plac zabaw, gdy rozpoczęto budowę nowego bloku komunalnego. - Po prostu wjechał sprzęt, zasypał piaskiem nasze huśtawki, piaskownicę, ławki... Potem postawiono niemal dwumetrowy płot z desek, a nasze dzieci swój plac zabaw mogą oglądać jedynie przez dziury po sękach.
Przeniosą piaskownicę
To skandal i igranie z bezpieczeństwem naszych dzieci – dodaje Estera Mielech, mam 6-latka. - Rozpoczęły się wakacje, a nasze dzieci muszą bawić się na parkingach, czy drogach osiedlowych wśród mnóstwa samochodów. Kto za to odpowie, gdy dojdzie do jakiejś tragedii, na przykład potrącenia dziecka? Zanim ruszyła ta budowa, to chyba ktoś powinien nasz plac zabaw jednak przenieść, czyż nie?
Wiceburmistrz Szczytna Krzysztof Kaczmarczyk przyznaje, że budowa ruszyła nieco niefortunnie. - Sprawę znamy, spróbujemy wygrodzić jakiś teren i przenieść przynajmniej piaskownicę, aby te najmłodsze dzieci rzeczywiście miały gdzie bezpiecznie się bawić.
Nikt nie słucha mieszkańców?
Takie działanie miejskich urzędników nie uspokoiło jednak mieszkańców. - W oborach żyje się lepiej niż u nas – irytują się. - Tak ludzi nie powinno się traktować. Nie dość, że sprzęt na plac zabaw wyżebraliśmy, wybłagaliśmy, to jeszcze nas go teraz pozbawiono. Poza tym proszę spojrzeć, jak wyglądają nasze bloki. Nikt o nie nie dba. Od lat piszemy prośby o remonty, od lat chodzimy do urzędu i nikt nas nie słucha. Naprawdę żyje się nam tu coraz gorzej. Nie ma z kim rozmawiać...
jaro
budowa ruszyła niefortunnie? to w szczytnie nie ma protokolarnego przekazania placu budowy:)
ga
Chyba każdy sam musi dbać o swoje mieszkanie, a obory powinny również byc czyste.