Poniedziałek, 9 Czerwiec
Imieniny: Ady, Celii, Medarda -

Reklama


Reklama

Ulicami Szczytna jeździ elektryczny nissan


Dokładniej, to nissanem leafem jeździ Adam Krzyśków, do niedawna szef Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska. Nic więc dziwnego, że niejako z zawodowego nawyku promuje ekologiczny pojazd uznawany obecnie za jeden z najlepszych do codziennego użytkowania.


  • Data:

- To akurat samochód, który można by uznać nie tylko za wysokiej klasy urządzenie, ale też za taki, który może i powinien być używany przez coraz więcej ludzi – mówi. - Nowy, wyższej generacji, kosztuje około 150 tysięcy, ale te pierwsze nissany leaf można nabyć już nawet za 70 tysięcy złotych, czyli za tyle, ile kosztuje średniej klasy auto benzynowe.

 

Trudno przewidzieć, czy coraz częściej i głośniej lansowane samochody elektryczne to nowa era w komunikacji i jej przyszłość, czy chwilowa moda. Nawet jeśli to drugie, to będzie trwała dłużej niż jeden sezon, skoro coraz więcej wiodących światowych marek nastawia się na produkcję właśnie samochodów elektrycznych.

 

- Ten, którym obecnie jeżdżę, przyznaję, nie jest moją własnością. To, powiedzmy, jazda promocyjna. Auto należy do jedynego dealera nissana w naszym województwie, który ma uprawnienia do dystrybucji aut elektrycznych. I przyznam, że zainteresowanie jest naprawdę duże – mówi Krzyśków. - Nie ukrywam, że jest to też wskazanie mojego prywatnego stosunku do otoczenia, do środowiska, do czystego powietrza.


Reklama

 

Ten akurat model ładuje się ze zwykłego domowego gniazdka. Co prawda dość długo, bo około 6 godzin, ale bezproblemowo. Bateria wystarcza na pokonanie około 200 km (zimą trochę mniej). W ocenie Krzyśkowa takie elektryczne, miejskie, niewielkie auto, w pełni skomputeryzowane to doskonałe rozwiązanie.

 

- Szczególnie jako drugie auto, do codziennego użytku. Pojechać do pracy, nawet do Olsztyna, wrócić, zrobić zakupy, odwiedzić znajomych, nastawić do ładowania na noc i na drugi dzień od nowa. Koszt energii potrzebnej do pokonania 100 km to raptem 6-7 zł albo i mniej, a przy benzynie potrzeba by już 30-40 zł. To auto ma 3 lata i nie miało żadnej awarii, żadnej usterki. Jeżdżę nim od dwóch tygodni i chyba jeszcze żadnym innym nie jeździło mi się tak wygodnie - zachęca.

 

Elektryczne samochody, o których coraz głośniej na całym świecie, w Polsce nie cieszą się jeszcze należną im popularnością. W całym województwie, jak mówi Krzyśków, jest zarejestrowanych zaledwie kilka. Główny problem tkwi w braku dostępnych na stacjach paliw urządzeń do szybkiego ładowania. Szczytno – można powiedzieć – ma ten problem niejako z głowy, bo na nowej stacji Shela takie urządzenie jest. - Z braku samochodów nie jest ono jednak w pełni przystosowane do korzystania – mówi Adam Krzyśków. - Ale z pewnością, gdyby było zapotrzebowanie, to właściciel stacji szybko by je dostosował.

Reklama

 

 

 

 

 

Adam Krzyśków: - Co najmniej kilka takich samochodów powinno stać tu, przy terminalu lotniska w Szymanach. Raz – jako promocja transportu elektrycznego, dwa – jako np. wypożyczalnia aut, zwykły biznes. To właśnie lotnisko powinno i może być miejscem, z którym powiązać trzeba cały gospodarczy rozwój powiatu.



Komentarze do artykułu

Napisz

Reklama


Komentarze

Reklama