Włoski mistyk i stygmatyk brat Elia Cataldo odwiedzi Szczytno. W piątek, 28 kwietnia będzie można spotkać go w kościele Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Wygłosi on tam katechezę.
Wspólna modlitwa rozpocznie się już o godz. 17 adoracją Najświętszego Sakramentu. O godz. 18.00 odbędzie się msza święta z homilią ks. Marco Belladelli, duchowego opiekuna Brata Elia. Po mszy będzie katecheza Brata Elia.
Kim jest brat Elia?
Włoski mistyk i stygmatyk brat Elia Cataldo jest wyraźnym znakiem działania Bożej Łaski we współczesnym świecie. Żyjący w ubóstwie i czystości pośród założonej przez siebie wspólnoty Apostołów Bożych charyzmatyk często pielgrzymuje po świecie ze swoim wyjątkowym świadectwem.
/cyt. za: Echo Maryi Królowej Pokoju
Dzieciństwo
Urodził się w lutym, na południu Włoch i w bardzo krótkim czasie został poddany działaniu łaski. Gdy zaczął się Wielki Post, przestał ssać pierś matki i nie było innego sposobu aby go nakarmić. Zrozpaczeni rodzice, widząc gasnące z dnia na dzień dziecko, udali się do lekarza, ale ten nie podtrzymał ich nadziei na przeżycie. Jednak gdy przychodzi Wielkanoc, ku zdumieniu rodziców mały Elia znów zaczyna jeść i szybko nabiera sił. Ten fenomen (post przez cały okres Wielkiego Postu) trwa do dzisiaj.
Tymczasem chłopiec rośnie, a w jego życiu zaczynają się pojawiać kolejne fenomeny. W wieku 7 lat, widzi nad swoją głową bawiące się anioły. Kilka lat później widzi po raz pierwszy Matkę Bożą, nie mając świadomości kim jest. Grał wtedy w piłkę z kolegami i zobaczył kobietę, która zaprasza go na różaniec do kościoła. Wyśmiany przez kolegów, sam udaje się na nabożeństwo, gdzie na okładce modlitewnika rozpoznaje Najświętszą Dziewicę. I tak, wśród wielu innych znaków, Elia wzrasta, nie dając znać nikomu, co się z nim dzieje.
Brat Elia wstępuje do klasztoru
Gdy skończył 18 lat, przeniósł się do Mediolanu, w poszukiwaniu pracy. Wykonuje wiele dorywczych prac,aż w końcu dostaje etat na poczcie. Pewnego dnia, zanosi w zastępstwie, pocztę do pobliskiego klasztoru Kapucynów. Tam zatapia się w modlitwie i rozpoznaje swoje powołanie. Czuje, że to jego miejsce i Bóg chce go tam widzieć. Dlatego składa wymówienie i wstępuje do lombardzkiego zgromadzenia Kapucynów,gdzie przechodzi przez nowicjat, postulat i składa swoje pierwsze śluby.
Bardzo ważną datą okazuje się 11 lutego 1990 roku. Podczas zajęć z liturgiki, niespodziewanie zaczyna krwawić. Bracia zawożą go do szpitala,ale lekarze nie są w stanie zdiagnozować żadnej choroby. Kiedy wraca do klasztoru, brat pielęgniarz odkrywa przed nim tajemnicę tego zjawiska. Wyjaśnia mu, że to stygmaty – dar od Boga, który powinien przyjąć. Ale Elia nie odbiera tego jako dar, boi się, dlatego jego reakcja jest bardzo gwałtowna. Udaje się do pobliskiego, położonego na skale sanktuarium, idzie do spowiedzi świętej,a po wyjściu z kościoła puszcza się biegiem w przepaść…., zostaje jednak zatrzymany przez niewidzialną siłę. Uderzony, upada kilka metrów do tyłu, tuż pod stojącą na środku placu Pietę. Widzi zatroskany wzrok Matki Bożej Bolesnej. Wstaje, idzie do kościoła przed tabernakulum i mówi ” Niech się dzieje Twoja wola Panie Jezu.”
„Boży Osiołek”
Braciszek nie wie co go czeka,jakie są Boże plany względem niego, ale wie z pewnością jedno: nie jest już właścicielem swojego życia. Oprócz stygmatów, doświadcza również innych, nadzwyczajnych zjawisk. Spotyka się w kaplicy z o.Pio, który wyjaśnia mu wiele spraw, m.in tę, że jest „osłem Bożym”, który wprawi w kłopot wielu wielkich ludzi. Poleca mu również, żeby podczas Wielkiego Postu, nigdy nie przebywał sam. Początkowo brat nie zrozumiał znaczenia tej dobrej rady. W klasztorze pracował jako zakrystianin i kiedy zbliżała się Wielkanoc, postanowił porządnie wysprzątać kościół. W tym celu ustawił w pionie wszystkie ławki, aby mieć dostęp do posadzki. I kiedy rozpoczyna sprzątanie, ławki spadają jedna na drugą, prosto na niego. To był jeden z wielu ataków szatana na niego.
Przeżywanie Męki Pańskiej
Zawsze w czasie Wielkiego Postu jest okrutnie torturowany przez diabła, wielokrotnie był znajdowany poobijany, opuchnięty, poszarpany, ledwo żywy. Po tych atakach zawsze przychodzi do niego Matka Boża. Kiedyś Maryja wyjaśniła mu ich znaczenie: „Jeśli znosisz te cierpienia, wyrywasz wiele dusz diabłu„ – powiedziała. Ale największy z fenomenów w życiu Brata Elii, to przeżywanie Męki Pańskiej podczas Wielkiego Tygodnia. Od wieczornej Eucharystii w Wielką Środę, jest jedną wielką raną. Na jego ciele widoczne są wtedy ślady męki i cierpienia Pana Jezusa. Ślady biczowania, korony cierniowej, uderzeń, kopnięć, opluć – cierpień jakie Chrystus zniósł za każdego z nas. Pan Jezus przekazał mu : „Musisz pokazać współczesnemu człowiekowi to wszystko, co ja wycierpiałem dla każdego z nich.”
Po tych wszystkich nadzwyczajnych sytuacjach i znakach, Ojcowie Kapucyni, zdecydowali się wysłać go na badania medyczne do USA. Chcieli potwierdzenia naukowego, autentyczności, bądź fikcji jego duchowych przeżyć. W grupie specjalistów byli również psychologowie i psychiatrzy. Chcieli się dowiedzieć, co widzi, z kim prowadzi rozmowy i co się dzieje w „tamtym świecie”. Ale brat Elia słyszy wewnętrzny głos, żeby nie odpowiadać na te pytania. Otrzymuje wskazanie od Pana Jezusa, aby poprowadzić grupę badaczy do pobliskiego klasztoru Sióstr i poleca zrobić zdjęcie białej ścianie. Wtedy dowiedzą się kim jest Ten, który prowadzi jego życie. Aby uniknąć przekłamania, dostaje kupiony na szybko jednorazowy aparat z kliszą na 12 zdjęć. Wychodzi tylko ostatnie, Najświętszego Oblicza Pana Jezusa.
Wypłyń na głębię!
Po powrocie do kraju, decyduje się wziąć czas na przemyślenie i rozeznanie woli Bożej. Odchodzi z klasztoru, żyje w samotności, podejmuje pracę i w spokoju odczytuje swoje powołanie. I tu dochodzimy do kolejnej ważnej daty, roku 2001, w którym papież Jan Paweł II zamyka Rok Jubileuszowy i powierza Kościołowi misję : „Wypłyń na głębię.” To Słowo dotyka jego serce, rozeznaje,że jest skierowane do niego i rozpoczyna publiczną działalność. Przychodzą do niego potrzebujący, a on rozdaje mistyczne dary, którymi został obdarowany.
Misją ewangelizacyjną brata Elia jest, aby zgodnie z wolą Bożą, współczesnemu człowiekowi otworzyć serce do Boga. Boga, o którym w naszej zabieganej codzienności zapomnieliśmy. Do tego czasu brat Elia zdążył już być z Dobrą Nowiną na wszystkich 5 kontynentach. W 2003 roku osiadł w starym franciszkańskim klasztorze w Calvi dell’Umbria, który dzięki jego zaufaniu, wytrwałości oraz wsparciu darczyńców, został wyremontowany i dostał nowe życie.
Źródło: http://bratelia.pl/kim-jest-brat-elia/
Grzegorz Fels
Poświęciłem mu rozdział w swej książce \"Tajemnice stygmatyków\". Jeden z włoskich biskupów nazwał słusznie Eliję: \"Aniołem New Age\", a u nas traktuje się go niemal jak chodzącego świętego. Smutne.
ROD
Cóż Wy poczniecie, biedni Katolicy, gdy po Waszych \"Świątyniach\" nie pozostanie \"kamień na kamieniu\", cóż poczynicie, gdy zrozumiecie, czym było \"wielkie zwiedzenie\"
Normalna
Niech każdy wierzy w to co chce i nikomu nic do tego. Ja zaczęłam chodzić do Rudomana i jestem spokojna, duży kościół stracił swoją jakość kiedy przyszli nowi czarni, a odszedł jedyny prawdziwy kapłan dla ludzi będący zawsze uśmiechnięty i mający czas. Za naszego księdza Andrzeja Preussa, pełno ludzi i dzieci, festyny, integracja parafian, poprzedni proboszcz jeździł do ludzi, obecny nie chce wychodzić do ludzi…i jeszcze ksiadx Preuss musi na to patrzeć w chorobie.
Marianna
O. Pio to uznany stygmatyk, ten „pan” ma zakaz we własnej diecezji na organizowanie spotkań w kościele. Zachęcam do niewpuszczania do kościoła i zablokowanie możliwości wejścia do Kościoła. My mamy naszego Egzorcystę ks. Tadeusza, który dzięki Ks. Andrzejowi Preussowi przyjeżdża do Szczytna, modli się za nas i błogosławi Najświętszym Sakramentem. Prosimy o prawdziwego księdza, kapłana z namaszczonym dłońmi. Sprawa została zgłoszona do biskupa.
Wierząca i uznająca stanowisko Kościoła za święte.
\"Założył fundację Apostołów Bożych Brata Eliasza. Po dwóch latach wykupił trzynastowieczny zrujnowany klasztor franciszkański w Calvi, znajdujący się w połowie drogi między Asyżem a Rzymem. Papież Franciszek nic nie ogłosił w tym temacie. Elia Cataldo nie jest bratem zakonnym i ma zakaz organizowania spotkań modlitewnych w swojej diecezji. W odpowiedzi na liczne prośby o wyjaśnienia dotyczące postaci Cataldo Elia (omyłkowo nazywanego „bratem Eliaszem”) ponownie publikujemy oficjalną notatkę diecezji Terni Narni Amelia wydaną od 2008 roku. Wraz z tą notatką Kuria określa, co następuje: Dawny klasztor „San Francesco” w Calvi jest strukturą, obecnie używaną jako mieszkanie cywilne, w którym Cataldo Elia, jako prawowity właściciel, mieszka z niewielką grupą ludzi. Poprosił o siebie i towarzyszącą mu grupę, o ojcowskie rozeznanie biskupa diecezjalnego Vincenzo Paglia, który z uwagą śledzi ich drogę. W celu osiągnięcia pełnego i obiektywnego zrozumienia, niezbędna jest największa rozwaga i ocena każdego elementu przydatnego do rozeznania. Z tego powodu ani on, ani jego grupa nie otrzymali jeszcze żadnej kościelnej aprobaty, mimo że są oni otoczeni troskliwą opieką Kościoła, która jest ważna dla wszystkich. W tym momencie Cataldo Elia został poproszony o nie animowanie spotkań modlitewnych, w kościołach parafialnych i nieparafialnych, na terenie Diecezji Terni Narni Amelia. Na podstawie: https://www.diocesi.terni.it/precisazione-su-cataldo-elia/?fbclid=IwAR2uK6TbYU14nKpuwpOdHqn2TH5hr9IX0KEP6arRij7QkPlR5-sNr3noZ2w Podsumowując: nie jest bratem zakonnym, jego “zgromadzenie” nie jest uznane przez Kościół i jest grupą nieformalną, ma zakaz organizowania spotkań modlitewnych w kościołach w swojej diecezji. jego posługa jest w trakcie rozeznawania. Elia Cataldo nosząc “habit” jako człowiek świecki wprowadza nieświadomych ludzi w błąd.
Babo
Obecnego zbadać..niszczy co wypracowane wcześniej, a było dobre. Smutne, że nasz Projsik musi na to patrzeć. Obecny przy cenniku za wszystko ‚łaski’ nie czuje. Lubi dolara i tyle to widać. Nie chodzę już do dużego jak wielu w tej parafii. Mirek najlepszy z obecnych.
...a on rozdaje mistyczne dary
Rozdaje \"mistyczne\" dary, czyli nic. A ile bierze? Kolejne naciąganie naiwnych, prostych ludzi...
Kiepski
Droga babo, bardziej wymowne jest to, że od powstania psychiatrii, żaden psychiatra nie wyleczył ani jednego chorego, najlepszym dowodem na to, jest ostanie podwójne zabójstwo w Międzychodzie, popełnione przez chorego psychicznie psychola. “Są na świecie rzeczy, które się nawet fizjologom nie śniły” Ferdek Kiepski
baba
Chcecie, to wierzcie. Symptomatyczne jest to, że od czasów rozwinięcia się psychiatrii (pod koniec XX wieku) jakoś tych objawień i innych \"cudów\" jest bardzo niewiele. Ale niech każdy wierzy, w co chce