Niedziela, 24 Listopad
Imieniny: Elżbiety, Katarzyny, Klemensa -

Reklama


Reklama

Ścieżka Przyjaźni – felieton Romana Żokowskiego


Po trzech tygodniach wojaży po Bieszczadach, wracam do domu. Uff, jak dobrze, bo bieszczadzkie upały mocno dawały mi się we znaki, a i za Mazurami już tęskniłem. Dziewięć godzin jazdy w 30-stopniowym upale wykończyło mnie totalnie, ale nie zniechęciło do wertowania lokalnych gazet.


  • Data:

Trzy tygodnie bez lokalnych wiadomości doprowadziły do tego, że pochłaniałem informacje niczym bułki na śniadanie. Oj ,wiele się działo jak mnie nie było. A to przejazd kolejowy zamknięty, a to śmieci nie chcą odbierać, a to Polacy dogadali się z Ruskimi. Ta ostatnia to niezła nowinka.

 

 

My dogadaliśmy się z Ruskimi? Toć to nasz wróg numer jeden, jak podaje telewizja. Przecież ściągamy dodatkowych tysiąc sojuszników, aby obronili nas przed tym wrogiem. Choć czytając i słuchając ostatnio zwolenników partii rządzącej, to już nie wiem, kto jest tym wrogiem. Czy to są Ruskie czy Niemcy? Dobra, mało ważne, mamy przecież WOT i zwolenników znanego radia, to i z jednymi, i drugimi sobie poradzimy.

 

Pomimo wrogiego nastawienia potrafimy się jednak dogadać. Jak czytam, to nasz miejscowy Jarek i Vladimir się dogadali. Jak to możliwe? Jak widać na poziomie samorządów jest to możliwe. Dzięki temu porozumieniu, nasza ścieżka rowerowa za dwa lata będzie gotowa. Brawo Panie Starosto, to fantastyczna wiadomość dla nas wszystkich. Można powiedzieć, że ten etap zakończył Pan pomyślnie. Mam nadzieję, że myśli Pan już o następnym etapie, czyli rozbudowie ścieżki rowerowej. Pociągnę temat dalej, mam na myśli stworzenie tzw. obwodnicy rowerowej powiatu szczycieńskiego i połączenie wszystkich stolic gminnych w całym powiecie. To byłoby coś, gdyby turysta mógł rowerem objechać cały nasz powiat.


Reklama

 

Wiem, że budowa takiej ścieżki, to kosztowna sprawa, ale można robić to etapami. Może wtedy łatwiej będzie pozyskiwać środki z ministerstw lub unijnych dotacji, bo nie będą to środki na budowę, a rozbudowę. Rozbudowa ścieżki to również sposób na zarobek przez miejscowych. Jakieś pole namiotowe przy trasie, może noclegi na sianie jako atrakcja turystyczna, wynajmowanie pokoi dla rowerzystów, biesiady rowerowe przy ognisku, to wszystko wpłynęłoby na atrakcyjność ścieżki, ale i portfele naszych mieszkańców. No i oczywiście rzecz najważniejsza – pogotowie rowerowe. Turysta dzwoni, że złapał kapcia lub koło mu się zwichrowało, a po pół godzinie mechanik z pogotowia już majstruje przy jego rowerze. To nazywa się full serwis.

 

Mechanik zadowolony, bo parę groszy zarobi i turysta zadowolony, bo dostał szybką pomoc. To tym tropem idźmy dalej. Nie każdy turysta musi rower ciągnąć ze sobą. Przydałaby się wypożyczalnia rowerów, która również mogłaby dostarczyć pojazd we wskazane miejsca. Przecież nie wszyscy muszą startować ze Szczytna? Szczerze powiedziawszy, to można tak wymyślać bez końca. Najważniejszy jest jednak projekt i to nie samej ścieżki, a tego co przy niej ma się znajdować. Bo przecież wszystkim nam zależy, żeby tego turystę zatrzymać jak najdłużej. A jak to zrobić? Dać mu to, co turysta lubi najbardziej, czyli rower, czyste powietrze, uroki przyrody, wędkowanie, ognisko, śpiew i gitara, a na pewno u nas zabawi dłużej i naszą atrakcję poleci znajomym.

Reklama

 

Czy ścieżka przyjaźni połączy dwa kraje? Do tego jeszcze droga daleka, ale z pewnością łatwiej będzie połączyć stolice naszych gmin. Czy jest to realne? Pewnie tak, choć rozbudowa będzie wymagała dużych nakładów finansowych. A mówią, że pieniądze szczęścia nie dają.

 

 

Roman Żokowski

 



Komentarze do artykułu

Napisz

Galeria zdjęć

Reklama

Reklama


Komentarze

Reklama