Wtorek, 1 Lipiec
Imieniny: Arnolda, Emiliany, Lucyny -

Reklama


Reklama

„Chciwość nie zna granic. Nawet tych przyzwoitości” – mocny felieton Jerzego Niemczuka


Czy naprawdę warto być przyzwoitym, gdy chciwość coraz częściej nagradza, a nie piętnuje? Jerzy Niemczuk nie pozostawia złudzeń – w najnowszym felietonie bezlitośnie punktuje grzechy polityków, hipokryzję i mechanizmy, które premiują cynizm. Uderza celnie – od Bartoszewskiego juniora po internetowych oszustów w garniturach amerykańskich aktorów. I choć pisze ostro, zostawia miejsce na jedną wartość, o której dziś łatwo zapomnieć: przyzwoitość.



O chciwości


Niektórzy sądzą, że chciwość motywuje ludzi do zdecydowanych działań, żeby zyskać więcej i per saldo staje się to motorem postępu. Problem polega na tym, że do działań nie zawsze moralnie dopuszczalnych, a w wielu wypadkach karalnych. Ofiary chciwości na pewno nie podzielają poglądu „Wilka z Wall Street”, że chciwość jest dobra.


Wojna też ma swoją jaśniejszą stronę, bo stwarza miejsca pracy w sektorze zbrojeń, ciemna strona jednak przeważa, kiedy zaczyna brakować miejsc na cmentarzach.


Paradoksem ostatnich dni jest to, że syn człowieka, którego dewiza brzmiała, że warto być przyzwoitym, zawłaszczył miliony człowieka, który był przyjacielem ojca i któremu sam młody wiele zawdzięczał.


Niestety, młodszy Bartoszewski użył nazwiska ojca, żeby zaistnieć w polityce, ale już jego poglądów nie stosował.
Kilka lat temu na jednym z ulicznych protestów stałem pod banerem, na którym widniał Władysław Bartoszewski i napisem, że warto być przyzwoitym. Niezbyt długo stałem, bo otoczyła mnie grupa policjantów i przekonywała, że nie warto. Oskarżono mnie i kilkudziesięciu innych uczestników protestu o zakłócanie uroczystości religijnej, czyli kolejnej miesięcznicy.


Mimo ryzyka, jakie niesie ze sobą przyzwoitość, nie zniechęciłem się i w miarę możliwości staram się jej dochować.


Reklama


Chciwość istnieje zarówno po lewej, jak i po prawej stronie. W przypadku Bartoszewskiego juniora jej skala jest bardziej drastyczna niż w przypadku Nawrockiego, który pozbawił mieszkania bądź co bądź kryminalistę i chyba nie był z nim zaprzyjaźniony, choć znając krąg znajomych Nawrockiego, to też jest prawdopodobne.


Mam nadzieję, że chciwość juniora zamknie mu drogę do dalszej kariery politycznej, choć nie można wykluczyć, że kierując się tym uczuciem, znajdzie się tam, gdzie wyłudzenia nie dyskwalifikują. Ze względu na nazwisko trudno mu będzie trafić do PiS, choć nie można wykluczyć, że przyjmą go jako nawróconego grzesznika razem z wyłudzonymi milionami, jeśli mu się uda je ocalić przed sądem. Wszak według przelicznika z pisma świętego jeden nawrócony jest więcej wart od dziesięciu sprawiedliwych.


Bardziej jest jednak możliwe, że przyjmie go partia Grzegorza Brauna, który ma wprawdzie ponad milion zwolenników, ale milionów mu brakuje. Braun każdą demolkę rozpoczyna niczym kapłan słowami: szczęść Boże, cytuje przy tym obficie pismo święte, a zarazem grzeszy przeciw prawu ludzkiemu, więc pewnie ma cały czas w głowie frazę o nawróconym grzeszniku.


Chciwość jest uczuciem silnym i tej sile ludzie ulegają, zapominając o tym, że od chciwości nie są wolni także ci, którym ufają i też chcą mieć więcej. Owładnięci mirażem zysku przestają się liczyć z prawdopodobieństwem straty. Stąd bierze się plaga oszustw. Wyjątkowe okazje na szybki zysk tylko wyjątkowo nie stanowią próby oszustwa.

Reklama


Nie wiem, czy zaliczyć do nich także matrymonialne awanse wobec kobiet spragnionych miłości w rodzaju oferty od słynnego amerykańskiego aktora, który potrzebuje tylko pieniędzy na bilet, żeby przylecieć do poznanej w necie Polki i pokochać ją miejscowo. To chciwość uczucia, które przesłania oczy na rzeczywistość.
Pieniądze odlatują za ocean, a może znacznie bliżej, a uczucie nie ma już kasy na godziwe cierpienie.

 

Podobnie bywa z narodami, ale skutki tego są znacznie bardziej nieobliczalne dla wszystkich. Każdy wybór jest stratą, podobnie bywa z wyborami polityków, którzy pragnąc władzy obiecują najwięcej wbrew ograniczeniom rzeczywistości.

 

Jeśli trafią na wyborców, dla których realia nie mają większego znaczenia, to przejmując władzę zawsze łamią obowiązujące prawa, żeby poszerzyć jej zakres. A kiedy już im się to uda, a nie uda się spełnić nierealnych obietnic, to fundują taki system wyborczy, że innej władzy już się nie da wybrać, aż do czasu trudnego powrotu do demokracji.
Jerzy Niemczuk

 

 



Komentarze do artykułu

Napisz

Reklama


Komentarze

Reklama