Piątek, 24 Październik
Imieniny: Edwarda, Marleny, Seweryna -

Reklama


Reklama

Danuta Murach królowa chleba! Najważniejsze w pieczeniu to prostota i radość ze smaku


Danuta Murach, 53-latka z Łatanej Wielkiej to zwyciężczyni kulinarnego konkursu “Chleb jak za dawnych lat”, który odbywał się w poprzedni weekend w Wielbarku, w ramach Festiwalu Chleba. Dziś, zgodnie z naszą obietnicą sprzed tygodnia, pani Danuta zdradza tajniki swojego niezwykłego wypieku.



Pani Danuto gratuluję zwycięstwa w konkursie, ale zdradzi mi pani co jest najważniejsze w zrobieniu pysznego, swojskiego chleba?

Dla mnie? Najważniejsza jest radość, że mój chleb smakuje całej rodzinie. Ale też wielu ludziom… konkurs to tylko potwierdził.

 

Wcale się pani nie dziwię, ale sam chleb jak pani wykonuje?

Zawsze robię chleb na zakwasie i mące żytniej 720. Jak mam z poprzedniego pieczywa rozczyn zakwasu, to przed dwa dni zakwas “pobudzam”. Daję dwie łyżki mąki i troszkę wody. Od czasu do czasu mieszam. Po tych dwóch dniach dodaję 2 kg mąki i 190 gram soli, ale nie więcej. Rozrabiam i zostawiam na noc. Po tym rano przyczyniam go dodając 7,5 kg mąki, 3 litry wody i 1 litr mleka. Wyrabiając ciasto dodaję w miarę potrzeby trochę wody. Te ilości, to na 15 blaszek, nie robię mniej. Zawsze na cały tydzień, a i tak zdarza się, że znika wcześniej (śmiech).

 

Przy wyrabianiu nie korzysta pani z maszyn? To dość sporo ciasta…

Wszystko wyrabiam ręcznie dopóki jest siła w ręku. Synowa jest oczywiście silniejsza ode mnie, może będzie chciała przejąć po mnie pieczenie chleba chleba? Zobaczymy.

 

Co po wyrobieniu ciasta?

Smaruję blaszki smalcem. Wykładam ciasto i czekam aż wyrośnie. W tym czasie przygotowuję piekarnik, dokładam drewno i rozgrzewam go do odpowiednio wysokiej temperatury.

 

Używa pani piekarnika w kuchni kaflowej?


Reklama

Tak. Kuchnia jest tradycyjna, opalana drewnem. To najlepsza metoda pieczenia, bo mam całkowitą kontrolę nad temperaturą. Niestety, mankament jest taki, że trzeba cały czas pilnować, żeby się równomiernie piekarnik nagrzał, dokładać drewno, pilnować paleniska. Tylko wtedy każdy chleb jest dobrze i równomiernie wypieczony. Pracochłonne, ale warto.

 

Ile czasu to trwa?

Godzinę. Po tej godzinie wykładam chleb na stół. Smaruję go wodą i nakrywam bawełnianym obrusem i dodatkowo ceratką, żeby utrzymać w nim wilgoć. Rano albo po prostu gdy ostygnie jest już gotowy do jedzenia.

 

To wszystko? Nie ma żadnych tajnych dodatków, polepszaczy smaku?

Nie ma. Najważniejsza jest prostota. Nic nie zmieniam w tym przepisie od lat. Czasami dodaję dla urozmaicenia ziarno słonecznika i siemię lniane, albo ziarna dyni. Ziół nie daję, bo u mnie nikt nie przepada za takim chlebem.

 

Jak zaczęła się pani kulinarna przygoda z robieniem pieczywa? Domyślam się, że to rodzinny przepis…

Chleb wypiekam od dziecka. Oczywiście nauczyła mnie mama, ale ten akurat przepis został po teściowej. Moja mama robiła trochę inaczej i jak dla mnie był trochę za kwaśny. Teściowej przepis jest lepszy. W mojej rodzinie, ale i męża tradycja robienia chleba jest bardzo stara. Jako rolnicy mieliśmy swoje zboża. Rodzice mielili je w pobliskich młynach. Po mieleniu były też otręby dla zwierząt w gospodarce. Nic się nie marnowało, bo i nie za wiele było.

 

To prawda. Wieś wyglądała kiedyś zupełnie inaczej. Ale w całym przepisie kluczowy jest też zakwas. Zdradzi pani naszym czytelnikom jak go zrobić od zera?

Reklama

Trzeba poświęcić około tygodnia, jeśli się nie ma zakwasu z poprzedniego pieczenia. Można kupić mąkę 2000. Dwie łyżki tej mąki zalewamy wodą, żeby był zagęszczony. Dodaję też łyżkę mąki 720. Odstawiam na dwa dni. Następnie znów dodaję po łyżce mąki żytniej nr 2000 i 720. Czekam kolejne dwa dni i powtarzam wszystkie czynności i tak przez tydzień. Jeśli zaczyn zapracuje, chleb na pewno się uda.

 

Słyszałem, że nie tylko rodzina zasmakowała w pani pieczywie i że można u Pani taki chleb zamówić… Dużo ma pani “zleceń”?

Tak. Zdarza się, że ktoś przyjedzie i kupi kilka bochenków dla swojej rodziny. Zwykle to ludzie, którzy nas znają. Dla mojej rodzinny te 15 blaszek na tydzień w zupełności wystarcza.

 

Rodzina duża?

W sumie jest nas teraz sześcioro. Syn, synowa, wnuki…

 

No i dumny mąż…

(śmiech) Oczywiście. Mąż - głowa naszej rodziny - nie chce już jeść innego chleba, jak tylko ten “nasz”. Zdarzało nam się kupić gotowy ze sklepu, ale to nie ma porównania. Mąż mówi, że nie może się nim w ogóle najeść. Nie ma ani smaku, ani zapachu prawdziwego domowego chleba. Dlatego tak jak kiedyś, tak i teraz nie ma wyjścia i trzeba piec samemu. Jeśli oczywiście chce się zjeść smacznie i zdrowo.

 



Komentarze do artykułu

Napisz

Reklama


Komentarze

  • Koniec czekania! Szczytno uruchamia przetarg na odnowienie wieży ciśnień
    włodarze najpierw oddali prawie darmo, a teraz wydadzą 18 mln - mistrzowie zarządzania i gospodarności na skalę światową. No ale kto komu zabroni wydawać lekką ręką nie swoje pieniądze.

    Profesor


    2025-10-22 12:32:08
  • Fafernuchy, wspomnienia i bit z tańcem! Dźwierzuty pokazują, że jesień może być gorąca
    No niby fajnie, ale co to ma wspólnego z Kulturą?

    ciekawa


    2025-10-22 10:06:41
  • Wiesław Mądrzejowski o rewitalizacji, kelnerkach i pokoleniu, które nie widzi koloru skóry
    Mnie się chce, aby nad Wisłą zawitał zdrowy rozsądek! Mnie się chce i hariri i pizzy i kebabu, sajgonek, sushi i tam innych potraw tzw. egzotycznych. Nie wspominając o kiełbaskach z jajkiem na śniadanie, a jeszcze grillowany halumi. A co nie wolno? A skąd się to bierze? Stąd, że ludzie są różnych światów kulturowych i dzielą się z tym, co mają najbardziej smakowite. A my zawsze z tymi pierogami i gołąbkami, a zwłaszcza z bigosem. Co do tych potraw nic nie mam, ale jak mogę w Szczytnie skosztować czegoś ciekawego z innych kultur (aby nie napisać z innych światów) to chętnie! No to tak - aby nie napisać wprost. Pozdrowienia.

    Szczytnianin po podróżach


    2025-10-22 04:12:51
  • Dariusz Szepczyński, przewodniczący Rady Miasta w Wielbarku: - „Opór był zbyt duży”
    Panie Szepczyński, naprawdę czas na trochę wiedzy, zanim zacznie Pan mówić ludziom, że „opór był zbyt duży”. Wielbark to nie pustynia, tylko spokojna, zielona gmina Warmii i Mazur, gdzie ludzie chcą po prostu normalnie żyć. A Pan chciał im postawić jedne z największych wiatraków w Polsce, a może i w całej Europie, dosłownie kilkaset metrów od domów. Proszę nie mówić, że to „czysta energia”. W Niemczech, które przez lata były wzorem zielonej transformacji, farmy wiatrowe są masowo rozbierane. Okazały się mało rentowne, hałaśliwe, niszczące krajobraz i nieprzewidywalne. Produkują prąd tylko wtedy, gdy wieje wiatr,a kiedy nie wieje, sieć musi być zasilana z gazu albo węgla. To nie ekologia, tylko drogi, niestabilny i dotowany interes. Zamiast niszczyć warmińsko-mazurski krajobraz, powinniśmy inwestować w geotermię, biogazownie, fotowoltaikę dachową i małe reaktory jądrowe (SMR). To są źródła energii przyszłości… czyste, przewidywalne i naprawdę opłacalne. A nie wielkie turbiny, które po 15 latach będą bezużyteczne i których łopat nikt nie potrafi zutylizować. Ludzie z Wielbarka mieli rację, protestując. To nie oni potrzebują edukacji to Pan powinien zrozumieć, że Warmia i Mazury to nie przemysłowy poligon dla cudzych interesów, tylko miejsce, gdzie powinno się chronić przyrodę i zdrowie mieszkańców.

    Potok


    2025-10-22 00:42:04
  • Szczytno w sercu, teatr w żyłach. Droga Cezarego Studniaka (Rozmowa „Tygodnika Szczytno”)
    Szkoda, że nie padło pytanie o Huntera. Przez krótki czas był jego członkiem ;)

    NIetzsche


    2025-10-21 17:34:41
  • Pasym, USA i jawa – trzy szczęścia Lucyny Kobylińskiej
    40 lat w samorządzie czyli zero wytworzonej wartości przez całe życie. Rzeczywiście jest czego gratulować

    Dobre


    2025-10-21 16:18:12
  • 100 lat pani Anny z Targowa! 10 dzieci, 25 wnuków i 35 prawnuków – żywa legenda rodziny
    już sie nie wroci, teraz jedno dziecko i psiecko. może 2, 3 wnuki albo żadnego. po co robić dzieci na wojne????

    Marcel


    2025-10-21 11:49:30
  • Szpital w Szczytnie dołącza do programu „Szpitale Przyjazne Wojsku”
    Mnie się zawsze wydawało, że lekarze szpitalni, ale i nie tylko, maja przeszkolenie wojskowe. Chociaż wiadomo, że pole walki się zmienia, o czym świadczą doniesienia lekarzy działających na Ukrainie. Ale to wszystko dobrze. Tylko co z pacjentami cywilnymi? W zasadzie wiadomo, co nas czeka. Szpital w Szczytnie jest wzbogacany o różnego rodzaju sprzęt i możliwości (tomografy, rezonanse, oddział rehabilitacji). Tylko czy będzie to dostępne dla mieszkańca powiatu. Bo to może tylko pod kątem operacji \"W\"? No proszę, aby ktoś na to pytanie odpowiedział. Czy to ma być tylko lazaret? Ja wojsku nic nie żałuję, ale cywile, jako zaplecze wojska też muszą mieć jakieś zabezpieczenie...

    Taki sobie czytelnik


    2025-10-20 20:29:59
  • Klaudiusz Woźniak: - Muzeum to nie przeszłość, tylko rozmowa z przeszłością
    Ale o co chodzi z tym szyldem? Bo nie rozumiem. Czy coś się zmieniło?

    Zdumiony


    2025-10-20 19:17:13
  • GOK + biblioteka pod jednym szyldem? Dyrektor protestuje
    Nareszcie ktoś pomyślał!

    Marek


    2025-10-20 16:38:45

Reklama