Piątek, 26 Kwiecień
Imieniny: Marii, Marzeny, Ryszarda -

Reklama


Reklama

Sandra, Łukasz, Tomasz utonęli... Znamy wyniki sekcji zwłok


Znamy ustalenia sekcji zwłok trzech osób, które zginęły w wypadku na trasie Szczytno – Witówko (droga na strugę). Skoda fabia wpadła do rzeki Sawica. Autem jechały cztery osoby, trzy nie żyją... Wśród ofiar jest 24-letnia mieszkanka gminy Świętajno. Pojawiły się informacje, że kobieta mogła być w ciąży. Te informacje zdementowała jednak szczycieńska prokuratura.


  • Data:

W poniedziałek, 27 czerwca odbyła się sekcja zwłok. Biegły lekarz patolog przebadał ciała trzech ofiar tego tragicznego wypadku: Sandry S. (24 l.), Łukasza Ł. (21 l.), Tomasza z Ż. (30 l.)

 

- Cała trójka utonęła – mówi „Tygodnikowi Szczytno” Artur Bekulard, szef szczycieńskiej prokuratury.

 

Lekarz nie stwierdził żadnych innych poważnych obrażeń, które mogłyby spowodować ich śmierć.

 

- Zabezpieczyliśmy krew i mocz ofiar do dalszych badań toksykologicznych – dodaje prokurator Bekulard.

 

Ze wstępnych ustaleń śledczych wynika, że cała czwórka, w tym ofiary wypadku, były pijane.

 

- Potwierdza to też jedyny żyjący świadek tego zdarzenia, pasażer samochodu – mówi Artur Bekulard. - Niestety, mężczyzna nie pamięta samego krytycznego momentu wypadku. Pamięta sam dojazd do mostka oraz to, jak ocknął się w szuwarach. Świadek wskazuje jednak na znaczną prędkość samochodu, którym jechali.

 

Żyjący pasażer wskazał też kierowcę skody fabii. To 30-letni Tomasz Ż. - Jest to zgodne z naszymi ustaleniami i graniczy z pewnością – potwierdza szef szczycieńskiej prokuratury. - Mamy te informacje z relacji osób, które jako pierwsze ratowały poszkodowanych, wyjmowały ich z pojazdu oraz innych zabezpieczonych śladów.

 

Okazało się też, że kierowca nie miał uprawień do kierowani samochodem.


Reklama

 

Przypomnijmy. 24-letnia kobieta z gminy Świętajno, 21- i 30-latek z Szczytna i gminy Szczytno – to ofiary tragicznego wypadku w okolicy Sawicy (droga na strugę). W czwartek, 23 czerwca około godz. 22 do rzeki wpadła tam skoda fabia. Samochód w wodzie wypatrzyli inni użytkownicy drogi. Ruszyli poszkodowanym na ratunek. To oni z wody wyciągnęli 31-lata i rozpoczęli jego reanimację. Wezwali służby.

 

Gdy dojechali pierwsi ratownicy ze straży pożarnej wydobyli z wody kolejne dwie osoby – 24-letnią kobietę z gminy Świętajno oraz 21-letniego mężczyznę z gminy Szczytno.

 

- Żadna z tych osób nie miała oznak życiowych – mówi starszy kapitan Łukasz Wróblewski z KP PSP w Szczytnie.

 

Ratownicy medyczni oraz strażacy rozpoczęli dramatyczną walkę o ich życie. Reanimowali trzy odnalezione osoby przez kilkadziesiąt minut. Niestety, nie udało się przywrócić im funkcji życiowych.

 

W aucie znajdował się fotelik dziecięcy, dlatego funkcjonariusze mieli podejrzenia, że samochodem mogło jechać również dziecko.

 

Grupa wodno-nurkowa z Olsztyna przeszukiwała dno jeziora, pozostali ratownicy brzeg i pobliskie szuwary. W międzyczasie policjanci ustalili, że autem nie jechało dziecko.

 

Mimo to ratownicy wciąż przeszukiwali brzeg, szuwary i pobliskie lasy.

 

- Usłyszeliśmy wołanie o pomoc – mówi kapitan Wróblewski. - Około 300 metrów od miejsca wypadku, w szuwarach, znaleźliśmy rannego mężczyznę. Potwierdził, że jechał tym samochodem i że nie było w nim żadnego dziecko. Nie był jednak w stanie powiedzieć, ile osób jechało tym autem. Mężczyzna trafił pod opiekę medyków, a potem do szpitala.

Reklama

 

Gdy na miejscu pojawił się prokurator poprosił strażaków o przeszukanie jeszcze innego fragmentu rzeki oraz jej okolic. Na szczęście nikogo nie odnaleziono.

 

Jak doszło do wypadku?

To wyjaśniają policyjni eksperci. Ze wstępnych ustaleń wynika, że samochód jechał od strony Szczytna. Kierowca musiał stracić panowanie nad nim, tuż przed mostem - wskazują na to ślady na trawie oraz roztrzaskany betonowy fragment mostu. Auto wpadło do rzeki i przewróciło się na bok.

 

- Śledztwo w tej sprawie prowadzimy od ubiegłego czwartku – mówi Artur Bekulard, szef szczycieńskiej prokuratury. - Zabezpieczyliśmy pojazd, będzie on poddany badaniu pod względem jego stanu technicznego. Na podstawie zabezpieczonych śladów będziemy starali się też odtworzyć przebieg toru jazdy samochodu – dodaje prokurator Bekulard.

 

Osoby, które powiadomiły służby o wypadku nie widziały, jak do niego doszło. Nadjechały już na jego skutki. Istotnych informacji śledczy oczekują od naocznego świadka zdarzenia, mężczyzny, który jechał tym samochodem. Doznał jedynie niegroźnych obrażeń. Wyszedł już ze szpitala.

 

 



Komentarze do artykułu

Napisz

Reklama


Komentarze

Reklama