Czwartek, 21 Listopad
Imieniny: Cecylii, Jonatana, Marka -

Reklama


Reklama

Rozmawiamy z prokuratorem o rozwikłanej zbrodni sprzed 14 lat


Z Prokuratorem Rejonowym Prokuratury Rejonowej w Szczytnie Arturem Bekulardem rozmawiamy o rozwikłaniu zbrodni sprzed 14 lat.


  • Data:

Rozwikłanie zbrodni sprzed 14 lat to nie lada sukces. Czy śledczym ze Szczytna pomagali funkcjonariusze z tak zwanego policyjnego Archiwum X, którzy specjalizują się w ustalaniu sprawców zbrodni sprzed lat?

 

 

Po przełomowej, kwietniowej informacji, gdy ustaliliśmy personalia osoby zamordowanej rzeczywiście w rozwikłanie tej zbrodni włączyli się funkcjonariusze z Komendy Wojewódzkiej Policji w Olsztynie. Współpracowali z nami i policjantami ze Szczytna. Więc tak, pomagali nam w tej sprawie.

 

 

Czy może pan nam zdradzić szczegóły samego zatrzymania 41-latka? Ułożył sobie życie przez te 14 lat?

 

Reakcje i sposoby ułożenia sobie życia po dokonaniu zbrodni bywają różne. Jedni przechodzą nad tym do codzienności, odcinają się od tego, a inni, jak w tym przypadku, żyją ze świadomością dokonania zbrodni i ogromnie im ona ciąży. Przekonaliśmy się o tym podczas prowadzonych czynności. Trudno było mu to zatrzeć w świadomości. Powiem więcej. Odniosłem wrażenie, że w chwili zatrzymania poczuł ulgę, że to koniec jego drogi ukrywania się. Nie musieliśmy używać skomplikowanych technik psychologicznych podczas przesłuchania. Szybko nawiązaliśmy współpracę, opisał to, co się wydarzyło 14 lat temu. Wyraźnie był bardzo zmęczony tymi latami. Ale tak, ułożył sobie życie. Ma żonę oraz dwójkę dzieci. Normalną pracę.

 

 

Jak śledczy wytypowali sprawcę?

 

O szczegółach działań operacyjnych nie mogę mówić. Ale przełomowym momentem było ustalenie danych ofiary. Wówczas wytypowaliśmy grono osób podejrzanych. Szukaliśmy motywu. Krok po kroku doszliśmy do sprawcy. Jedną z czynności procesowych było badanie wariografem. Niestety, nie doszło do niego, bo nasz podejrzany dzień przed nim zapadł się dosłownie pod ziemię, zaczął się ukrywać. To tylko potwierdziło nasze przypuszczenia.


Reklama

 

 

Czy śledczy często używają do badań wariografu?

 

W sprawach niewyjaśnionych, umorzonych z powodu niewykrycia sprawcy jest to przesłanka kodeksowa do jego użycia. Wariograf pomaga nam ustalić wartość zabezpieczanych dowodów, śladów, wyeliminować osoby z kręgu podejrzanych, aby nie prowadzić zbędnych czynności. Opinia biegłego z zakresu wariografu jest dowodem uznawanym przez sądy. Badanie wariografem ustala między innymi związek emocjonalny osoby badanej ze zdarzeniem.

 

 

Jak udało się zatrzymać 41-latka, skoro tuż przed badaniem wariografem wymknął się wam i zaczął ukrywać?

 

Wdrożyliśmy poszukiwania za nim. 41-latek ukrywał się, ale borykał też z brakiem pieniędzy. Wiedzieliśmy, że ukrywa się w pobliżu swojego miejsca zamieszkania, bo w okolicy zaczęło dochodzić do kradzieży paliwa. Nie uciekł za granicę. Finał przyszedł w sobotę, 16 października. Patrol prewencji z posterunku w Goworowie zaintrygował samochód, zaparkowany przed miejscowym kościołem. Była to godzina około 23. Na wsi takie rzeczy, jak „obcy” samochód budzą podejrzenia. Policjanci sprawdzili bazy danych i okazało się, że to nasz poszukiwany. Ukrywał się i żył w samochodzie. Został zatrzymany i przewieziony do Szczytna. W niedzielę został przesłuchany.

 

Przyznał się?

 

Tak. Złożył też obszerne wyjaśniania, które dotyczyły planowania zabójstwa, samego zabójstwa oraz ukrycia ciała.

 

Czyli nie była to zbrodnia „przypadkowa”?

 

Nie był to zamiar nagły. Było to planowane dłuższy czas. Przygotował narzędzia, kupił specjalnie do tego nóż, zdobył rury, które wypełnił betonem, wykorzystane do obciążenia ciała. Była to zbrodnia zaplanowana. Przyznam, że rzadko to się zdarza. Ta sprawa pokazuje nam, śledczym, jak bardzo ważne i kluczowe jest dla sprawy zabezpieczanie śladów podczas pierwszych czynności na miejscu przestępstwa: oględziny, odtworzenie przebiegu zdarzenia, ustalenie rodzaju użytego narzędzia, wytypowanie osób mających związek ze sprawą, bo to potem procentuje. Tak jak w tym przypadku. Technika śledcza, kryminologia wciąż się rozwijają, mamy do dyspozycji nowoczesne narzędzia, które pomagają w ujęciu sprawców przestępstw nawet sprzed kilkudziesięciu lat.

Reklama

 

Ma pan duże doświadczenie prokuratorskie, jak sprawcy reagują na takie zatrzymanie, gdy od przestępstwa minęło kilkanaście, kilkadziesiąt lat?

 

Reakcje są naprawdę różne. W tym przypadku w zatrzymaniu pomogła też presja psychiczna i ciężar, z którym żył i nie mógł sobie poradzić ten człowiek. Czuć było, że miał już dość.

 

 

Jest pan prokuratorem już 16 lat. Czy spotkał się pan z takimi sprawami wcześniej?

 

Zabójstw jest stosunkowo niedużo. Przez lata swojej pracy prowadziłem czynności, nadzorowałem kilkanaście postępowań o zabójstwo i usiłowanie zabójstwa. Są to sprawy, w których jest jedna z najwyższych wykrywalności sprawców. Te, z którymi miałem do czynienia, dotyczyły głównie rodzin i ludzi dysfunkcyjnych, chorych, patologicznych, takich, gdzie był alkohol, lub gdzie to wszystko się łączyło. Sprawcy byli ujawniani niemal natychmiast po zdarzeniu. Takich spraw, o której rozmawiamy, jest stosunkowo niewiele. Sprawę, gdzie ktoś zaplanował zbrodnię, potem tuszował jej efekt prowadzę pierwszy raz.



Komentarze do artykułu

Jacek Bierut

Pełna zapis badania wariograficznego można znaleźć na stronach Instytutu Badań Wariograficznych w zakładce publikacje, bardzo ciekawa lektura.

Napisz

Reklama


Komentarze

Reklama