Ostatnie dni były bardzo bogate w wydarzenia, zarówno te w wymiarze duchowym, jak i te w wymiarze ogólnym, światowym. Z jednej strony przeżywaliśmy – każdy na swój sposób – tragiczny pożar katedry Notre Dame w Paryżu, a potem straszliwe w skutkach zamachy terrorystyczne na Sri Lance, gdzie zginęło 290 ludzi, a rannych zostało około 500 innych osób. Te ostatnie wydarzenia były tym bardziej przerażające, że wydarzyły się w niedzielę Wielkanocną i dotknęły wielu chrześcijan zgromadzonych na świątecznych nabożeństwach, w czasie których celebrowano szczególną pamiątkę zmartwychwstania Jezusa Chrystusa. Niestety, kolejka męczenników za wiarę znowu się wydłużyła.
Nieszczęście dotknęło tak wielu ludzi i znowu religijny wymiar tych szczególnych świąt chrześcijaństwa stał się bardzo ostrym kontrastem do tego, co się ostatnio wydarzyło, a co nie jest nam przecież obojętne. Boża dobroć, łaskawość i miłosierdzie okazane ludzkości w śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa zderzyły się z tak strasznymi skutkami ludzkiej grzeszności. Zobaczyliśmy na własne oczy, do czego zdolny jest człowiek, w którego sercu nie ma Boga. Tego Boga, który jest miłością i źródłem wszelkiego dobra. Boga Ojca, który posłał na ten grzeszny świat swojego Jednorodzonego Syna, by ten umarł za nasze grzechy i przewinienia, a po trzech dniach zmartwychwstał, by dać nam obietnicę zwycięstwa nad śmiercią i wiecznego życia.
Pan Bóg chce naszego dobra, a życie - to doczesne a nade wszystko wieczne - jest tym darem, który nasz Stwórca oferuje każdemu człowiekowi. Kiedy odtrącamy ten dar, stajemy się ludźmi na usługach szatana, a ten szaleje dzisiaj, nienawidzi, kłamie i zabija, używając do tego tych, którzy świadomie bądź nieświadomie jemu służą. Skutki jego działania widzieliśmy na Sri Lance, a także na naszych drogach, gdzie w czasie świątecznego weekendu zginęły kolejne dziesiątki ludzi. Bo górę wzięła brawura, nieodpowiedzialność, alkohol i narkotyki oraz elementarny brak szacunku dla ludzkiego życia.
Mamy za sobą te szczególne święta i jestem ciekawy, jak je przeżyliśmy. Życzyliśmy sobie przecież spokojnych, pogodnych i radosnych świąt. Czy rzeczywiście takie były? Czy udaliśmy się do kościoła, by posłuchać Słowa Bożego i nieco lepiej zrozumieć sens tych świąt? Czy otworzyliśmy choć raz Pismo Święte, by przeczytać o śmierci Pana Jezusa oraz Jego zmartwychwstaniu? Czy pomyśleliśmy o tym, co to wszystko znaczy dla nas dzisiaj? Czy w ogóle zauważyliśmy jakiś związek tych wydarzeń ewangelicznych z naszym osobistym życiem?
A jeśli byliśmy w kościele, to co usłyszeliśmy i zrozumieliśmy z tego wielkanocnego przesłania? Czy było ono dla nas jasne i czytelne i czy dotknęło naszych serc, sumień i dusz? Czy pozbyliśmy się choć trochę lęku przed śmiercią, skoro Pan Jezus zwyciężył śmierć i uwolnił nas, wierzących, od lęku przed nią? Czy wreszcie dotarło do nas to, że jesteśmy istotami, które Bóg przeznaczył do wiecznego życia, które nigdy się nie skończy?
Zbyt często w naszym chrześcijańskim kraju słyszy się głębokie powątpiewanie ludzi w realność życia wiecznego. Przygnieceni ciężarem życia doczesnego i osobistą niewiarą ludzie powiadają z rezygnacją w głosie, że nie ma się czego dobrego spodziewać, wszak śmierć jest przecież nieuchronna, czeka więc nas grób i to już definitywnie koniec wszystkiego. Nikt bowiem nie powrócił z zaświatów i nie dał nam dowodu na to, że życie po śmierci naprawdę istnieje. Może więc jest jedynie płonną nadzieją wierzących, którzy coraz częściej traktowani są jako ludzie naiwni, niedzisiejsi i zacofani w swoich religijnych zabobonach.
No cóż, niech sobie inni mówią z drwiącą przekorą, że Boga nie ma, piekła i nieba też, diabeł nie istnieje, zaś liczy się tylko tu i teraz. Niech sobie inni drwią z chrześcijaństwa i obietnic zapisanych w Bożym Słowie. W końcu każdy niedowiarek ma do tego prawo. Tylko że to prawo niesie za sobą bardzo poważne konsekwencje, których nie sposób przemilczeć. Dlatego też pragnę przywołać słowa samego Pana Jezusa, który w swoim nauczaniu wypowiedział bardzo poważne słowa. Brzmią one następująco: „Nadchodzi godzina, kiedy wszyscy w grobach usłyszą Jego [tzn. Jezusa] głos. I wyjdą ci, którzy czynili dobro, aby powstać do życia, a ci, którzy postępowali podle, aby powstać na sąd” (Ew. Jana 5,28-29). W innym miejscu Pan Jezus podzielił ludzi na dwie kategorie i powiedział, że jedni odejdą sprzed Jego tronu sądu, „by ponieść wieczną karę, sprawiedliwi zaś wkroczą w życie wieczne” (Ew. Mateusza 25,46).
Jeśli przyjdzie nam kiedyś umrzeć, to musimy pamiętać, że wszyscy kiedyś zmartwychwstaniemy i wszyscy będziemy żyć wiecznie – bez względu na to, czy w to wierzymy czy nie. Pytanie brzmi: do której grupy ludzi będę zaliczony przez sprawiedliwego Boga? Czy do tych, którzy poniosą wieczną karę i na wieki będą żyć z dala od obecności Pana, czy też do tych, którzy wkroczą w życie wieczne i będą na wieki ze swoim Panem, oglądając Go twarzą w twarz (1 List Jana 3,3).
Gra toczy się o najwyższą stawkę – o naszą wieczność. Nie lekceważmy tej kwestii. Bo jeśli nawet nie mieliśmy czasu i chęci, by o tym pomyśleć w czasie ostatnich świąt, to jednak możemy to rozważyć każdego innego dnia, póki jeszcze trwa czas Bożej łaski i cierpliwości. Ten czas jednak już niedługo się skończy. Oby nikt z nas tego nie zbagatelizował. Bo jeśli nawet – jako ludzie wierzący – mielibyśmy się mylić, to nie stracimy nic. Jeśli jednak mylą się ci, którzy dzisiaj wątpią i nie wierzą, to muszą pamiętać, że odrzucając Boga i wiarę w Jego obietnice - stracą absolutnie wszystko!
pastor Andrzej Seweryn
(andrzej.seweryn@gmail.com)
Szanowna Redakcjo! Mieszkańcy Gminy Dźwierzuty, wspierający uczciwość aktualnego wójta, pana Dariusza Tymińskiego, pragną poznać imiona i nazwiska osób i merytoryczną podstawę ich rzekomego niezadowolenia. Powyższy artykuł wykazał jedynie daleko idące szykany, a to już podlega pod paragraf. Pan Tymiński piastuje stanowisko wójta, więc jest osobą publiczną. Zostało naruszone jego dobro osobowe uczciwego człowieka. Czekamy na dalszy ciąg dywagacji.
Wiesława Kowalewska
2024-11-23 13:26:27
Jak wielu ojców ma ten sukces????
Tytus
2024-11-23 09:07:21
Czyżby Wójt zaczął zrywać się z paska?
Mieszkaniec
2024-11-22 20:35:39
Przecież to proste zatrzymać się rozejrzeć i przejechać nie zatrzymasz się to cię zdmuchnie z torów a jak są światła to jest super i pewno jest znak stop który większość olewa
Wąski
2024-11-22 19:52:26
I to się liczy, przynajmniej część młodych zostanie
Gość
2024-11-22 14:48:55
Poza tym dobre drogi dają impuls do rozwoju miast.
Gabi
2024-11-22 14:45:17
Art. 261 Dz. U Prawo wodne obowiązujące w Polsce. Wszystkie grunty wodne morza, rzek, jezior stanowią własność Skarbu Państwa, a w tym pas służebności publicznej obowiązuje od lat x do dzisiaj. Posunięcie bardzo sprytne, lecz niezbyt kulturalne i inteligentne. Zapewne amator dzikiego połowu ryb... nie na wędkę.
Wiesława Kowalewska
2024-11-21 11:35:56
Wydaję mi się, że,,ślizganie,, będzie frajdą dla dzieciaków w tak nie zapomnianej do końca ich życia atmosferze świąt.Oczywiście miasto musi odpowiednio lodowisko udekorować.
Warchol
2024-11-20 13:46:48
Ciekawe , co powiecie , gdy za kilka lat subwencje ekologiczne traktowane obecnie jako \"marchewka\" zostaną obcięte ,lub wycofane z uwagi na biedę budżetową.?
Andrzej
2024-11-20 10:35:58
Mam pewną wątpliwość. Otóż jak dotrzymują słowa politycy wszystkich opcji już wiemy. Czy ktoś bierze pod uwagę fakt ,że przy obecnej mizerii Budżetu, a przyszłość może być jeszcze czarniejsza , subwencja ekologiczna zostanie okrojona lub zlikwidowana.? A Park zostanie ,ze wszystkimi tego konsekwencjami. Następni politycy powiedzą: Sorry- to nie ja obiecywałem. Sam jestem leśnikiem i leży mi na sercu ochrona przyrody, ale jestem przeciwny , aby ludzie z Warszawy z 7-go piętra w bloku \"urządzali\" życie tubylcom -czasem wbrew ich woli. Podejście obecnego kierownictwa Ministerstwa Klimatu nie wskazuje na analizę przyszłych skutków swoich planów. Przepraszam za porównanie ,ale najbardziej mi się to kojarzy z \"Rewolucją kulturalną \"w Chinach. Co z tego wyszło ,ludzie interesujący się historią i polityką wiedzą. Pozdrawiam.
Andrzej
2024-11-20 10:26:15